?enablejsapi=1" type="text/html" width="425" height="344" allowfullscreen frameborder="0">
Muzyk w 2012 roku wziął udział w konkursie na polski hymn Euro 2012 z piosenką „Polska walcząca”. Ostatecznie zajął drugie miejsce, w pokonanym polu zostawiając m.in. Marylę Rodowicz, Feela i Wilki.
Zobacz też: Paulo Sousa będzie miał w kadrze swoich ulubieńców
Z kolei jego utwór na Euro 2016 przesłuchało ponad 2 miliony osób. Doceniła go również nasz reprezentacja, w imieniu której podziękował raperowi sam Kamil Grosicki. W roku 2018 MC Sobieski znowu dopingował naszą drużynę, tym razem na mistrzostwach świata w Rosji.
– Przegraliśmy wtedy z egzotycznymi rywalami, a więc z Senegalem i Kolumbią. To był koniec ery Adama Nawałki, ale do dziś mam wielki sentyment do tego trenera. Uważam, że za jego kadencji reprezentacja grała najlepiej. Na Euro 2016 nie przegraliśmy ani jednego meczu. Chciałbym, żeby w naszej kadrze znów był taki ogień jak pięć lat temu. Filary narodowej drużyny się nie zmieniły, liczę więc na to, że to będzie niezapomniany turniej dla polskich kibiców. Walecznością i sercem można bardzo dużo zdziałać – tłumaczył kaliszanin.
Zapytaliśmy go też o to, w jaki sposób zaczęła się ta jego muzyczna przygoda z drużyną narodową.
– Dziesięć lat temu w Internecie rozpocząłem taki cykl programów „wyzwania i zadania dla MC Sobieskiego. Jeden z widzów postawił wtedy przede mną zadanie nagrania piosenki dla naszej kadry. No i tak to się właśnie zaczęło – wspominał 38-latek.
Wspieraniem piłkarzy zaraził go tata, który swego czasu był piłkarzem ręcznym Prosny Kalisz.
– Do dziś zdarza mu się wystąpić w rywalizacji oldboyów. Wspólnie z nim i bratem często oglądamy występy biało-czerwonych. Oczywiście od małego kibicuję też piłkarzom KKS Kalisz, choć nie miałem jeszcze okazji zagrać na stadionie przy Łódzkiej. Byłem za to gościem specjalnym na sportowym podsumowaniu roku w Kaliszu, miałem też koncerty przed wielotysięczną publiką w gdańskie Ergo Arenie i w katowickim Spodku – dodał Bielewicz. który cierpi od wielu lat na nieuleczalną chorobę pod nazwą zwyrodnienie barwnikowe siatkówki. Mimo że jego wzrok pogarsza się sam zainteresowany nie traci nadziei.
– Jest jakieś światełko w tunelu. Medycyna się tak rozwija, że mogę odzyskać wzrok nawet w jeden dzień. Jestem życiowym optymistą, więc nie tracę nadziei – zakończył Bielewicz.
Chcesz wiedzieć więcej?
Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?