Mistrz Polski pokonany! Horror dla koszykarzy Enei Zastalu BC Zielona Góra

• Kwarty: 19:24, 26:19, 29:15,12:27.
• Enea Zastal BC: Marble 20 (3x3), Nenadić 15, Zyskowski 13 (1x3), Żołnierewicz (1x3) 12, Apić 6 oraz Mazurczak 8 (2x3), Joseph 6 (1x3), Meier 4, Sulima 2.
• Arged Stal BM: Kulig 13 (3x3), Drechsler 12 (2x3), Young 12 (1x3), Florence 7 (1x3), Garbacz 6 (1x3) oraz Palmer jr 20 (2x3), Simmons 9 (1x3), Andersson 6, Wojciechowski 0, Mokros 0, Wadowski 0.

Mecz z niepokonanym od jedenastu meczów liderem tabeli i obrońcą tytułu miał dać odpowiedź na pytanie, w którym miejscu są koszykarze Enei Zastalu chwilę przed najważniejszymi meczami sezonu. Zwycięstwo nad mistrzem Polski pokazuje jedno: Rywale, bójcie się tak ambitnie grającego Zastalu!

Mistrzowie Polski lepiej weszli w mecz. Po 2,5 minutach ostrowianie prowadzili 5:0 (wszystkie punkty zdobył Michael Young), a w błyskawicznym tempie trzy faule złapał Jarosław Zyskowski. To pewnie mocno skomplikowało możliwość rotacji trenerowi Zastalu Oliverowi Vidinowi. Goście postawili na fizyczną koszykówkę, ale gospodarze byli blisko. Po pierwszej kwarcie zielonogórzanie przegrywali nieznacznie: 19:24. Fatalny był jednak początek drugiej części gry w wykonaniu zielonogórskich graczy. W ciągu dwóch minut zespól Stali zdobył siedem punktów i w 12 min prowadził już 31:19. Zastalowcy próbowali odrabiać straty, ale wydawało się, że to ostrowianie kontrolują sytuację prezentując lepszą koszykarską jakość. Do czasu.

Gdy w 16 min Zastal przegrywał 34:41 nastąpił zryw miejscowych. W ciągu dwóch minut wicemistrzowie Polski zdobyli 11 punktów nie tracąc żadnego. Szalał niewidoczny i dobrze pilnowany do tej pory Devyn Marble. Amerykanin wziął sprawy w swoje ręce. Po jego punktach biało-zieloni po raz pierwszy wyszli na prowadzenie 43:41. Do przerwy zastalowcy wygrywali 45:43.

Trzecia kwarta to koncert zielonogórzan w ataku. Gospodarze, dzięki „trójkom” fantastycznego Marble’a oraz Andy Mazurczaka i Jarosława Zyskowskiego w 27 min prowadzili 12 punktami (67:55). W tej części spotkania Zastal aż pięciokrotnie dziurawił kosz rywala rzutami „za trzy”. Hala CRS-u wręcz kipiała od emocji. Ostrowianie byli momentami kompletnie pogubieni i pozbawieni swoich największych atutów: gry z kontry i rzutów za trzy punkty. Po trzech kwartach i punktach Marble’a zielonogórzanie prowadzili 74:58.

Nikt w hali CRS-u nie spodziewał się, że tak grający zespół Zastalu może wypuścić z rąk wygraną w ostatniej kwarcie. I nie wypuścił, choć ostrowianie „szarpali” i powrócili do fizycznej, twardej koszykówki. Przyniosła ona efekt, bo przy tak agresywnej grze gości miejscowi zaczęli się gubić. Ponadto problem z łydką miał Nemanja Nenadić, który opuścił boisko jeszcze w końcówce trzeciej kwarty. – Szkoda, że złapał kontuzję. Za to zapłaciliśmy, bo byliśmy bezradni w ataku. Podobny problem miał Marble. Gdyby oni byli na parkiecie, skończylibyśmy pewnie wygraną 15 punktami – mówił trener Oliver Vidin.

Tymczasem ostrowianie, gównie dzięki punktom Younga i Jamesa Palmera jr, zaczęli odrabiać straty. Na trzy minuty przed końcem meczu przewaga Zastalu stopniała do zaledwie trzech punktów (82:79). Emocje sięgnęły zenitu, gdy na minutę przed końcem Young trafił za trzy. Było zaledwie 84:83! Odpowiedział za dwa Tony Meier, ale goście także trafili. Zastalowcy mieli piłkę, ale nie potrafili zdobyć punktów. Ostatnią akcję i szansę na zwycięstwo mieli więc ostrowianie. Punktów jednak nie zdobyli. Zastal wygrał minimalnie przełamując serię 11 zwycięstw gości z rzędu!

- Cieszy zwycięstwo, ale prawdopodobnie nie pokazaliśmy wszystkiego. Dużo rzeczy przygotowujemy na play offy. Jeszcze mamy trochę czasu przed najważniejszymi spotkaniami – dodał Oliver Vidin. Zastal ostatni mecz rundy zasadniczej rozegra 13 kwietnia, też u siebie. Rywalem będzie Enea Astoria Bydgoszcz.

WIDEO: Zastal najlepszym zespołem w plebiscycie „Gazety Lubuskiej”