Mariusz Czerkawski świętował w Tychach swoją pięćdziesiątkę ROZMOWA, ZDJĘCIA

Jacek Sroka
Jacek Sroka
Mariusz Czerkawski na spotkaniu w Tyskiej Galerii Sportu z okazji swoich 50. urodzinZobacz kolejne zdjęcia. Przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE
Mariusz Czerkawski na spotkaniu w Tyskiej Galerii Sportu z okazji swoich 50. urodzinZobacz kolejne zdjęcia. Przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE Jolanta Pierończyk
Mariusz Czerkawski w Tychach obchodził swoje 50. urodziny. Nasz najlepszy w historii hokeista przyjechał do swojego rodzinnego miasta i w Tyskiej Galerii Sportu spotkał się ze swoimi przyjaciółmi i znajomymi, wspominając dawne czasy. Była to znakomita okazja, by porozmawiać z pierwszym Polakiem grającym w lidze NHL. Zobaczcie zdjęcia ze spotkania Mariusza Czerkawskiego w Tychach.

Mariusz Czerkawski świętował w Tychach swoją pięćdziesiątkę

Z okazji swoich 50. urodzin nie tylko przyjechał pan do Tychów, ale też spotkał się w Tyskiej Galerii Sportu ze swoimi wiernymi fanami i przyjaciółmi wspominając dawne dobre czasy.

To naprawdę było wyjątkowe spotkanie. Miało trwać godzinę lekcyjną, czyli 45 minut, a przeciągnęło się do prawie dwóch godzin. Miałem wielu wspaniałych przyjaciół i gości, z którymi świetnie mi się rozmawiało, a oglądając swój filmowy wywiad nagrany w 1991 roku na dwa dni przed wyjazdem z Tychów do Szwecji człowiekowi się rozwiązywał język i wracały wspomnienia, a czas zleciał nam bardzo szybko. Widać było w tym materiale, że zupełnie nie byłem oswojony z kamerą, a może też nieco nieśmiały. Na pewno też niepewny swojej przyszłości, bo przecież miałem 19 lat i wyjeżdżałem do zupełnie obcego kraju i to w czasach, gdy nie było takiego kontaktu jak dziś, maili i Internetu, ale pisanie listów i umawianie się na telefon z rodzicami raz w tygodniu w sobotę o godzinie 14.

ZOBACZCIE ZDJĘCIA MARIUSZA CZERKAWSKIEGO ZE SPOTKANIA W TYCHACH

W tamtych latach wyjazd na Zachód z Polski, to był gigantyczny przeskok i wielka zmiana w życiu z czego współczesna młodzież pewnie nie zdaje sobie sprawy.

Teraz za 40-50 zł możesz polecieć do Paryża czy Oslo, a mój bilet lotniczy z Warszawy do Sztokholmu kosztował wówczas 400 dolarów, czyli tyle ile miesięczna wypłata, a wcześniej musiałem dostać szwedzką wizę, na którą czekałem w ambasadzie cały dzień. Nie znałem języka, a musiałem wejść do szatni drużyny, w której było 25 Szwedów walczących ze mną o miejsce w składzie, a ja byłem tam jedynym obcokrajowcem. W dodatku musiałem zostać przez nich zaakceptowany, bo tylko wtedy mogłem liczyć na współpracę z nimi na lodzie i poza taflą.

Na spotkaniu zdradził pan, że zabrał ze sobą z Polski magnetowid.

Bałem się, że będę tęsknić za ojczyzną, więc wziąłem nie tylko odtwarzacz wideo, ale też mnóstwo kaset z filmami, które dokupywałem jeszcze przed odlotem na targu w War-szawie i jeśli nie grałem w hokeja i nie uczyłem się języka, to oglądałem polskie filmy.

Z językiem poszło nadspodziewanie gładko, choć przecież szwedzki nie należy do najłatwiejszych.
Byłem bardzo zmotywowany, bo wiedziałem, że to jest bardzo ważne i od tego zależało jak potoczy się moja kariera. Na szczęście w kontrakcie miałem zagwarantowanego nauczyciela, do którego jeździłem na lekcje po treningach. Sam też kiedy tylko mogłem wertowałem słownik ucząc się nowych słówek i po niespełna pół roku pobytu w Sztokholmie udzieliłem po szwedzku pierwszego telewizyjnego wywiadu.

Pamięta pan co kupił sobie za pierwszą wypłatę z Djurgardens?
Oczywiście, że pamiętam. To była kurtka - taka zamszowa i bardzo modna. Kosztowała 1500 koron i było mi w niej bardzo do twarzy (śmiech).

Podczas spotkania kilka razy padło stwierdzenie, że osoba pierwszego Polaka w lidze NHL nie została właściwie wykorzystana dla naszego hokeja.

W 2008 i w 2009 roku prowadziłem intensywne rozmowy z ówczesnym prezesem Zdzisławem Ingielewiczem na temat włączenia się w działalność związku, ale potem pan prezes się rozmyślił i odszedł od hokeja. Później sam miałem zostać prezesem, ale okazał się, że pan Chwałka miał swój plan i wypadłem z tego kręgu. Teraz PZHL ma kilkunastomilionowe długi, a ja się znam na hokeju, a nie na wyciąganiu związku z długów. Poza tym, żeby coś się ruszyło, to musi komuś naprawdę zależeć, zainwestować w to duże pieniądze i mieć mądry plan na ich wydanie.

Pozostaje więc pan jedynie organizatorem corocznego turnieju Czerkawski Cup dla najmłodszych hokeistów.
To największy turniej minihokeja w Polsce. Gra w nim teraz 30 drużyn - wszystkie, które są w naszym kraju. Prowadzę go wspólnie razem z kolegami z lodowiska Darkiem Garboczem i Wojtkiem Tkaczem. Może za 7-8 lat, któryś z chłopaków w nim grającym spróbuje zrobić dużą karierę.

No właśnie. Wydawało się, że przetarł pan szlak, bo po Czerkawskim w NHL pojawił się inny tyszanin Krzysztof Oliwa, ale Polacy jakoś nie pojawiają się teraz w najlepszej hokejowej lidze świata.

Później w zespole farmerskim grał Borzęcki, draftowani byli Kolusz czy Pysz, ale okazało się, że nie jest tak łatwo dostać się do NHL. Owszem grali w niej Komisarek, Konopka czy Wolski, ale oni mieli wprawdzie polskie korzenie, lecz hokeja uczyli się za oceanem. Może jeszcze kiedyś doczekam wychowanego u nas gracza w NHL, choć przyznam, że na razie trudno o optymizm.

Na koniec zapytam o Tychy, które opuścił pan w 1991 r.
Faktycznie wyjechałem stąd ponad 30 lat temu, ale to ciągle jest moje miasto, mój dom. Wprawdzie urodziłem się w Radomsku, ale przyjechałem tu mając 2 lata i tu się wychowałem i uczyłem hokeja. Tu mam przyjaciół, których znam najdłużej i z którymi przeżyłem wiele różnych rzeczy.

Nie przeocz

Musisz to wiedzieć

Bądź na bieżąco i obserwuj

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24