Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

ME koszykarzy. Siedem turniejów Łukasza Koszarka. Wspomnienia dyrektora reprezentacji

Olek Petelski
Mariusz Kapała
Polscy koszykarze awansowali do 1/8 finału mistrzostw Europy, w którym w niedzielę zmierzą się z Ukrainą. Dla 38-letniego Łukasza Koszarka to już siódmy taki turniej. Dyrektor reprezentacji wspomina je w kolejności chronologicznej.

2007 - Hiszpania: spotkanie z gwiazdami

1. runda, grupa D - Alicante: Francja – Polska 74:66, Słowenia – Polska 70:52, Włochy – Polska 79:70. Polska (0 zwycięstw – 3 porażki) – 4. miejsce w grupie. Klasyfikacja końcowa: 13.-16. Polska.

Skład: Bartłomiej Wołoszyn, Andrzej Pluta, Robert Skibniewski, Robert Witka, Filip Dylewicz, Radosław Hyży, Adam Wójcik, Kamil Pietras, Szymon Szewczyk, Iwo Kitzinger, Przemysław Frasunkiewicz, Łukasz Koszarek. Kapitan Adam Wójcik. Trener Andrej Urlep.

Reprezentacja pojechała do Hiszpanii bez kontuzjowanego Michała Ignerskiego, a także Marcina Gortata i Macieja Lampego. Słoweński trener Andrej Urlep żałował, że uraz wyeliminował utalentowanego 20-letniego Bartosza Diduszkę. Przemysław Frasunkiewicz, wobec plagi kontuzji powołany do kadry w trybie awaryjnym z wakacji, niewiele trenował z drużyną, a był w Alicante jej ważnym zawodnikiem. Andrzej Pluta, jedyny obok kapitana zespołu Adama Wójcika pamiętający Eurobasket w Hiszpanii sprzed 10 lat, schodząc do szatni po trzecim meczu oznajmił, że był to jego ostatni występ w kadrze.

Wszystkie spotkania przegrane. W tym z Włochami, w którym drużyna ambitnie walczyła o trzecie miejsce w grupie i awans do drugiej fazy w Madrycie, 23-letni Koszarek miał 11 asyst - długo jeszcze był to indywidualny rekord mistrzostw Europy. Efektem tego występu był potem jego kontrakt we Włoszech.

Łukasz Koszarek: - W Alicante mieliśmy skład budowany na kolanie, bo w kadrze było mnóstwo kontuzji. Wyniki spotkań sparingowych nie dawały dużych nadziei. Dla mnie ten turniej to było niesamowite przeżycie - jak dla dziecka pierwsza wizyta w Disneylandzie, bo dostaliśmy w grupie trzy bardzo silne drużyny – Francję, Słowenię i Włochy. Każda z nich miała gwiazdy – Francja Tony’ego Parkera i Borisa Diawa, Słowenia - Rasho Nesterovica i Jakę Lakovica, a debiutował w ich kadrze 21-letni Goran Dragic, Włosi - Gianlucę Basile i Marco Bellinellego.

- Mimo wszystkich przeciwności, graliśmy tam z sercem, mocno walczyliśmy. Dla mnie było to pierwsze obcowanie z koszykarskimi sławami. Do tamtej pory grałem przecież tylko w polskiej lidze, nawet nie miałem za sobą występów w europejskich pucharach. Więc pierwszy Eurobasket – mimo że bardzo krótki, bo tylko trzy mecze - to było świetne przeżycie. Takie pierwsze spotkanie z gwiazdami”.

2009 - Polska: cały kraj się łączy

1. runda, grupa D – Wrocław: Polska – Bułgaria 90:78, Polska – Litwa 86:75, Turcja – Polska 87:69. 2 runda, grupa F – Łódź: Serbia – Polska 77:72, Słowenia – Polska 76:60, Hiszpania – Polska 90:68. Klasyfikacja końcowa: 9. Polska.

Skład: Robert Skibniewski, Krzysztof Roszyk, Michał Chyliński, Krzysztof Szubarga, Robert Witka, Szymon Szewczyk, Adam Wójcik, Michał Ignerski, David Logan, Marcin Gortat, Maciej Lampe, Łukasz Koszarek. Kapitan: Adam Wójcik. Trener: Muli Katzurin.

Mistrzostwa Europy rozgrywane w Polsce po raz pierwszy od 1963 roku, gdy we Wrocławiu drużyna trenera Witolda Zagórskiego wywalczyła historyczny srebrny medal. Początek także we Wrocławiu, potem Łódź, ale już nie Katowice, gdzie grano od ćwierćfinałów. Kapitan zespołu Adam Wójcik jako grający asystent Mulego Katzurina.

Niezapomniany, zwycięski mecz z Litwą i trzy trójki Michała Ignerskiego w ciągu 61 sekund. W drugiej fazie wyrównane spotkanie z Serbią, przegrane pięcioma punktami. Koszarek w ostatnich minutach rzucał za trzy na prowadzenie. Gdyby trafił, nie wiadomo, jakby się mecz potoczył. Wtedy nie wpadło.

- Mistrzostwa w Polsce to chyba najlepsze przeżycie dla zawodnika, jeśli chodzi o Eurobasket. Teraz wiem, co czują Czesi, gdy przegrywają, grając u siebie. To na pewno wielkie przeżycie potęgowane w dwójnasób, bo graliśmy przed własną publicznością. W takich dniach cały kraj się łączy i chce tego samego, co czasami nie jest takie oczywiste. Super przeżycie – pełna Hala Stulecia. Zawsze to będę pamiętał, ale był to też turniej niewykorzystanych szans. Chociaż trzeba przyznać, że w drugiej fazie mieliśmy Serbów, którzy grali potem w finale, Hiszpanów z Pau Gasolem, którzy zdobyli złoto i Słoweńców, którym wiele razy stawaliśmy na drodze i tylko raz wygraliśmy – w Cejle dwa lata później.

- Kluczowy był trzeci mecz w grupie we Wrocławiu, który przegraliśmy z Turcją. Porażka spowodowała, że szanse awansu do ćwierćfinału zmalały, a i z meczu na mecz graliśmy coraz słabiej. Turniej zmarnowanych szans, niemniej jednak wspominam go bardzo dobrze, bo czuć było wtedy w Polsce miłość do koszykówki. Dziewiąta lokata jest dotychczas największym osiągnięciem reprezentacji w Eurobasketach w tym stuleciu.

2011 - Litwa: zabrakło indywidualności

1. runda, grupa A, Poniewież: Hiszpania – Polska 83:78, Litwa – Polska 97:77, Polska – Portugalia 81:73, Polska – Turcja 84:83, Wielka Brytania – Polska 88:81. Polska (2 zw. – 3 por.) – 5. miejsce w grupie. Klasyfikacja końcowa: 17.-20. Polska.

Skład: Dardan Berisha, Adam Łapeta, Robert Skibniewski, Adam Waczyński, Piotr Pamuła, Paweł Leończyk, Szymon Szewczyk, Thomas Kelati, Piotr Szczotka, Łukasz Wiśniewski, Adam Hrycaniuk, Łukasz Koszarek. Kapitan: Piotr Szczotka. Trener Ales Pipan.

Inny słoweński trener Ales Pipan i drużyna znów w dalekim od optymalnego składzie. Tymczasem outsider z Polski sensacyjnie wygrywa z wicemistrzem świata Turcją. W jednej z akcji Dardan Berisha wyprowadzający z piłkę w ataku zza linii końcowej sprytnie odbił ją o plecy Hedo Turkoglu i zdobył punkty spod kosza. Tak jak teraz w meczu Izraelem w Pradze A.J. Slaughter po podobnej „asyście” innego gracza NBA Deni Avdiji. Pierwsze, nieudane minuty na Eurobaskecie Adama Waczyńskiego, stremowanego i rozdygotanego, ale trener Pipan przepowiada: „świadczy to o tym, że mu bardzo zależy, będzie z niego kawał zawodnika”.

Drużyna jechała na Litwę skazana na porażkę. Renomowane redakcje nie chciały wysyłać do Poniewieża swoich dziennikarzy. Tymczasem była szansa, by przejść do drugiej fazy. Trzeba było tylko wygrać ostatni mecz z Wielką Brytanią.

- To był udany Eurobasket, patrząc przez pryzmat oczekiwań przed turniejem. Pokonaliśmy ówczesnych wicemistrzów świata. Ważne punkty zdobył w tym meczu Piotr Pamuła, który już później wiele w kadrze nie zagrał. Skład mieliśmy bardzo odmłodzony, ale w żadnym z tych spotkań nie odstawaliśmy od rywali. Zabrakło niewiele. W meczu z Wielką Brytanią byliśmy już bardzo zmęczeni, a przesądził ich gwiazdor z NBA - Luol Deng. Nam zabrakło takich indywidualności. Niemniej jednak wspominam, że jako drużyna zrobiliśmy z tego startu maksa.

- To było bardzo ciekawe doświadczenie. Wyglądaliśmy tam wtedy jak Holandia teraz w Pradze – walczyła w każdym meczu, ale w końcówkach czegoś zabrakło. Chociaż my dwa mecze wygraliśmy – z Turcją i Portugalią, ale nic nam to nie dało. Trzeba bardzo pozytywnie ocenić pracę Alesa Pipana, który rok później awansował z reprezentacją z pierwszego miejsca na kolejne mistrzostwa w 2013, ale stracił stanowisko na rzecz Dirka Bauermanna”.

2013 - Słowenia: zawiedliśmy samych siebie

1 runda, Celje – grupa C: Gruzja – Polska 84:67, Czechy – Polska 69:68, Chorwacja – Polska 74:70, Hiszpania – Polska 89:53, Polska – Słowenia 71:61. Polska – 6. miejsce w grupie (1-4) Klasyfikacja końcowa: 21.-24. Polska.

Skład: Przemysław Karnowski, Thomas Kelati, Maciej Lampe, Krzysztof Szubarga, Michał Chyliński, Przemysław Zamojski, Mateusz Ponitka, Michał Ignerski, Adam Waczyński, Marcin Gortat, Adam Hrycaniuk, Łukasz Koszarek. Kapitan: Łukasz Koszarek. Trener: Dirk Bauermann.

Nowy trener z Niemiec i polski Dream Team: z Gortatem, Lampem, Ignerskim, Kelatim, młodymi Ponitką i Waczyńskim, kapitanem Koszarkiem. Marcin Gortat zapowiadający przed meczem, że zniszczy Marca Gasola, a przegrywamy z Hiszpanią 36-punktową różnicą. Liderzy reprezentacji nie chcący rozmawiać z dziennikarzami z Polski po porażkach. I łzy Michała Ignerskiego w rozmowie z PAP podsumowującego turniej tuż po ostatnim meczu ze Słowenią i przepraszającego, że drużyna zawiodła.

- Frustracja i zawód były ogromne. Spakowani byliśmy na dwa tygodnie, a po dwóch dniach w zasadzie było po wszystkim. Wszyscy czuliśmy, że zawiedliśmy. Zawiedliśmy nie tylko ludzi dookoła, ale siebie samych, bo mieliśmy naprawdę wielkie oczekiwania. Bauermann nas bardzo dobrze "napakował". Wygrywaliśmy bardzo dużo meczów kontrolnych, naprawdę graliśmy dobrze. Od początku jednak zaczęła obowiązywać "zasada XX wieku": tak jak zagrasz pierwszy mecz, tak daleko zajdziesz. Inauguracyjne spotkanie z Gruzją kompletnie zepsuliśmy. Popełniony został chyba błąd w ostatniej fazie przygotowań. Byliśmy w bardzo dobrej formie, ale polecieliśmy na jeszcze jeden sparing z Turcją. Wszystko było załatwiane na ostatnią chwilę. Wracaliśmy odseparowani jako grupa – jedni przez Moskwę, drudzy innym lotem. Straciliśmy chyba ze trzy dni treningowe i na pierwszy mecz jakby fizycznie nie "dojechaliśmy", nie zdążyliśmy wrócić do najlepszej formy.

- Gruzja nas zabiła podwojeniami wysokich. Kompletnie nie byliśmy na to przygotowani. Żadna drużyna w meczach kontrolnych tak z nami nie grała. Nie potrafiliśmy sobie z tym poradzić. Pierwszy mecz katastrofalny. W drugim Lubos Barton, teraz asystent w kadrze Czech, trafił w ostatniej sekundzie i Czesi wygrali. Wtedy w zasadzie skończyły się marzenia o ósemce. Na koniec wygrana ze Słowenią pokazała, że jak presja puściła, to reprezentacja ma bardzo duży potencjał, bo wygraliśmy z drużyną z fenomenalnym Dragicem, która wchodziła na wyższą półkę w Europie.

- Większość zawodników w zespole była w najlepszych latach swojej kariery, a nic to niestety nie dało. Można powiedzieć, że najlepsza drużyna w historii, jaką udało się zbudować, nauczyła nas tego, że nigdy najwybitniejsi zawodnicy nie utworzą najlepszego teamu.

2015 - Francja, Niemcy, Łotwa, Chorwacja: na jednej nodze na stadionie piłkarskim

1. runda, Montpellier – grupa A: Polska – Bośnia i Hercegowina 68:64, Polska – Rosja 82:79, Francja – Polska 69:66, Izrael – Polska 75:73, Polska – Finlandia 78:65. Polska (3-2) – 3. miejsce w grupie. Lille – 1/8 finału: Hiszpania – Polska 80:66. Klasyfikacja końcowa: 11. Polska.

Skład: Aleksander Czyż, Aaron Cel, A.J. Slaughter, Damian Kulig, Mateusz Ponitka, Adam Waczyński, Marcin Gortat, Łukasz Koszarek, Przemysław Zamojski, Premysław Karnowski, Karol Gruszecki, Robert Skibniewski. Kapitan Adam Waczyński. Trener Mike Taylor.

Pierwszy Eurobasket rozgrywany w czterech krajach (Francja, Niemcy, Łotwa, Chorwacja). Pierwsze mistrzostwa Europy z trenerem Mike’em Taylorem na ławce i pierwszy w tym stuleciu turniej, w którym po fazie grupowej w Montpellier reprezentacja awansowała do czołowej szesnastki i trzeba było przeprowadzić się do Lille. Drużyna bez Lampego i Ignerskiego, ale z Gortatem. Dobry czas do pokazania się dla Przemysława Karnowskiego i Mateusza Ponitki – srebrnych medalistów mistrzostw świata U-17, zaznaczających swoją wartość w dorosłej koszykówce i debiut m.in. Aarona Cela i naturalizowanego Amerykanina A.J. Slaughtera. Dobry turniej kapitana Adama Waczyńskiego, czołowego strzelca zespołu (średnia 15,8 pkt).

- To był całkiem udany turniej w naszym wykonaniu. Jedynie porażka z Izraelem była niepotrzebna, bo z wyższego miejsca w grupie nie trafilibyśmy w 1/8 finału na Hiszpanię. Pamiętam, że w ostatnim meczu w Montpellier z Finlandią o trzecie miejsce w grupie strasznie podkręciłem kostkę i przeciwko Hiszpanom w Lille, na tym pięknych stadionie piłkarskim, grałem już na jednej nodze. Walczyliśmy jak równy z równym z Francją, dopiero w końcówce Tony Parker i spółka nas pokarali. Ogólnie nasz końcowy rezultat był pozytywny.

- Według mnie reprezentacja Polski powinna zawsze wychodzić z grupy, a raz na dwa, trzy turnieje powinniśmy mieć w tej drugiej fazie trochę szczęścia, by trafić na drużynę, która nam bardziej leży, z którą możemy powalczyć o awans do ćwierćfinału. Taki awans zawsze będę uważał za wielki wyczyn.

2017 - Finlandia, Izrael, Rumunia, Turcja: katastrofalna strata

1. runda Helsinki– grupa A: Słowenia – Polska 90:81, Polska – Islandia 91:61, Finlandia – Polska 90:87 po 2 dogrywkach, Francja – Polska 78:75, Grecja – Polska 95:77. Polska (1-4) – 5. miejsce w grupie. Klasyfikacja końcowa: 18. Polska.

Skład: Michał Sokołowski, Aaron Cel, A.J. Slaughter, Damian Kulig, Przemysław Zamojski, Mateusz Ponitka, Adam Waczyński, Łukasz Koszarek, Tomasz Gielo, Przemysław Karnowski, Karol Gruszecki, Adam Hrycaniuk. Kapitan: Adam Waczyński. Trener: Mike Taylor.

Po dobrym występie w poprzednich mistrzostwach na fazę grupową do Helsinek drużyna jechała z nadzieją co najmniej powtórzenia wyniku z Francji. Porażka ze Słowenią, późniejszym złotym medalistą, z Goranem Dragicem i Luką Doncicem w składzie, i wygrana z Islandią były wkalkulowana. Dramat przyszedł w meczu z Finlandią. W jego końcówce Koszarek już przybijał "piątki" z Adamem Hrycaniukiem ciesząc się ze zwycięstwa. Zwyciężyli Finowie - po dwóch dogrywkach.

- Było dziewięć punktów przewagi i minuta do końca. Potem zbieg nieszczęśliwych okoliczności i moja strata w ostatnich sekundach przy wyprowadzaniu piłki zza bocznej linii. Chciałem podać do Ponitki, piłka poszybowała między niego a Waczyńskiego, przechwycił ją Lauri Markkanem i doprowadził dogrywki. Katastrofalna strata, jedna z moich najgorszych, mimo że dużo ich miałem, w karierze. Taki kluczowy moment i straszny skutek. W dodatku kontuzja A.J. Slaughtera i dramatyczne chwile w dwóch dogrywkach. Były jeszcze mecze z Francją i Grecją, ale rywale okazali sią za mocni. To był dla nas turniej niewykorzystanych szans, które możemy teraz określić jako… dobry początek tego, co nastąpiło w 2019 roku w mistrzostwach świata. Bo myślę, że w Chinach odkupiliśmy winy.

2022 – Czechy, Gruzja, Włochy, Niemcy: w nowej roli

1 runda – grupa D: Praga: Polska – Czechy 99:84, Finlandia – Polska 89:59, Polska – Izrael 85:76, Polska – Holandia 85:79, Serbia – Polska 96:69. Polska (3-2) – 3. Miejsce w grupie. 1/8 finału – Berlin: Polska – Ukraina ?

Skład: Jarosław Zyskowski, Aleksander Balcerowski, Aaron Cel, A.J. Slaughter, Mateusz Ponitka, Michał Sokołowski, Łukasz Kolenda, Aleksander Dziewa, Michał Michalak, Jakub Garbacz, Dominik Olejniczak, Jakub Schenk. Kapitan Mateusz Ponitka. Trener: Igor Milicic.

Przebudowany zespół z ośmioma debiutantami na Eurobaskecie. Mateusz Ponitka kapitanem, liderem i czołowym podającym turnieju. Aleksander Balcerowski liderem klasyfikacji najskuteczniejszych za dwa punkty. Niezmordowany Michał Sokołowski. Weterani A.J. Slaughter i Aaron Cel dający wsparcie w ważnym meczu z Izraelem.

Łukasz Koszarek już nie jako zawodnik, chociaż wielu mówi, że jeszcze pomógłby na boisku, tylko jako dyrektor sportowy reprezentacji. Siódmy Eurobasket i już wyrównanie osiągnięcia z 2015 roku. Trzy zwycięstwa w fazie grupowej już są, awans do 1/8 finału także z trzeciego miejsca w grupie, a tamten bilans (3-3) można jeszcze poprawić. Rywal w 1/8 finału łatwiejszy niż Hiszpania przed siedmiu laty. Więc może będzie czołowa ósemka, co jeszcze w tym stulecie biało-czerwonym się nie zdarzyło?

- Dużo łatwiej patrzeć na turniej z boku niż ze środka drużyny, jako zawodnik. Bardziej na zimno, z dystansem się wszystko analizuje. Pierwsze wrażenie przed meczem z Czechami. Pełna hala, gramy przecież z gospodarzami. Jezu, jak nam brakowało tego Eurobasketu. Jaki to jest fajny turniej, jakie święto koszykówki, a trzeba było na niego czekać aż pięć lat. Wszyscy się stęskniliśmy. Fajnie, że tu jesteśmy, że jako Polacy dobrze zaprezentowaliśmy się w fazie grupowej. W pierwszym meczu w zasadzie zaszokowaliśmy koszykarskie Czechy, a nawet może całe Czechy i trochę Europy, że zagraliśmy świetny mecz i pokonaliśmy gospodarzy, szóstą drużynę świata, uczestnika niedawnych igrzysk olimpijskich. Bardzo przyjemnie było oglądać fantastyczny mecz naszej reprezentacji.

- Turniej trwa. W niedzielę gramy z Ukrainą. Gdybyśmy mimo trzech zwycięstw zajęli czwarte miejsce w grupie, byłby do niemiły chichot koszykarskiego diablika, bo zasłużyliśmy na wyższą niż czwarta lokata. Na szczęście tak się nie stało. Ukraina to drużyna z zupełnie innej półki niż Grecja, z rewelacyjnym MVP ligi NBA Giannisem Antetokounmpo. Jakkolwiek to zabrzmi, moim zdaniem jest to rywal prezentujący najniższy poziom spośród tych, z którymi nasza reprezentacja grała o ćwierćfinał w tym stuleciu. Tu mamy największe szanse, przynajmniej na papierze. Fajne byłoby dla zawodników będących w drużynie już wiele lat – Ponitki, Slaughtera, Sokołowskiego, Cela - jak i dla młodszych, którzy wchodzą w orbitę reprezentacji, pokazanie, że polska koszykówka wcale nie została z tyłu i jesteśmy blisko europejskiej ósemki. Byłoby to wielkim wyczynem.

- Czy na przestrzeni lat zmienia się podejście zawodników do gry reprezentacji? Myślę, że jest podobne. Każdy przeżywa, każdy chce grać dla Polski. Każdy uważa, że Eurobasket to specjalny czas, kiedy prawie wszyscy kibice koszykówki w kraju śledzą, kibicują. Teraz cała drużyna jest razem, walczymy o wspólny cel. To specjalny czas, ale też bardzo duża presja - z tego względu, że tak naprawdę wszystko się rozgrywa w tydzień. W lidze nawet jeśli przegrasz w pierwszej, drugiej, trzeciej kolejce, to zawsze jest jeszcze te pozostałych 27 i cały niemal rok, żeby to poprawić, popracować nad niedoskonałościami. Tu nie ma czasu. Życie turniejowe toczy się bardzo szybko.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24