Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marian Kmita: Kto się zaśmieje ostatni [FELIETON]

Marian Kmita, dyrektor Polsatu Sport
Vital Heynen, nowy selekcjoner polskich siatkarzy
Vital Heynen, nowy selekcjoner polskich siatkarzy sylwia dabrowa / polska press
Vital Heynen zadebiutował w sobotę w roli selekcjonera naszych siatkarzy. Na otwarcie, w katowickim Spodku, przegrał mecz z Kanadą. Kanadą prowadzoną przez Stefana Antigę, co dodawało meczowi kolorytu i smakowitego podtekstu - bezpośredniego pojedynku byłego trenera polskiej reprezentacji z obecnym.

Wszystkie mecze towarzyskie, w każdej grze sportowej są po to by próbować, próbować i jeszcze raz próbować. Tak też uczynił Heynen, wpuszczając na boisko, aż piętnastu zawodników. Pewnie i z tego powodu mecz przegrał, ale na jego twarzy i twarzach polskich graczy nie było widać smutku. Odwrotnie - po meczu wszyscy byli w szampańskich humorach, demonstrując szerokie uśmiechy do polsatowskich kamer.

Z tego wnoszę, że w kadrze jest świetna atmosfera, trener wzorowo dogaduje się z zawodnikami i odwrotnie. To dobrze, bo sezon, który właśnie rusza, będzie dla polskiej siatkówki niezmiernie ważny, wręcz kluczowy. Kluczowy w tym sensie, że koniunktura na polski volleyball lekko w kraju kuśtyka i wspaniała publiczność, zasiadająca tak licznie w sobotę w Spodku, tego zjawiska nie jest w stanie zmienić. Bilety na Ligę Światową, zwaną teraz Ligą Narodów, nie sprzedają się już jak świeże bułeczki i trudno się dziwić. Wszak od pamiętnych, złotych MŚ z 2014 roku, naszej drużynie narodowej nie udało się niczego więcej wygrać. Odwrotnie, ostatnie turnieje ME, Ligi Światowej czy turniej olimpijski, to były tylko mniej, lub bardziej przykre rozczarowania.

Więcej, związek ciągle boryka się z problemami wizerunkowymi. Do dzisiaj nie wyjaśniono do końca tajemniczej sprawy Mirosława Przedpełskiego i Artura Popko, zatrzymanych zaraz po MŚ 2014. To sprawa - zagadkowa i bulwersująca, z niezrozumiałych powodów ciągnie się już ponad trzy i pół roku a końca wciąż nie widać. Brak pełniej i ostatecznej rehabilitacji podejrzanych siatkarskich prezesów, kładzie się cieniem nie tylko na ich osobistej reputacji, ale i jest kłopotem dla obecnego zarządu PZPS. Trudno budować nowe projekty, w relacji z rządowymi agendami, kiedy „życzliwi” wyciągają ten temat z kieszeni, kiedy tylko jest im wygodnie. Cóż można wtedy powiedzieć.

Paradoksalnie, dla tych którzy kochają naszą siatkówkę, a zżymają się nad faktem objęcia funkcji wiceprezesa PZPS przez Ryszarda Czarneckiego, to może być najkrótsza droga do definitywnego wyjaśnienia sprawy z 2014 roku. Wszak droga od prezesa-posła Czarneckiego do ministra Zbigniewa Ziobry jest teraz krótsza niż wcześniej, a każdy, podkreślam - każdy, ale szybki werdykt w tej sprawie, będzie korzystny dla polskiej siatkówki.

Jeśli to się stanie, znowu będziemy mogli spierać się tylko o to , kto ma zostać pierwszym rozgrywającym, czy możemy grać bez Bartosza Kurka i Michała Kubiaka, czy Heynen jest lepszy od Antigi. Tymczasem, nie zaniedbując spraw bieżących, trzeba pilnie porządkować zaszłości, żeby jadąc na jesienne mistrzostwa świata mieć wizerunkowo czystą sytuację. I oby z twarzy naszych prezesów, trenera i zawodników nie zginął piękny uśmiech z Katowic, bo jak to mówi polskie porzekadło: „Ten się śmieje, kto się śmieje ostatni”.

Adam Nawałka: Kadra Polski jest bardzo wartościowa

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Marian Kmita: Kto się zaśmieje ostatni [FELIETON] - Portal i.pl

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24