Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mirosław Smyła oficjalnie w Koronie. Umowę podpisał na rok. Mówił o planach, sztabie szkoleniowym, rodzinie i...Miliku [ZAPIS TRANSMISJI]

dor
Mirosław Smyła na Suzuki Arenie już po oficjalnym przedstawieniu na konferencji prasowej. To nowy trener Korony Kielce.
Mirosław Smyła na Suzuki Arenie już po oficjalnym przedstawieniu na konferencji prasowej. To nowy trener Korony Kielce. Zdjęcia Dawid Łukasik
Potwierdziły się nasze informacje - Mirosław Smyła został nowym trenerem Korony Kielce. Umowę podpisał na rok, z opcją przedłużenia. W poniedziałek nowy szkoleniowiec został przedstawiony na konferencji prasowej. Wzięli w niej udział również prezes zarządu Krzysztof Zając i Sławomir Grzesik, który był tymczasowym szkoleniowcem po odsunięciu Gino Lettieriego.

ZOBACZ TAKŻE:Mirosław Smyła nowy trener Korony Kielce o planach, sztabie szkoleniowym, rodzinie i...Miliku [ZAPIS TRANSMISJI]

Mirosław Smyła ma 50 lat, ostatnio prowadził zespół Wigier Suwałki, utrzymał go w pierwszej lidze, ale po zakończeniu sezonu odszedł z tego klubu. Ma licencję UEFA Pro. Przed Wigrami pracował w Odrze Opole, Rozwoju Katowice, Zagłębiu Sosnowiec, GKS Tychy i Orle Babienica Psary.

-Trener Mirosław Smyła podpisał z nami roczny kontrakt, z możliwością przedłużenia. Cieszymy się, że trener wyraził chęć pracy w naszym klubie. Nie był to łatwy wybór, ale przekonał nas stylem swojej pracy i wieloma rzeczami, co do których jesteśmy przekonani, że tak powinna wyglądać praca w naszym klubie w kolejnych latach - mówił prezes Korony Krzysztof Zając.

Trener Mirosław Smyła zaczął od podziękowania trenerowi Sławomirowi Grzesikowi za ostatnie dwa tygodnie pracy. Przyznał też, że oglądał Koronę na żywo w meczu z Wisłą Kraków, widział też jej mecz towarzyski z Rakowem Częstochowa, który w poprzedni weekend odbył się w Nowinach.

-W meczu z Wisłą był zaczątek czegoś nowego. Szacunek ogromny. Wiem, co to znaczy przejąć zespół w trudnym momencie, a trener podołał temu zadaniu. Nie wyobrażam sobie, żeby trenera Grzesika nie było w klubie. Mamy ustalone zasady współpracy. Zbyt dużo słów, obietnic mija się z celem. Trzeba jutro o 8 rano wejść do klubu i pracować. Nie zburzyć tego, co przez te dwa tygodnie zostało zbudowane. To ziarenko, które zakwitło, trzeba pielęgnować. Nie przyszedłem burzyć, tylko budować. Liczę na to, że drużyna będzie grała lepiej, bo tego państwo i kibice w Kielcach sobie życzycie - dodał Mirosław Smyła i już po pierwszych zdaniach jego wypowiedzi widać było przeciwieństwo do sposobu bycia trenera Gino Lettieriego.

-Nie mam potrzeby i ciśnienia, aby pchać się do pracy. 50 lat stuknęło w tym roku, więc spokojnie podchodzę do tego zawodu. A z opóźnieniem wysłałem swoje CV do prezesa, bo tego sobie życzył. Uzupełniałem je, bo dawno nie korzystałem z tej formy promocji. Stres jest zawsze, nawet jak żonę zaproszę na kolację, bo zależy mi na tym, żeby wszystko dobrze wypadło. Stres jest, ale stres w odpowiedniej dawce jest dobrym doradcą i buduje dyscyplinę. Emocje, spełnienie marzeń, bo w ekstraklasie pracowałem jedynie asystując trenerowi Fornalakowi. To wyzwanie jest esencja bycia trenerem. taki jest ten zawód. Bez stresu ten zawód nie istnieje - podkreślił.

Nie mogło zabraknąć pytań o międzynarodową szatnię, bo za kadencji Gino Lettieriego dominowały w niej język angielski i niemiecki. Nowy szkoleniowiec zaznaczył: - W tej szatni będzie język polski. Trener Grzesik już przetarł szlaki i szacunek dla niego. Jesteśmy w naszym kraju, obowiązuje język polski, nie ma języka unijnego, więc możemy sobie na to pozwolić i to pielęgnować. Język polski wraca do Korony Kielce - zaznaczył Mirosław Smyła.

-Cel nadrzędny zespołu to, oczywiście, zdobywanie punktów. Mikrocykl treningowy będzie wyglądał tak jak ostatnio, z drobnymi korektami, na podstawie moich obserwacji - wyjaśnił. A cel? - Kiedyś jedna z osób zarządzających klubem spytała mnie, czy mogę zagwarantować awans. Powiedziałem, że gwarancja jest na lodówki, telewizory, a tu jest praca z ludźmi. W szatni są piłkarze, a zawodnikom trzeba pozwolić grać. Miałem przyjemność oglądać grę kontrolną Korony z Rakowem Częstochowa. Tam było widać symptomy chęci gry zespołowej. W meczu ligowym z Wisłą Kraków wyglądało to lepiej. W krótkim czasie udało się uzyskać znamiona zespołowości, bo wiadomo, że każdy chciałby grać jeszcze lepiej. To jest praca z ludźmi. Model gry dostosowany do zawodników, do specyfiki drużyny i na pewno gra do przodu, na tak - powiedział Mirosław Smyła, zapytany o styl, jaki preferuje jako szkoleniowiec.

Jaki będzie skład jego sztabu szkoleniowego? - Analiza sztabu jest wnikliwa, na pewno pojawi się nowe nazwisko. Nie dziś, nie jutro, chcemy to na spokojnie mądrze przygotować, żeby to była wartość dodana, a nie kolejna osoba w sztabie. Młodzi ludzie są w sztabie, widać u nich bakcyl, chęć pracy, rozwoju, widać pasję. Po co to zmieniać? - stwierdził. Dodał, że cel minimum, to utrzymanie w ekstraklasie, a im wyższe miejsce, tym lepiej, większy splendor i możliwość rozwoju.

-Jest takie powiedzenie - ekstraklasie się nie odmawia. Wyjazd do pracy w Wigrach Suwałki, 600 kilometrów od Kielc, w momencie, gdy nie były zamknięte wszystkie tematy zawodowe i prywatne, był bardzo trudny. To było błędne koło. Nie ma ciśnienia tu i teraz, w moim przypadku nie ma wyścigu szczurów. Chcę pomóc i zrealizować marzenie. To brzmi górnolotnie, ale tak jest. Taki przekaz pójdzie do drużyny - zawodnicy z uśmiechem schodzący z treningu, trenerzy przybijający piątki, bo fajna robota została wykonana na treningu. Mam nadzieję, że to się przełoży na mecz - mówił nowy trener Korony.

- Wchodząc do nowego klubu, trzeba od razu złapać kontakt ze sztabem i drużyną. Teraz za bardzo nie ma czasu na trenowanie, bo w ciągu tygodnia czekają nas trzy trudne mecze. Trzeba to wszystko spiąć, walczyć i grać. Wtedy nie zabraknie też odrobiny szczęścia. Solidnie pracujmy, trochę wiary i będzie dobrze - kontynuował trener.

Mirosław Smyła przyznał, że w grupach młodzieżowych Korony tkwi ogromny potencjał, dlatego chce stawiać na młodych piłkarzy. - Ja dostałem swoją szansę, to dlaczego chcę się zrewanżować i dać ją komuś innemu. Mistrzostwo Polski w swojej kategorii wiekowej zobowiązuje. Trzeba się temu przyjrzeć. Kiedyś miałem przyjemność pracowania z 15-letnim Arkiem Milikiem. Wiemy jaką karierę zrobił, mam nadzieję, że jeszcze zrobi, mimo kontuzji, które trochę zahamowały jego rozwój. Ci chłopcy muszą dostawać wsparcie, nie tylko w zakresie bycia w pierwszej drużynie. To jest właśnie rola trenerów. Jeżeli młodzi zawodnicy pojawią się na treningu pierwszego zespołu i będą symptomy radości z treningu, chęci gry, to na pewno będziemy to dostrzegać. Ale jeśli coś się nie uda, będą musieli zejść niżej, żeby tam potrenować i wrócić do pierwszego zespołu. Praca z młodzieżą to jedna z tych składowych, które chcemy rozwinąć - powiedział szkoleniowiec.

Obecny na konferencji prezes Korony Krzysztof Zając opowiedział o kulisach zatrudnienia Mirosława Smyły. - Chciałem najpierw wysłuchać, jaką wizję ma trener na prowadzenie nie tylko pierwszej drużyny, ale też juniorów. Mirosław Smyła nie był jedynym kandydatem. W ostatnim etapie rozmów było ich 4-5 kandydatów, a przysłanych CV było dużo więcej. W sumie było kilkadziesiąt osób. To świadczy o tym, że trenerzy naprawdę chcieli z nami pracować. Na ostatnich decydujących rozmowach byłem razem z prezesem Markiem Paprockim, aby to nie była tylko decyzja jednej osoby. Wcześniej z trenerem Smyłą w ogóle się nie znaliśmy, mimo że obaj pochodzimy ze Śląska. Rozmawiałem o nim z wieloma osobami, również w Polskiego Związku Piłki Nożnej. Po rozmowie z trenerem, z prezesem Paprockim powiedzieliśmy sobie w samochodzie jedno zdanie: „To jest nasz kandydat”. Od samego początku widziałem tę chemię, jakiej potrzebuje klub. Mimo że jest bez doświadczenia ekstraklasowego, to wielokrotnie znajdował się już w sytuacjach kryzysowych i wykazywał się swoimi umiejętnościami. Korona potrzebuje takiego fachowca, jakim jest trener Smyła – stwierdził Krzysztof Zając, prezes Korony.

POLECAMY RÓWNIEŻ:



Laureaci Plebiscytu 2018 i ich kobiety - żony, narzeczone, dziewczyny





Świętokrzyskie zawodniczki jak modelki [AKTUALIZACJA]






Najprzystojniejsi sportowcy w świętokrzyskich klubach. Zdjęcia z prywatnych sesji!





Księża z diecezji kieleckiej mistrzami Polski w piłce nożnej! [ZDJĘCIA]



emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24