Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Monachium 2022. Bukowiecki pchał nie swoją kulą, ale i tak awansował do finału

Jakub Guder
Jakub Guder
zdjęcie ilustracyjne
zdjęcie ilustracyjne Pawel Relikowski / Polska Press
- Było bardzo dużo nerwów - powiedział po kwalifikacjach pchnięcia kulą Konrad Bukowiecki. Polak z trzecim wynikiem (20.96) awansował do wieczornego finału mistrzostw Europy w Monachium. Problem w tym, że sędziowie nie dopuścili do zawodów jego kuli i musiał pchać kulą Michała Haratyka, która ma średnice o 5mm większą - nie 120, a 125mm. Tak samo będzie w finale.

Zgodnie z przepisami organizator zapewnia na zawodach sprzęt, czyli kule do pchania. Tu w Monachium kulomioci mają do dyspozycji m.in. kulę o średnicy 120mm firmy Polanik żółtą. Bukowiecki ma tej samej wielkości, ale stalową. Michał Haratyk używa o pięć milimetrów większej.
- To nie jest taka sama kula, jak moja - denerwuje się Konrad Bukowiecki. - Ta kula zapewniona przez organizatorów jest żółta, pomalowana nową farbą, wyjęta prosto z pudełka. Ja mam swoją kulę srebrną, której na co dzień używam. To jest inna kula. Inna faktura. Trudno to wytłumaczyć ludziom, którzy na co dzień nie uprawiają tego sportu. Sędzia delegat techniczny powiedział natomiast, że to nie ma dla niego znaczenia, jakiego koloru jest kula - dopowiada.

Bukowiecki o całej sytuacji dowiedział się jeszcze w niedzielę, więc miał trochę czasu, żeby się z tym oswoić. Przed zawodami chodził jeszcze i sprawdzał, czy ktoś z kolegów nie pcha w eliminacjach taką samą kulą. Wszyscy mieli większą, więc ostatecznie zdecydował się pożyczyć sprzęt od Michała Haratyka. - Nikt nie ma takiej małej rączki - żartował. - Fajne jest to, że pokazałem sobie, że mogę tą większą kulę też trafić. Z taką myślą jadę do hotelu. Takie zostały mi postawione warunki, więc nie będę siedział i płakał tylko muszę się do tego dostosować. Te 5mm to jest naprawdę sporo różnica - wyjaśnia.

Jak mówi - na rozgrzewce miał kłopot, żeby dobrze trafić z pchnięciem. W pierwszym podejściu nie uzyskał nawet 19m, a drugie spalił. Dopiero w trzecim zapewnił sobie awans. Finał już dziś wieczorem.
- Jestem zawodnikiem, który lubi pchać wieczorami - mówi Bukowiecki, ale jednocześnie studzi nastroje. To, że zajął trzecie miejsce w kwalifikacjach nie oznacza, że jest od razu murowanym faworytem do medalu. - Mam nadzieję, że zapewnimy sobie te sześć pchnięć (najgorsi po pierwszych trzech próbach finału odpadają - przyp. JG) i potem chociaż o jeden medal powalczymy. - W Eugene byłem kontuzjowany. Zabrakło treningu, czucia, teraz jest w miarę ok. W końcu mogłem normalnie trenować. Nie mówię, że jestem w najlepszej formie w życiu, ale bywałem w gorszej - dopowiada.

Kwalifikacje pchnięcia kulą z trybun na Stadionie Olimpijskim w Monachium oglądała życiowa partnerka Bukowieckiego Natalia Kaczmarek, która jest jedną z faworytek w biegu na 400m. Może być zatem tak, że będziemy mieli medalową parę na mistrzostwach Europy. - Spokojnie. Ona musi najpierw pobiec, a ja pchnąć w finale. Chłopaki pokazali, że są bardzo mocni. W eliminacjach o 10 rano Serb pchnął 21.82. Filip Mihaljević (20.30) pchał na pół gwizdka - kończy Bukowiecki.

W finale zobaczymy także drugiego Polaka Michała Haratyka. Miał czwarty wynik kwalifikacji (20.85). Z Imprezą pożegnał się Jakub Szyszkowski (19.19). Automatyczny awans dawał wynik 21.15. Tylko dwóch zawodników pokonało tę barierę - Serb Sinancević i Czech Stanek - już w pierwszej próbie (21.39). Finał zacznie się o godz. 20.38.

Niestety w kwalifikacjach kobiet odpadły obie Polki - broniąca mistrzowskiego tytułu Paulina Guba uzyskała 16.66, a Klaudii Kardasz (17.27) zabrakło 5 cm.

Za nami też pierwsza runda sprintów na 100m. Do kolejnej fazy awansowali: Przemysław Słowikowski (trzeci w swoim biegu; 10.35), Dominik Kopeć (drugi, 10.30) oraz Magdalena Stefanowicz (druga, 11.44).

Jakub Guder, Monachium

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Monachium 2022. Bukowiecki pchał nie swoją kulą, ale i tak awansował do finału - Gazeta Wrocławska

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24