Podopieczne Leszka Krowickiego w obliczu porażek z reprezentacjami Serbii (26:33) i Danii (21:28) przed starciem ze Szwedkami miały nóż na gardle. Awans biało-czerwonym bez oczekiwania na rezultat meczu Dania – Serbia dawałoby pokonanie zespołu ze Skandynawii różnicą co najmniej czterech trafień.
Gra Polek w poprzednich dwóch starciach w fazie grupowej nie napawała jednak optymizmem. Nasze reprezentantki miały duże problemy z wyprowadzaniem kontrataków, a w klarownych sytuacjach do zdobycia bramki zbyt często poprawiały procent skuteczności, z jaką broniły golkiperki rywalek.
- Przykro mi to pisać, ale niestety, po ostatnim dużym „zjeździe” męskiej reprezentacji w handballu to samo czeka reprezentację kobiet. Wracamy do punktu sprzed zatrudnienia Kima Rasmussena - napisał na Twitterze po konfrontacji z Dunkami Wojciech Grzyb, były piłkarz m.in. Ruchu Chorzów, a prywatnie mąż skrzydłowej kadry, Kingi Grzyb.
To właśnie zawodniczka Metraco Zagłębia Lubin była autorką pierwszego trafienia w rywalizacji ze Szwecją. Kiedy bramkarka staje się główną bohaterką danej ekipy, nie świadczy to zbyt dobrze o defensywie. W pierwszej połowie Adrianna Płaczek wielokrotnie ratowała biało-czerwone, notując udane interwencje. Do poziomu prezentowanego przez 24-latkę nie dostosowały się niestety jej koleżanki z pola. W ciągu pierwszych 30 minut spotkania zespół Krowickiego zaliczył ledwie pięć trafień. Szwecja schodziła na przerwę z dwukrotnie większym dorobkiem.
Tuż po wznowieniu gry sygnał do walki dała Monika Kobylińska, która potrzebowała sześciu rzutów, by po raz pierwszy skierować piłkę do siatki.
W ostatnich trzydziestu minutach obie drużyny znacząco poprawiły skuteczność w stosunku do pierwszej połowy. Zaskakiwała zwłaszcza postawa biało-czerwonych, które w niespełna pięć minut rzuciły pięć bramek.
Na czternaście minut przed końcową syreną podopieczne Krowickiego zbliżyły się do przeciwniczek na odległość dwóch trafień. Krótko po tym, jak selekcjoner naszej reprezentacji poprosił o czas, Grzyb wykorzystała rzut karny i skutecznie zakończyła kontrę. Nieco później ta sama zawodniczka wyprowadziła Polki na prowadzenie!
Losy całego spotkania zostały rozstrzygnięte dosłownie w ostatnich sekundach. Ostatecznie biało-czerwone przegrały 22:23. Należy jednak przyznać, że nasze szczypiornistki pożegnały się z europejskim czempionatem z podniesionymi głowami.
Rzadko zdarza się, by tytuł najlepszej zawodniczki meczu trafił w ręce przedstawicielki przegranego zespołu. Na takie wyróżnienie zasłużyła jednak Grzyb, która rzuciła dziewięć bramek.
Szwecja - Polska 23:22 (10:5)
Szwecja: Bundsen, Idehn - Blohm 2, Mellegard 1, Alm 3, Stroemberg 1, Roberts 1, Sand 2, Gustin 2, Lagerquist 1, Lundstroem, Massing 1, Gullden 1, Blomstrand 4, Hagman 4, Jacobsen.
Polska: Płaczek - Achruk 2, Drabik 2, Grzyb 9, Janiszewska, Kobylińska 3, Kudłacz-Gloc 2, Matuszczyk 1, Rosiak, Sobiech, Urtnowska, Wołoszyk, Zych 1, Łabuda 2.
QUIZ - Co wiesz o kapitanie Śląska Wrocław Piotrze Celebanie?
GŁOSUJ! SPORTOWIEC i TRENER ROKU 2018 - !!! AKTUALNE WYNIKI !!!
Nominuj sportowca, trenera i drużynę w wielkim Plebiscycie Sportowym "Gazety Wrocławskiej". Zgłoś do nagrody juniora - dziecko, które przejawia sportowy talent i odnosi pierwsze sukcesy. GŁOSUJ! Laureaci są wybierani w głosowaniu Czytelników. Osobno najlepszych sportowców na Dolnym Śląsku nagrodzi kapituła. Na zwycięzców czekają nagrody.
KLIKNIJ i nominuj kandydatów |
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?