Miedź Legnica - Zagłębie Lubin
Pierwsze po ponad trzyletniej przerwie derby pomiędzy Miedzią a Zagłębiem przyciągnęły na trybuny stadionu przy ul. Orła Białego kilka tysięcy kibiców. Mowa o fanach Miedzi, bo ci z Lubina nie mogli przyjechać. To pokłosie kary nałożonej na nich przez ekstraklasę za wydarzenia sprzed czterech lat, czyli ostatnich Derbów Zagłębia Miedziowego w Legnicy. Pseudokibice Miedziowych rzucali odpalonymi racami na murawę i w sektory kibiców gospodarzy.
Sam mecz mógł się podobać. Pierwszą połowę nieco lepiej zaczęli gospodarze, ale z czasem to przyjezdni przejeli inicjatywę. Obaj bramkarze mieli co robić do przerwy, ale ani Paweł Lenarcik, ani Kacper Bieszczad nie dali się pokonać. Zwłaszcza ten drugi kilka razy musiał wykazać się dużym kunsztem, zwłaszcza po strzałach Ángelo Henríqueza i Olafa Kobackiego, ale do przerwy goli nie było.
Po zmianie stron to Zagłębie wyglądało lepiej, zwłaszcza po tym, jak wyszło na prowadzenie. W 53 min po składnej akcji prawą stroną Łukasz Łakomy zagrał do Kacpra Chodyny, a ten dośrodkowując z dość ostrego kąta trafił w interweniującego wślizgiem Jona Aurtenetxe, który pechowo wpakował piłkę do własnej bramki. Można powiedzieć, że Chodyna strzelił gola Hiszpanem.
Miedź po tym ciosie się nie podniosła. W 85 goście mogli podwyższyć prowadzenie, ale strzał głową Jarosława Jacha zatrzymał się na poprzeczce. Ostatecznie mecz zakończył się skromną wygraną gości z Lubina.
Konferencja prasowa po meczu Korona Kielce - Radomiak Radom 4:0
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?