MKS Perła Lublin zagra w Elblągu. Czy lubelskie szczypiornistki przełamią ligowy impas?

Bartosz Litwin
Bartosz Litwin
Fot. Wojciech Szubartowski
Lublinianki chcą przełożyć dobrą formę na arenie międzynarodowej na realia PGNiG Superligi Kobiet. Dobrą ku temu okazją jest ligowe starcie z przedostatnim w tabeli EKS Startem Elbląg.

Biało-zielone przegrały trzy ostatnie spotkania ligowe z rzędu. Podopieczne Kima Rasmussena musiały uznać wyższość Piotrcovii Piotrków Trybunalski, MKS Zagłębia Lubin i KPR-u Gminy Kobierzyce. W Lidze Europejskiej EHF wciąż są jednak niepokonane. Po remisie wywalczonym w Turcji z GSK Kastamonu Belediyesi i wygranej we własnej hali z rosyjskim HC Łada Togliatti plasują się na pierwszym miejscu w swojej grupie. Zawodniczkom ciężko wyjaśnić, z czego wynika tak duża różnica w ich grze na arenie międzynarodowej i krajowej.

- Trudno powiedzieć czemu nie gramy w polskiej lidze na takim poziomie jak w Lidze Europejskiej. Każdy by sobie życzył, byśmy pozostały na tym poziomie na, którym jesteśmy w tym momencie. Jak byśmy znały odpowiedź na to pytanie, to już byłybyśmy do przodu - mówi na antenie Radia Centrum rozgrywająca MKS, Marta Gęga.

- To dosyć komiczna sytuacja, że lepiej idzie nam w pucharach niż w lidze. Cieszy wygrana na tym poziomie, ale jeszcze bardziej cieszy, że po przegranym meczu nie wpadłyśmy w większy dół. Podniosłyśmy się z tego. Mam nadzieję, że pozbędziemy się ligowej "zadyszki". Jest dużo spotkań do końca. Nie chcę, by kibice tracili w nas wiarę - dodaje w rozmowie z klubowymi mediami najskuteczniejsza zawodniczka MKS w starciu z Rosjankami, Natalia Nosek.

Lublinianki po serii słabych występów plasują się na ostatnim miejscu podium PGNiG Superligi Kobiet. Strata do liderek z Lubina, które rozegrały jeden mecz więcej, wynosi już dziesięć punktów. Dystans do drugiego KPR-u Gminy Kobierzyce jest o połowę mniejszy. Tuż za plecami biało-zielonych czają się szczypiornistki z Piotrkowa Trybunalskiego. Podopieczne Krzysztofa Przybylskiego tracą do mistrzyń Polski tylko jeden punkt. Zawodniczki z Lublina wierzą jednak, że wciąż są w stanie obronić tytuł.

- Mam ogromną nadzieję, że przeniesiemy tę dobrą dyspozycję na polską ligę. Przed nami jeszcze sporo meczów. Dalej będziemy walczyć o mistrzostwo, bo to jest nasz cel - mówi Nosek. - Wydaje mi się, że jesteśmy na dobrej drodze, która zaprowadzi nas ku górze. Myślę, że wyszłyśmy już z tego dołka. Nie poddajemy się. Pokazujemy, że mamy tego zęba i atuty, by grać dobrze i w Polsce i Europie. Dążymy do tego, by zrealizować plan, jaki założyłyśmy sobie przed sezonem - dodaje Gęga.

Kibice szukają przyczyn słabej dyspozycji MKS-u w krajowych rozgrywkach. Często pojawiają się głosy o niskim poziomie motywacji zagranicznych zawodniczek, które nie rozumieją ciężaru gatunkowego takich spotkań jak, chociażby starcia z Zagłębiem Lubin zwane "Świętą Wojną".

- Dziewczynom z zagranicy zawsze będzie się trudniej wkomponować w obcą ligę. Oczywiście nie można im przy tym ująć żadnych atutów. Myślę, że dziewczyny, które przyszły do nas chcą się pokazać z jak najlepszej strony i starają się to robić cały czas. Dla mnie "Święta Wojna" ma ogromne znaczenie. Dla pozostałych dziewczyn z Polski też. Starałyśmy się przekazać to dziewczynom z zagranicy i sądzę, że mają jakieś poczucie tego jak bardzo istotny jest to mecz. Na pewno jednak nie tak mocne i silne jak krajowe zawodniczki - tłumaczy Gęga.

W dosyć niefortunnym dla klubu momencie wypłynęły także informacje o posezonowych rozstaniach z MKS-em. W rozgrywkach 2021/2022 nie zobaczymy już w biało-zielonych barwach Dagmary Nocuń i Aleksandry Rosiak. Więcej o odejściach lubelskich zawodniczek pisaliśmy TUTAJ i TUTAJ. Marta Gęga nie jest zaskoczona tym, że jej koleżanki znalazły nowych pracodawców i życzy im jak najlepiej. - Na każdego przyjdzie czas. Dziewczyny bardzo dobrze pokazały się na mistrzostwach Europy i nie dziwię się, że takie oferty się pojawiły. Cieszę się, że z nich skorzystają. Rozwój dla nich w tym wieku jest bardzo ważny. To bardzo dobry krok w kontekście sportowej kariery - mówi rozgrywająca MKS.

Idealną okazją na ligowe przełamanie jest starcie z przedostatnim w tabeli PGNiG Superligi Kobiet EKS Startem Elbląg. Elblążanki wygrały do tej pory tylko dwa spotkania. Dodajmy, że zwycięstwa odniosły w dwóch pierwszych kolejkach. Pokonały wówczas ekipy Młynów Stoisław Koszalin i KPR Ruchu Chorzów. Od tego czasu zaliczają same porażki. W ramach ostatnich dwóch serii ligowych spotkań przegrały z ostatnimi w tabeli chorzowiankami i liderkami z Lubina. Podopieczne Andrzeja Niewrzawy i Macieja Świniarskiego jednak walczą o utrzymanie w krajowej elicie i będą gospodyniami ligowej konfrontacji. To często bardzo niebezpieczna mieszanka. Warto także przypomnieć, że obydwa zespoły już raz w bieżącym sezonie stanęły naprzeciwko siebie. 10 października ubiegłego roku w hali Globus lepsze były lublinianki. Po pierwszej połowie meczu jednak przegrywały, a ostatecznie wyprzedziły rywalki zaledwie jedną bramką, wygrywając 30:29.

Mecz 11. kolejki PGNiG Superligi Kobiet: EKS Start Elbląg - MKS Perła Lublin zaplanowano na środę 20 stycznia. Spotkanie rozpocznie się o godzinie 18:00 i zostanie rozegrane bez udziału kibiców. Transmisję "na żywo" przeprowadzi portal - ZOBACZ.TV.

ZOBACZ TAKŻE:

MKS Perła Lublin liderem swojej grupy w Lidze Europejskiej E...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Konferencja prasowa po meczu Korona Kielce - Radomiak Radom 4:0

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: MKS Perła Lublin zagra w Elblągu. Czy lubelskie szczypiornistki przełamią ligowy impas? - Kurier Lubelski

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24