Obydwa zostały zdobyte przez biało-czerwone sportsmenki w jednej konkurencji – biegu na 1500 metrów.
Sofia Ennaoui długo goniła Konstanze Klosterhalfen, która okazała się tego dnia do pokonania. Niemka uzyskała czas 4:10.30, Sofia przybiegła w czasie 4:13.54.
Bieg swojej przyjaciółki oglądała z trybun Maria Andrejczyk, czwarta oszczepniczka igrzysk w Rio de Janeiro, która nie mogła wystartować w Bydgoszczy z powodu kontuzji barku.
- Sofia, niech będzie medal koloru, jaki mam na powiekach – zachęcała koleżankę w rozmowie z reporterem TVP Sport.
DUŻO ZDJĘĆ NIEDZIELNYCH ZMAGAŃ U-23
- Tempo biegu było spacerowe, trochę mnie przepychali. Już po pierwszym okrążeniu przesunęłam się do przodu, bo wtedy myślałam, że będzie ruch. Tego ruchu nie było. Nie byłam w stanie nic więcej zrobić, choć pobiegłam na maksa. Ostatnie 800 metrów na pewno pokonałam w czasie 2.02, może nawet 2.01. Niemka na tym dystansie chyba była nieco szybsza, pewnie zeszła poniżej 2 minut. Popełniłam błąd taktyczny, bo z taką przewagą, jaką rywalka odskoczyła, z taką zakończyła. Na zgrupowaniu w górach przed mistrzostwami biegałam bardzo szybko. Pierwszego dnia, jak przyjechałam do Bydgoszczy, czułam się fenomenalnie. W eliminacjach biegało mi się lekko, swobodnie. Miałam takie fajne nastawienie na finał. Dzisiaj byłam trochę ospała, czułam się taka „przeaklimatyzowana”, przez dwa dni niemal nie spałam. Może troszeczkę byłam za pewna siebie, że tutaj wywalczę złoty medal. Takie porażki mnie nie załamują, a wręcz przeciwnie – dopingują do jeszcze bardziej intensywnych treningów. Staram się je obracać w sukces. Warto podkreślić, że nie przegrałam z byle kim. Konstanze Klosterhalfen już należy do światowej czołówki i niebawem będzie skutecznie rywalizować z najlepszymi za trzy tygodnie na mistrzostwach globu w Londynie – powiedziała na antenie TVP Sport Sofia Ennaoui.
Ale to jeszcze nie koniec. Kibice na trybunach i przed telewizorami śledzili walkę dwóch pierwszych zawodniczek, a tymczasem ciekawie było też w tyle. Po fantastycznym finiszu na ostatniej prostej brązowy medal zdobyła Martyna Galant, (4:17.91), która w stawce finalistek i tak miała trzeci czas. Polka po minięciu linii mety rozpłakała się.
W niedzielę wcześniej o podium otarła się w biegu na 400 m ppł. Aleksandra Gaworska (56.94), która brązowy medal przegrała z Islandką Arną Stefaníą Gudmundsdottir (56.37).
Przypomnijmy, że w piątek kibice dwukrotnie usłyszeli Mazurka Dąbrowskiego. Stało się to za sprawą Ewy Swobody i Konrada Bukowieckiego. Nasza sprinterka uzyskała czas 11,41, co nie do końca ją satysfakcjonowało, bowiem nie dał jej minimum na mistrzostwa świata w Londynie (11,26).
Z kolei nasz kulomiot rezultatem 21.59 zdeklasował wręcz rywali. Plon medalowy uzupełniła Daria Zabawska druga w rzucie dyskiem (59.08).
W sobotę srebrny medal w pchnięciu kulą wywalczyła Klaudia Kardasz (17.67), zaś Michał Rozmys na 1500 metrów dobiegł do mety jako trzeci (3:49.30).
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
