Hit nie zawiódł. Było dużo emocji, sytuacji, bramek, ale skończyło się remisem z którego żadna z drużyn nie była zadowolona. A Pan był?
Mateusz Łęgowski: Nie, bo przede wszystkim liczy się wynik drużyny, a my nie jesteśmy zadowoleni z remisu. Jesteśmy zdenerwowani, bo należało nam się to zwycięstwo. Zagraliśmy bardzo dobrze w I połowie, a w II połowie mieliśmy kontrolę. Wisła częściej była przy piłce, ale niewiele mogła zdziałać. My też mieliśmy kolejne szanse bramkowe.
To był Pana najlepszy występ w lidze?
Cieszę się z bramki, zaangażowania, ale jednak najważniejsza jest drużyna. Ten remis przyćmił moje indywidualne osiągnięcia. Nie mam uczucia pełnego zadowolenia.
W I połowie zdobył Pan bramkę. Wydawać by się mogło, że to była formalność po dograniu Jeana Carlosa.
Z lewej stronie Seba Kowalczyk ładnie podał do Carlosa, który wbiegł w pole karne i mnie wypatrzył. Musiałem dokonać tej formalności.
Źle rozpoczęliście II połowę.
Znowu początek II połowy jest dla nas nieudany, bo np. z Wartą Poznań też było podobnie. Może trochę się cofnęliśmy, może Wisła poczuła, że może nas mocniej skrzywdzić, ale po krótkim fragmencie ich przewagi to my znów dominowaliśmy. W końcówce mieliśmy kilka sytuacji i brakowało centymetrów, by zdobyć zwycięską bramkę.
Jak mocna jest Pogoń?
Myślę, że z meczu na mecz nasza gra będzie jeszcze lepsza. Na razie dobrze punktujemy, choć z Wartą zagraliśmy słabiej, a wygraliśmy. Koniec końców zawsze się patrzy na wynik i tak sobie myślę, że jak tydzień temu gra nie była super, ale było zwycięstwo, z Wisłą była dobra gra i remis, to w następnym meczu będzie bardzo dobra gra i trzy punkty. Tylko taka seria jest w mojej głowie.
Not. lis
Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?