Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mariusz Śrutwa: Ruch Chorzów nie będzie beniaminkiem, tylko kandydatem do awansu. Po Euro 2020 z kadrą powinien zostać Paulo Sousa

Tomasz Kuczyński
Tomasz Kuczyński
23.05.2021. Mariusz Śrutwa w meczu Reprezentacji Śląska Oldbojów w Czeladzi.
23.05.2021. Mariusz Śrutwa w meczu Reprezentacji Śląska Oldbojów w Czeladzi. Lucyna Nenow / Polska Press
Były piłkarz Ruchu Chorzów i reprezentacji Polski Mariusz Śrutwa wygrał wyścig o miano Superksperta Dziennika Zachodniego w typowaniu wyników meczów PKO Ekstraklasy i Fortuna 1. Ligi. Poniżej prezentujemy wywiad, w którym mówi o Rakowie Częstochowa, Podbeskidziu Bielsko-Biała, GKS Tychy, Zagłębiu Sosnowiec, GKS Katowice, Skrze Częstochowa, Ruchu oraz o reprezentacji Polski, która odpadła z Euro 2020 nie wychodząc z grupy. Czy Paulo Sousa powinien zostać? Poznaj opinię Mariusza Śrutwy.

Trafił pan do historii naszego wyścigu o miano Superkeksperta DZ, ponieważ pierwszy raz mamy dwóch zwycięzców. Gratulacje!

(śmiech). Wiem, że załoga Działu Sportowego Dziennika Zachodniego też była na pierwszym miejscu, w związku z tym również gratuluję przejścia do historii.

Czy ma pan jakiś sposób na typowanie, przygotowuje się pan przed meczami, czy zdaje się na spontaniczność?

W większości „jadę na spontanie” z prostej przyczyny, że najczęściej łapiecie mnie telefonicznie gdzieś w samochodzie albo w takim miejscu, w którym nawet nie jestem w stanie sprawdzić, jak wygląda sytuacja w tabeli, jakie są newsy z drużyn, czy jest ktoś kontuzjowany, wykluczony z powodu kartek, czy planowane są jakieś roszady, jakie są wypowiedzi trenerów o taktyce na najbliższy mecz. W większości jest to spontan i wyczucie.

W pokonanym polu zostawił pan Jana Żurka, Edwarda Sochę, Magdalenę Figurę-Łyżwę, a Dział Sportowy DZ typuje w trzy osoby. Siła złego na jednego?

Nie oceniałbym tego w taki sposób. Jest mi bardzo miło, że jesteśmy wspólnie na pierwszym miejscu, doceniam waszą wiedzę, a to, że wygraliśmy jest miłe, bo człowiek zawsze lubi wygrywać, również w takich fajnych zabawach dla nas, dla kibiców i myślę, że dla Czytelników. Zawsze jednak lepiej być pierwszym niż ostatnim (śmiech).

Typowanie dotyczyło meczów drużyn z naszego regionu w PKO Ekstraklasie i Fortuna 1. Lidze. W ogólnej opinii miniony sezon najlepszy był dla Rakowa Częstochowa, który został wicemistrzem Polski i zdobył Puchar Polski.

Zdecydowanie tak. Rozmawialiśmy nawet przed rudną wiosenną, że Raków to taki „czarny koń”, gdzie klub jest budowany od lat z jednym trenerem, jedną wizją. Bardzo spokojnie jeśli chodzi o transfery, bez jakiś takich szumnych zapowiedzi, głośnych nazwisk i przepłacania za gwiazdy albo gwiazdeczki. Cieszę się, że właśnie taki spokojny, przemyślany tryb budowania klubu zakończył się sukcesem i ponad oczekiwania nas wszystkich, bo przed sezonem na pewno nikt nie myślał, że będzie aż taki dobry wynik. A przez długi czas Raków był nawet liderem. W związku z tym gratulacje za całokształt.

Natomiast na minus trzeba ocenić Podbeskidzie Bielsko-Biała…

Tak łatwo utrzymać się w Ekstraklasie nie było od lat i myślę, że przez następne lata nie będzie. Ameryki tutaj nie odkryję, że prościej jest utrzymać się w Ekstraklasie niż do niej awansować. Podbeskidzie zawiesiło sobie poprzeczkę bardzo wysoko spadając z Ekstraklasy i chcąc do niej powrócić. Nie będzie to proste, bo ciężko jest awansować. Mało tego, dużo zawodników przywykło do ekstraklasowych warunków zarówno sportowych jak i finansowych. Pieniędzy w klubie będzie mniej, bo jest przepaść w finansowaniu Ekstraklasy w porównaniu do innych lig, tym trudniejsze zadanie czeka piłkarzy z Bielska-Białej, a przede wszystkim działaczy.

Blisko awansu z I ligi był GKS Tychy, ale jednak się nie udało.

Z jednej strony, mimo wszystko, było to zaskoczenie, że byli tak wysoko i to jest po stronie plusów. Natomiast apetyt rośnie w miarę jedzenia i kiedy ta Ekstraklasa była na wyciągnięcie ręki, gdyby udało się wygrać mecz u siebie z Niecieczą, to pewnie nie trzeba byłoby grać baraży. Tyszanie zaplątali się jednak w baraże i chyba byli w nich faworytem, bo układ gier na to wskazywał, potencjał, własny stadion, swoi kibice. To wszystko przemawiało za tym, że Tychy zostaną beniaminkiem Ekstraklasy. Nastąpił srogi zawód, bo długo prowadzili z Łęczną, stracili bramkę w końcówce i przegrali w karnych. Będąc tak blisko, to bardzo boli.

Pałętanie się w dole tabeli I ligi Zagłębia Sosnowiec też pewnie zwróciło pana uwagę?

To jest to, co mówiłem o Podbeskidziu. Spadek jest trudnym momentem dla drużyny, klubu, kibiców, finansów klubowych, dla całego klubowego image’u, klubowego marketingu. Oni po tym spadku dwa sezony temu nie zatrzymali się w pędzie w kierunku dna, bo to jest już prawie dno. Oby te trendy się powstrzymały, ponieważ to, co przez te ostatnie lata jest budowane w Sosnowcu, przede wszystkim jeśli chodzi o infrastrukturę, szkolenie młodzieży, współpracę między akademiami, między Zagłębiem a innymi klubami, nawet Legią Warszawa, to było fajnie prowadzone. Wynik sportowy nie poszedł w ślad za tym, a teraz oby nie zaczęła się równia pochyła, która poprowadzi jeszcze niżej.

W I lidze witamy GKS Katowice i niespodziewanie Skrę Częstochowa.

Tak jak możemy powiedzieć o Tychach, że nie mieli szczęścia, to Skra wręcz przeciwnie - na pewno nie była faworytem, na pewno układ gier w barażach nie był dla niej korzystny. Przed sezonem celowali w środek tabeli i żeby się utrzymać, a tu nagle, mimo przeciwności, choć to się w pewnym momencie zaczęło rozsypywać, pozycja wyjściowa przed barażami nie była idealna, a jednak udało się! To bardzo duży sukces klubu, zawodników, zarządu, trenerów. Co do GKS-u Katowice, to jest taka prawda od lat powtarzana, że robiono wszystko żeby awansować, a w ostatnim momencie zawodziła skuteczność, zawodzili zawodnicy przy zaangażowanych ogromnych środkach, przy potencjale tam drzemiącym i nigdy się nie udawało. Teraz przez znaczą część sezonu było prawie pewne, że awansują, ale następowało przesilenie i wszyscy mówili, że jak zawsze za pięć dwunasta to się przewróci. Wygrali mecz z Chojniczanką, który przypieczętował to, że w tym roku się udało i GKS wrócił tam, gdzie być powinien. Zobaczymy jak sobie poradzi szczebel wyżej.

Ruch Chorzów nie powinien być za to w II lidze, ale i tak jest radość, że się wygrzebał z III…

Zdecydowanie tak. Chwała osobom, które bardzo mocno się zaangażowały, od zarządu przez kibiców po piłkarzy i trenerów. Niebiescy awansowali do ligi, w której rzeczywiście nie powinni być, ale cóż zrobić, takie są koleje losu. Jesteśmy piętro wyżej, wróciliśmy na szczebel centralny, należy teraz tylko postawić sobie pytanie: co dalej i czy z tym potencjałem kadrowym, personalnym jesteśmy w stanie awansować, bo od pierwszego meczu Ruch Chorzów nie będzie beniaminkiem, tylko dla grona sympatyków ważnym kandydatem do awansu. Trzeba będzie to sobie poukładać i powiedzieć, czy te marzenia, pragnienia, oczekiwania będą się spełniały w potencjale, który drzemie w tej drużynie.

Wspominając o marzeniach i oczekiwaniach trudno nie zapytać o start Polaków w Euro 2020. Jak pan ocenia występ Biało-Czerwonych?

To jest podstawowe pytanie: czy grać brzydko i zdobywać punkty czy grać w miarę efektownie i tych punktów nie zdobywać, w konsekwencji nie awansować z grupy. 90 procent kibiców, może trochę mniej, może trochę więcej, wolałoby awansować i piłkarze też. Oczywiście, kurtuazyjnie nikt teraz nie powie, że był błąd po stronie trenera, błąd w ustawieniu i... może to błąd, iż w ogóle pojawił się w tym momencie zastępując Jerzego Brzęczka. Ja uważam, że jeżeli ktoś zapracował na awans do mistrzostw Europy, to powinien prowadzić zespół na Euro. Może z trenerem Brzęczkiem i jego sztabem szkoleniowym nie zagralibyśmy tak porywającego meczu z Hiszpanią, ale pewnie wygralibyśmy ze Słowacją, a może nie przegralibyśmy ze Szwecją. W związku z tym uważam, że należało nie przeprowadzać tej zmiany. Jestem zwolennikiem teorii, że wtedy nasz występ na Euro byłby nie tak efektowny w poczynaniach boiskowych, ale bardziej efektywny i zakończony awansem z grupy.

No dobrze, ale teraz powinien zostać Paulo Sousa z polską kadrą?

Uważałem, że należało zostawić poprzednią ekipę trenerską, bo nasze mecze były bardzo racjonalne i skrojone na nasz potencjał, co przynosiło efekty. Tutaj ten hurraoptymizm jest, jaki jest i bardzo często fajnie gramy, bo z Hiszpanią naprawdę bardzo ładnie to wyglądało, brakło trochę szczęścia, ale nie było wyników. Natomiast konsekwentnie, jeżeli wtedy mówiłem i mówię, że należało zostawić Jerzego Brzęczka, to teraz też jak powiedziało się A, to trzeba powiedzieć B. Wyciągnąć wnioski, wskazać to, co było na nie, ale wyciągnąć też pozytywy i dać pracować trenerowi Sousie do końca eliminacji do mistrzostw świata. Należy zobaczyć, jak to będzie przebiegać, bo może w końcu znajdzie ten odpowiedni rytm, taktykę i sposób, aby skorelować południowy temperament, piękno gry z potencjałem naszej kadry oraz z wyrachowaniem w zdobywaniu punktów.

Nie przeocz

Musisz to wiedzieć

Bądź na bieżąco i obserwuj

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24