Lubelski klub umożliwił kibicom zadawanie pytań Zagarowi w trakcie internetowego wywiadu. Matej Zagar podzielił się m.in. swoimi spostrzeżeniami na temat Polaków i naszej kuchni.
- Podoba mi się, że Polacy są pracowici i nie narzekają, jak u nas. W Polsce najbardziej lubię jeść żurek, barszcz i rosół, a na drugie najlepiej mi smakuje schabowy z ugotowanymi ziemniakami i z buraczkami
– mówi. Zagar przyznał, że nie próbował jeszcze cebularza. - Lublin na razie kojarzy mi się wyłącznie z żużlem. W trakcie sezonu pewnie sprawdzę, jakie fajne restauracje są w mieście – dodał.
W Hiszpanii zawodnicy nie tylko trenują na rowerach, ale mają również czas lepiej się poznać i wspólnie pobawić (np. na gokartach). - Zorganizowanie tego obozu integracyjnego, to był naprawdę dobry pomysł zarządu Motoru. Jest fajnie, pogoda dopisuje i super rozumiemy się z chłopakami. Najczęściej czas spędzam z Mikkelem (Michelsenem – red.), ponieważ jesteśmy w jednym pokoju. Cały czas jest zabawa – twierdzi.
Słoweniec w przeszłości jeździł na rowerze szosowym, a tę formę aktywności poznał podczas startów w drużynie z Częstochowy. Nigdy jednak nie pokonywał tak długich dystansu, jak w tym tygodniu. - Marek Cieślak (trener Włókniarza Częstochowa – red.) słynie z tego, że dużo jeździ na rowerze. I tak się zaczęło. Ale tylu kilometrów, ile przejechaliśmy w Hiszpanii, to nigdy w życiu nie pokonałem. Jazda samemu jest nudna, natomiast tutaj jest fajna ekipa. Z Mikkelem zrobiliśmy dzisiaj 106 kilometrów. To mój absolutny rekord – chwali się Zagar i podkreśla, że jego najmocniejszą stroną jest waleczność.
Na trybunach byliście najlepsi. A w quizie o sezonie 2019?
I na nowy sezon stawia przed sobą kolejne wyzwania. - Indywidualnie zawsze marzyłem o medalu mistrzostw świata. Najlepiej o złotym. Bardzo ważna jest polska liga. W Lublinie postaram się, żeby moja średnia biegowa wynosiła minimum dwa punkty. Ale o planach łatwo się mówi – przyznaje. W 2019 roku Zagar „wykręcił” w PGE Ekstralidze średnią 1.692 pkt/bieg.
W osiąganiu lepszych wyników przeszkadza mu… wzrost. Słoweniec ma 185 cm wzrostu, a tym samym jest cięższy od większości rywali. Już kilka lat temu Zagar zwracał uwagę na konieczność wprowadzenia w żużlu limitów wagowych, aby wyrównać szanse.
- Od kiedy karierę zakończył Rafał Dobrucki, to ja jestem być może najwyższym żużlowcem. A w żużlu lżejsi zawodnicy mają przewagę nad tymi, którzy są o kilka kilogramów ciężsi. Nie jestem wprawdzie gruby, ale skoro wyższy, to automatycznie mam 10-15 kg więcej od mniejszych zawodników. Wydaje mi się, że można to w jakiś sposób unormować w regulaminie. Np., jak ważysz 70 kg i więcej, to masz prawo mieć lżejszy motor. Całkowicie tych różnić wyrównać się nie da, ale pewne zmiany warto zrobić – twierdzi Zagar.
Słoweniec zdradził również, którzy żużlowcy byli jego idolami. - W dzieciństwie moim idolem był Armando Castagna (najbardziej utytułowany włoski żużlowiec w historii, ale bez większych sukcesów na arenie światowej. W przeszłości jeździł m.in. w lubelskiej drużynie – red.), ponieważ startował na naszych torach. Poza tym także Hans Nielsen. Natomiast gdy byłem starszy i wiedziałem już o co chodzi w żużlu, to idolem był Tomasz Gollob. I tak zostało do dziś – mówi.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?