MKS Perła Lublin gra dziś w Jarosławiu w hali ligowego beniaminka

KK
fot. W. Szubartowski
Szczypiornistki MKS Perła Lublin mają napięty grafik. Po piątkowym i niedzielnym meczu w hali Globus, już dziś zagrają kolejne spotkanie, tym razem pierwsze wyjazdowe w 2020 roku.

Mistrzynie Polski zmierzą się dziś o godzinie 18 z zespołem Eurobud JKS Jarosław. Najbliższy rywal biało-zielonych to beniaminek PGNiG Superligi, który bez kompleksów wkroczył w tym sezonie do krajowej elity. Zespół, prowadzony przez słowackiego trenera Vita Telekiego zajmuje w tabeli czwartą pozycję z dorobkiem 19 punktów po 11. kolejkach. Ekipa z Podkarpacia legitymuje się bilansem siedmiu zwycięstw (dwa razy po serii rzutów karnych) oraz czterech porażek. Jarosławianki są bardzo groźne przede wszystkim we własnej hali, o czym przekonało się chociażby Metraco Zagłębie Lubin, które przegrało tam na początku listopada. Jedynym zespołem, jaki do tej pory zdołał wygrać w Jarosławiu, był natomiast KPR Gminy Kobierzyce.

Czarno-niebieskie są bardzo groźne przede wszystkim we własnej hali, o czym przekonało się chociażby Metraco Zagłębie Lubin, które przegrało tam na początku listopada. Jedynym zespołem, jaki do tej pory zdołał wygrać w Jarosławiu, był natomiast KPR Gminy Kobierzyce.

- Przed nami ciężki wyjazd na spotkanie z rywalem, który notuje w tym sezonie u siebie bardzo dobre rezultaty - przyznaje Robert Lis, trener lubelskich piłkarek ręcznych. - Jednak to nie ma znaczenia, jakie najbliższy przeciwnik notuje wyniki i czy gramy z beniaminkiem, czy nie. Jesteśmy MKS Perła Lublin i do każdego przeciwnika podchodzimy z szacunkiem, chcąc optymalnie się przygotować do meczu - dodaje.

W podobnym tonie wypowiadają się zawodniczki drużyny 21-krotnych mistrzyń kraju. - Nigdy jeszcze nie grałam w hali w Jarosławiu, ale wiem, że to ciężki teren. Widać po tabeli, że niejedna drużyna przekonała się o tym, że ten zespół stawia twarde warunki - mówi obrotowa Joanna Szarawaga.

MKS Perła zaczął 2020 rok od ligowego zwycięstwa nad Piotrcovią Piotrków Trybunalski oraz remisu w Pucharze EHF z rumuńskim CS Gloria 2018 Bistrita-Nasaud. Potyczka z piotrkowiankami poszła zgodnie z planem, natomiast rywalizacja pucharowa nie do końca usatysfakcjonowała ekipę z Lublina. - Czuję duży niedosyt i myślę, że ten mecz można było wygrać. Na pewno źle weszłyśmy w to spotkanie i początek zdecydowanie należał do gości. Później było parę nieskutecznych rzutów i to mogło odbić się na wyniku - uważa Szarawaga.

Co ważne, lublinianki przerwały serię sześciu porażek, którą notowały podczas obecnego sezonu w europejskich pucharach. - Przełamanie na pewno cieszy, ale wiadomo, że Puchar EHF to nie to samo, co Liga Mistrzyń. Tu też są mocne zespoły, ale poziom jest trochę niższy. Mamy nadzieję, że dużo ugramy w tych rozgrywkach - mówi doświadczona kołowa.

Remis z CS Gloria był cenny, ponieważ drużyna z Lublina nadal ma dużo problemów z kontuzjami w swoim składzie. Starcie z Rumunkami z wysokości trybun obejrzały bowiem rozgrywające Valentina Blażević, Mia Moldrup, Aleksandra Rosiak i Małgorzata Stasiak, a także skrzydłowa Aneta Łabuda oraz kołowa Sylwia Matuszczyk. W trakcie niedzielnego meczu do tego grona dołączyła Marta Gęga. Niewykluczone, że któraś z tych zawodniczek pojawi się na parkiecie w Jarosławiu.

- Patrząc na naszą sytuację kadrową, to jestem po prostu pełen podziwu dla dziewczyn, które zagrały w niedzielnym spotkaniu. Jeśli ktoś popatrzy na trybunę, na której siedzą kontuzjowane piłkarki, to tam jest 1/3 drużyny. A na boisku mamy młode dziewczyny, a w zasadzie dziewczynki, które powinny dopiero zbierać szlify w PGNiG Superlidze. Tymczasem, one musiały ciągnąć mecz w Pucharze EHF, więc należą się im wielkie brawa. Choć na pewno na początku była w zespole trema i to było widoczne - podkreśla trener Lis.

A czy biało-zielonym trudno będzie się zregenerować na środowy wieczór po dwóch meczach w ostatni weekend? - Robimy, co możemy. Podobne sytuacje były w październiku i listopadzie i tak samo będzie przez cały styczeń, aż do połowy lutego. Takie jest życie sportowca. Myślę, że dziewczyny cieszą się, że mogą grać w Pucharze EHF i zasmakowały Ligi Mistrzyń, żeby poczuć, może trochę więcej niż polską Superligę - tłumaczy szkoleniowiec MKS Perła.

Z kolei zespół z Jarosławia wygrał w niedzielny wieczór w Elblągu z tamtejszym Startem. Aż 14 bramek dla drużyny z Podkarpacia rzuciła w tym spotkaniu skrzydłowa Magda Balsam. By odnieść dziś dwunasty z rzędu triumf w obecnym sezonie, lublinianki będą musiały powstrzymać m.in. tę groźną zawodniczkę.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

20240417_Dawid_Wygas_Wizualizacja_stadionu_Rakowa

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: MKS Perła Lublin gra dziś w Jarosławiu w hali ligowego beniaminka - Kurier Lubelski

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24