Mistrzostwa świata w podnoszeniu ciężarów 2018. Polacy wrócili z Turkmenistanu z brązem Arkadiusza Michalskiego

Jakub Guder
Na mistrzostwa świata do stolicy Turkmenistanu Aszchabadu polscy ciężarowcy pojechali z nadziejami na medal. Udało się zdobyć jeden - pochodzący z Polkowic Arkadiusz Michalski na szyi zawiesił brąz w kat. 109 kg.

- Świat pokazał nam, w jakim jesteśmy miejscu. Bardzo cieszy nas medal Michalskiego. To potwierdzenie, że stać na krążek igrzysk olimpijskich w Tokio. Ten cel można jednak osiągnąć tylko ciężką pracą i zaangażowaniem zawodników oraz trenerów - mówi prezes Polskiego Związku Podnoszenia Ciężarów Mariusz Jędra, który obserwował zawody Polaków na miejscu.

Arkadiusz Michalski to głogowianin z urodzenia, a wychowanek Górnika Polkowice. I chociaż teraz dźwiga dla Budowlanych Opole, to wciąż mocno związany jest z Dolnym Śląskiem. Jego ojciec Krzysztof jest zresztą trenerem w Polkowicach.

Michalski kiepsko rozpoczął zawody. W rwaniu zaliczył tylko jedno podejście (175 kg) i zajmował dopiero 15. pozycję. Kapitalnie jednak spisał się w podrzucie. Miał zaczynać od 225 kg, ale że rywale spisywali się nie najlepiej, to pewnie zaliczył 221 kg i od razu przesunął się do przodu o 10 lokat. Ostatecznie podniósł 228 kg, co dało mu upragniony medal w dwuboju (403 kg w dwuboju). Złoto wywalczył Simon Martirosyan z Armenii (435 kg), a srebro Chińczyk Yang Zhe (419 kg).

Niestety w dwuboju nie został sklasyfikowany nasz jedyny medalista MŚ 2017 Krzysztof Zwarycz, który nie zaliczył podrzutu. Decydowały milimetry, bo sędziowie dopatrzyli się ugięcia łokci. To są niby detale, ale jak widać - na międzynarodowych imprezach arbitrzy nie odpuszczają. Było nawet tak, że Zwarycz miał trzy białe światełka, ale pięcioosobowe jury jednak próby nie akceptowało.

W podobnej sytuacji znalazła się nasza mistrzyni Europy Joanna Łochowska. „(...) Jest mi strasznie przykro, bo decyzje sędziów odnośnie moich zaliczonych, a nie uznanych podejść są krzywdzące” - napisała na portalu społecznościowym. Ostatecznie w kat. 55 kg zajęła dopiero 19. miejsce.

Czyja gwiazda w Turkmenistanie świeciła najjaśniej? Prezes Jędra zwraca uwagę na Gruzina Łaszę Tałachadze, który uniósł w dwuboju 474 kg, a ponoć był gotów nawet na 260 kg w podrzucie. - Skromny, normalny, uśmiechnięty facet, a to tego niezwykle silny mocarz - opowiada szef polskiego związku, który zauważa, że do poziomu europejskiej sztangi coraz śmielej doskakują zawodnicy z obu Ameryk. Do tego bardzo silna jest oczywiście Azja. Łatwo zatem o krążek w Tokio nie będzie.

Zakończone mistrzostwa świata były pierwszą imprezą, z której punkty to część kwalifikacji na igrzyska. Już wiadomo, że kraje, które do niedawna były jeszcze zawieszone za doping, w Japonii w poszczególnych kategoriach wagowych będą mogły wystawić tylko jednego swojego zawodnika.

Jeśli chodzi o same mistrzostwa, to impreza była zorganizowana bardzo dobrze. - Takich obiektów możemy im pozazdrościć - mówi Mariusz Jędra. Nasza reprezentacja mieszkała w funkcjonalnej wiosce przeznaczonej dla sportowców. - Czuliśmy się tam jednak trochę jak ptaszek zamknięty w złotej klatce - dodaje prezes PZPC. Trzeba w tym miejscu zaznaczyć, że Turkmenistan rządzony jest mocną ręką prezydenta Gurbanguly’ego Berdimuhamedowa, który na swoim fotelu zasiada nieprzerwanie od 2006 roku. Czczony jest kultem właściwie władcy absolutnego. Pomniki prezydenta to w tym azjatyckim kraju norma. Nic więc dziwnego zatem, że wszystko musi być pod kontrolą władzy. Gdy nasi sportowcy chcieli na przykład wyjść do miasta, zawsze towarzyszył im przynajmniej jakiś wolontariusz. - Ulice Aszchabadu są nowoczesne i wysprzątane, ale życia było tam niewiele - opowiada szef PZPC.

Przed mistrzostwami obył się także kongres Światowej Federacji Podnoszenia Ciężarów. Wygląda na to, że ta dyscyplina po dopingowej nawałnicy znów zaczyna pewnie stać na obu nogach. Nie grozi jej na razie wykreślenie z olimpijskiego harmonogramu, a przecież jeszcze niedawno o tym wspominano. Nas to powinno cieszyć - wszak sztanga dała nam do tej pory aż 34 olimpijskie krążki. I pewnie da następne.

QUIZ - czy znasz herby dolnośląskich klubów? (cz. II)

SPORTOWIEC i TRENER ROKU 2018
Nominuj sportowca, trenera i drużynę w wielkim Plebiscycie Sportowym "Gazety Wrocławskiej". Zgłoś do nagrody juniora - dziecko, które przejawia sportowy talent i odnosi pierwsze sukcesy. Laureaci zostaną wybrani w głosowaniu Czytelników. Osobno najlepszych sportowców na Dolnym Śląsku nagrodzi kapituła. Na zwycięzców czekają nagrody.

SPORTOWIEC i TRENER ROKU 2018 Rozpoczynamy 66. edycję plebiscytu! Nominuj najpopularniejszych: sportowca, trenera, juniora, drużynę - WIĘCEJ PRZECZYTASZ TUTAJ (KLIKNIJ)

KLIKNIJ i nominuj kandydatów

Dołącz do wydarzenia na Facebooku i obserwuj plebiscyt na bieżąco
->> KLIKNIJ W PONIŻSZE ZDJĘCIE:

Przerwa w rozgrywkach ligowych na mecze reprezentacji to dobry moment, by przypomnieć wszystkich piłkarzy, którzy grając w Śląsku Wrocław, zostali powołani do pierwszej reprezentacji Polski. Co prawda obecny selekcjoner Czesław Michniewicz nie powołał na trwające zgrupowanie nikogo ze Śląska, ale wcześniej aż 31 zawodników, będących w danym momencie na kontrakcie w Śląsku, zakładało koszulkę z orzełkiem. Pamiętacie wszystkich? Źródło: ŚLĄSKopedia; www.slask-wroclaw.pl/reprezentanci

Reprezentanci Polski ze Śląska Wrocław. Znasz wszystkich? [GALERIA]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24