Mariusz Szyszko: Zapłacimy srogi rachunek za ten udany dla nas sezon

Martin Nowak
Martin Nowak
Mariusz Szyszko, prezes Cerradu Czarnych zapowiada, że w zespole w przyszłym sezonie ma grać wielu młodych zawodników.
Mariusz Szyszko, prezes Cerradu Czarnych zapowiada, że w zespole w przyszłym sezonie ma grać wielu młodych zawodników. Tadeusz Klocek
Siatkarze Cerradu Czarnych Radom mają za sobą udany sezon, w którym zajęli szóste miejsce w PlusLidze. Mariusz Szyszko, prezes radomskiego klubu w rozmowie z nami podsumowuje zakończone rozgrywki i zdradza plany na przyszłość.

ZOBACZ TEŻ: Raul Lozano po swoim ostatnim meczu w Cerradzie Czarnych Radom

Szóste miejsce na koniec sezonu 2015/2016 to sukces dla Cerradu Czarnych Radom?
To był dobry sezon, a momentami wręcz bardzo dobry. Tak jak wszyscy, mieliśmy swoje słabsze momenty, ale pod względem końcowego wyniku oceniam te rozgrywki bardzo pozytywnie, pod względem rozwoju indywidualnego i zaangażowania również. Były chwile, kiedy byliśmy w dołku i straciliśmy swoje atuty, które mieliśmy na początku sezonu. Na pewno wpływ na to miały perturbacje z turniejem kwalifikacyjnym reprezentacji w Berlinie, a także sprawa Raula Lozano i jego pracy w Iranie.

Przy odrobinie szczęścia można było się pokusić nawet o walkę o medale.
Na pewno gra się po to, aby wygrywać i zdobywać medale. Przewrotnie można jednak powiedzieć, że my i tak zapłacimy srogi rachunek za ten dobry sezon. Będzie nam ciężko utrzymać najlepszych zawodników, którzy się pokazali z dobrej strony i wypromowali. W nawiązaniu do tej sytuacji można powiedzieć, że strach pomyśleć co by było, gdybyśmy walczyli o medale. Z drugiej strony oczywiście szkoda, bo miło by było zdobyć medal, bo to by oznaczało wpisanie się do historii radomskiej siatkówki. Niewiele zabrakło, bo było kilka meczów, które powinniśmy wygrać, ale trzeba też pamiętać, że urwaliśmy punkty mistrzowi i wicemistrzowi Polski.

Przed zakończonym niedawno sezonem, pierwsza szóstka została wzmocniona tylko dwoma zawodnikami. W tym tkwił klucz do sukcesu? Daniel Pliński powiedział, że siatkówka lubi stabilizację. To się chyba w tym przypadku sprawdziło.
Tak jest i ja do tej stabilizacji dążę. Mieliśmy szczęście, że udało nam się namówić Artura (Szalpuka - przyp. red.) do gry w naszym klubie, a z kolei on miał szczęście, że wyszedł mu tak dobry sezon, bo nie było na to żadnej gwarancji, to jeszcze bardzo młody zawodnik. W jego przypadku obyło się też bez kontuzji, które mu się wcześniej przytrafiały. Oczywiście miał też dołki formy, bo obok bardzo dobrych meczów zdarzały się też słabsze, ale taki jest sport i to jest normalne. Stabilizacja w zespole jest ważna. Niestety grozi nam, że takiej stabilizacji nie utrzymamy na najbliższy sezon.

No właśnie, 30 czerwca kończą się kontrakty wielu podstawowych zawodników, między innymi Artura Szalpuka, Daniela Plińskiego, Lukasa Kampy czy Wojciecha Żalińskiego. Jaka jest szansa, że zostaną oni w Radomiu na kolejny sezon?
Propozycje z naszej strony zostały złożone. Każdy jednak żyje swoim życiem i podejmuje decyzje, za które później odpowiada. Może być bardzo różnie. My wiele rzeczy wyłożyliśmy na stół i na wiele rzeczy nas nie stać. Do kwestii sportowych dochodzą także finanse i my nie jesteśmy w stanie dorównać pod tym względem ofertom z bogatszych klubów. Jeżeli ktoś jest na tyle odważny i chce podjąć decyzję, że jest już gotowy do gry na najwyższym poziomie, to jest to dosyć ryzykowna decyzja, bo trzeba zdawać sobie sprawę, że nie wszystko może pójść tak jak sobie człowiek planuje.

Kiedy rok temu pojawiła się informacja, że trenerem zostanie Raul Lozano, to o Cerradzie Czarnych mówiło się w całej siatkarskiej Polsce. Jak pan podsumuje pracę Argentyńczyka w Radomiu?
Współpracę z Raulem oceniam pozytywnie. Wniósł do klubu sporo. Na pewno dzięki niemu, jego autorytetowi oraz obiegowej opinii, która się nie sprawdziła, bo wcale nie był taki straszny i surowy, zawodnicy trenowali z pełnym zaangażowaniem. Nie w każdej sprawie się zgadzaliśmy, ale wszystkie rozmowy odbywały się w gabinecie i nie wychodziły poza niego. Raul też skorzystał, bo wrócił do wielkiej siatkówki, więc chyba rachunek obopólny jest w porządku. Tak jak powiedziałem na jednym z zebrań zarządu, nawiązując trochę do Raula Lozano, że bez względu na to, kto będzie trenerem i jaki będzie skład w Cerradzie Czarnych, to bardzo trudno będzie powtórzyć wynik z tego sezonu. Taki jest sport. Oczywiście trzeba wierzyć, że to jest możliwe i zrobimy wszystko, aby ten zespół w kolejnym sezonie grał jak najlepiej. Ja jednak patrzę cały czas do przodu. Biorąc pod uwagę powstanie nowej hali, ja chciałbym namówić do przyjścia tutaj do Radomia jak największą liczbę młodych, zdolnych zawodników, którzy występowaliby tutaj przez najbliższe trzy lata i żeby po tym czasie, bez strachu, zespół był gotowy do walki o duże rzeczy.

Można chyba w takim razie powiedzieć, że Cerrad Czarni zatoczą w pewnym sensie koło? Przed trzema laty, kiedy zespół awansował do PlusLigi, również opierał się na młodych utalentowanych, rozwijających się zawodnikach. Niektórzy z nich występują dalej w Radomiu. Pomysł więc chyba się sprawdził.
Na pewno drużyna nie będzie oparta tylko na młodych zawodnikach. Wraz z Robertem (Pryglem - przyp.red.) chcemy, aby ten zespół był optymalny na nasze możliwości. W PlusLidze były zespoły, które zebrały w swoich składach doświadczonych zawodników, a z różnych względów wylądowały w tabeli niżej od nas. Ja nie mam nic przeciwko takim siatkarzom, bardzo szanuje graczy, którzy występowali w reprezentacji Polski, mają na kontach mistrzostwa Polski. Dla mnie wzorem są Stany Zjednoczone, gdzie na przykład taki zawodnik jak Kobe Bryant w głosowaniach do składów Meczu Gwiazd, zbiera ogromną liczbę głosów i ma duże wsparcie od kibiców. Tego szacunku dla starszych graczy mi trochę w Polsce brakuje. Wracając do pomysłu na naszą drużynę na kolejne lata - jeśli nam się uda, to chciałbym, żeby w Radomiu grali młodzi, utalentowani zawodnicy.

Na przykład reprezentanci Polski juniorów?
Mamy bardzo dobry rocznik, ale nie tylko my jako Cerrad Czarni mamy na tych zawodników chrapkę. Rozmowy trwają i są dosyć zaawansowane.

Kiedy można się spodziewać ogłoszenia konkretnych nazwisk?
Na pewno dopiero po złożeniu podpisów na umowach. Myślę, że w ciągu najbliższych tygodni.

Parę lat temu, kiedy Robert Prygiel obejmował zespół jako pierwszy trener udowodnił, że potrafi odnaleźć się w trudnej sytuacji, nawet kiedy rynek jest już dosyć mocno przetrzebiony. Wtedy, w 2013 roku, decyzja o tym, że Cerrad Czarni zagrają w PlusLidze zapadła dopiero w czerwcu, a mimo to trener Prygiel zebrał fajny zespół, który dobrze prezentował się na parkietach.
I ja się właśnie dziwię temu brakowi wsparcia dla chłopaka stąd, z Radomia. Ten pomysł, aby to właśnie jemu powierzyć prowadzenie drużyny w przyszłym sezonie, wcale nie zrodził się z braku laku. Ja w Roberta wierzę, podejmuję odpowiedzialność, on dostaje szanse. Myślę, że wyciągnął sporo wniosków z zakończonego sezonu i z tego co się wydarzyło dwa lata temu, a mam dziwne wrażenie, że to ja jestem największym zwolennikiem tego pomysłu, mimo że nie jestem z Radomia. Robert ma nosa, ja mu staram się pomagać, ale to on musi podejmować decyzje na miarę możliwości klubu.

Rozmawiał Michał Nowak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Mariusz Szyszko: Zapłacimy srogi rachunek za ten udany dla nas sezon - Echo Dnia Radomskie

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24