Martyna Cebulska (Pszczółka Polski-Cukier AZS UMCS Lublin): Po mojej kontuzji nie ma już śladu

KK
fot. Łukasz Kaczanowski
W miniony weekend koszykarki Pszczółki Polski-Cukier AZS UMCS Lublin odpoczywały od ligowych zmagań. Dzięki temu mogły się lepiej przygotować do nadchodzącego starcia z Widzewem Łódź.

Akademiczki podchodzą do najbliższego spotkania z zamiarem przedłużenia swojej dobrej passy. W ostatnich dwóch kolejkach zanotowały bowiem zwycięstwa i przerwały serię sześciu porażek z rzędu. Dlatego, pomimo słabego początku rozgrywek, lublinianki nadal liczą się w walce o awans do fazy play-off.

- Mamy nadzieję, że już jesteśmy na właściwych torach - przyznaje Martyna Cebulska, rozgrywająca Pszczółki. - Nasza gra powinna wyglądać coraz lepiej. W ostatnim czasie bardziej agresywnie bronimy oraz mamy w składzie wysoką zawodniczkę podkoszową, której bardzo potrzebowałyśmy. Cieszymy się, że jest z nami Sheniqua Greene, ponieważ wnosi dużo doświadczenia i można się od niej dużo nauczyć - dodaje.

Zespół prowadzony przez trenera Wojciecha Szawarskiego czekają w tym roku kalendarzowym jeszcze dwa mecze przed własną publicznością. Pierwsza z tych konfrontacji odbędzie się w sobotę, 15 grudnia o godzinie 19, a rywalem akademiczek będzie łódzki Widzew. Natomiast sześć dni później drużyna z Lublina podejmie w hali MOSiR Arkę Gdynia. - Gramy u siebie, mamy przewagę koszy i parkietu oraz kibiców, więc na pewno zrobimy wszystko, by zwyciężać - zapowiada Cebulska.

Kibice akademiczek nie mieliby nic przeciwko, by ich zespół zaprezentował się w najbliższych spotkaniach tak jak w poprzedniej ligowej kolejce. Pszczółki przekonująco wygrały wówczas z Sunreef Yachts Politechnika Gdańska 74:54. - Zwycięstwo mogło być wtedy nawet wyższe, ale w niektórych fragmentach spotkania w naszej grze było trochę chaosu, dlatego trzeba nad tym popracować - tłumaczy Cebulska.

27-latka zaliczyła w tym sezonie jak dotąd występy w tylko czterech meczach. Wszystko przez uraz, którego nabawiła się jeszcze w trakcie minionych rozgrywek. - Na szczęście teraz czuje się bardzo dobrze i po mojej kontuzji nie ma już śladu. Forma powinna więć iść tylko w górę - przekonuje zawodniczka.

Trener Szawarski cieszy się, że może już w pełni korzystać z umiejętności Cebulskiej, ponieważ w sezonie 2017/18 była ona ważną częścią jego zespołu. Wystąpiła wówczas w 21 meczach, w których notowała średnio ponad 17 minut na parkiecie, a także 4.4 punktu, 1.8 zbiórki oraz 1.7 asysty.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Martyna Cebulska (Pszczółka Polski-Cukier AZS UMCS Lublin): Po mojej kontuzji nie ma już śladu - Kurier Lubelski

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24