Monika Bociek (Polski Cukier Muszynianka): Chcemy sprawić jak największą niespodziankę

Artur Bogacki
Artur Bogacki
Fot. Anna Kaczmarz / Dziennik Polski / Polska Press
21-letnia siatkarka Polskiego Cukru Muszynianki i reprezentacji Polski MONIKA BOCIEK ocenia początek nowego sezonu.

- Po pięciu kolejkach w Lidze Siatkówki Kobiet macie na koncie trzy zwycięstwa i 9 punktów, co daje wam 4. miejsce w tabeli. Postawiłyście się mistrzowi Polski Chemikowi Police. Patrząc na waszą przebudowaną, młodą drużynę, to dla was też chyba jest zaskoczeniem, że idzie tak dobrze.
- W meczach faktycznie nasza gra wygląda całkiem dobrze, na treningach bywa różnie (śmiech). Myślę, że wielu sympatyków siatkówki nie spodziewało się tego, że tak będziemy się stawiać teoretycznie lepszym drużynom. Cieszymy się, że możemy wyjść na parkiet i powalczyć dosłownie z każdym. Nie zawsze kończy się to wygraną, aczkolwiek z każdego meczu staramy się wynosić jak najwięcej.

- Dla Pani Polski Cukier Muszynianka to nowe miejsce do gry. Z jakimi oczekiwaniami Pani tutaj przyszła?
- Na pewno z nadzieją na rozwój, chciałabym grać jak najlepiej, chyba jak każda zawodniczka. Także, żeby pomóc temu klubowi odbudować się, bo poprzedni sezon nie był dla niego zbyt udany (10. miejsce w lidze, najniższe od lat - przyp. AB). Mam nadzieję, że ten będzie lepszy dla drużyny i dla mnie.

- Bogdan Serwiński ma opinię trenera, który ma dobrą rękę do młodych zawodniczek. Najlepszy przykład z ostatnich lat to Natalia Kurnikowska (Mędrzyk).
- Trener jest dobrym selekcjonerem, potrafi „sklejać” zespoły. Odkąd pamiętam, drużyna z Muszyny, poza poprzednim sezonem, zawsze była w czołówce lub się o nią biła.

- W tej nowej drużynie jaką rolę Pani widzi dla siebie?
- Na razie nie odczuwam, że pełnię jakąś rolę. Cieszę się, że jestem na boisku, dostaję dużo szans na grę. Mam nadzieję, że je wykorzystuje. Wiadomo, że czasem z większym, a czasem w mniejszym stopniu, zależy od dyspozycji dnia. Liczę, że będę spełniać oczekiwania stawiane przede mną przez klub.

- Trener jest dobrym selekcjonerem, potrafi „sklejać” zespoły. Odkąd pamiętam, drużyna z Muszyny, poza poprzednim sezonem, zawsze była w czołówce lub się o nią biła

- Trener już powiedział, czego się spodziewa po Pani występach w tym sezonie?
- Nie, nie. Chciałabym, żeby trener na koniec sezonu był zadowolony z mojej gry, podobnie jak cały sztab i prezesi.

- W tym roku grała Pani w reprezentacji Polski, m.in. w mistrzostwach Europy. To była pierwsza przygoda z kadrą?
- Można powiedzieć, że druga, ale pierwsza tak na poważnie. Jeździłam z dziewczynami na każdy turniej, od pierwszych kwalifikacji. Wspominam to jako ciężki czas, zgrupowania długo trwały. Tak naprawdę tam ciągle razem byłyśmy w szesnastkę, w osiemnastkę, przez pięć miesięcy. Teraz, w klubie, jest inaczej. Idziemy do swoich domów, mamy znajomych, a będąc na kadrze cały czas patrzyłyśmy tylko na siebie. Był więc przesyt. Jeśli chodzi o wynik w mistrzostwach Europy, to szkoda, że przegrałyśmy z Turczynkami (w barażu o awans do ćwierćfinału - przyp. AB), które potem zajęły czwarte miejsce, bo nie wiadomo, jak potoczyłaby się nasza gra.

- Liczy Pani na kolejne powołania do reprezentacji?
- Zależy od tego, jaki mi wyjdzie sezon. Pod koniec rozgrywek mogę odpowiedzieć na to pytanie. Wiadomo, że chciałabym grać w kadrze, bo to duże wyróżnienie.

- To podsumujmy początek sezonu. Ze swojej postawy w tych pięciu spotkaniach jest Pani zadowolona?
- Nie do końca. Na przykład w meczu z Toruniem (w 4. kolejce - przyp.) wygrałyśmy 3:0 i mocno zbiłyśmy przeciwnika, ale ja osobiście nie czułam się zbyt dobrze. Jednak patrząc później na statystyki, nie było takiej tragedii, jak myślałam, że jest. Najważniejszy jest wynik całej drużyny, a nie to, czy ja jestem zadowolona ze swojej gry.

- Na co będzie w tym sezonie stać wasz zespół?
- Nie wiem. Mam nadzieję, że na sprawienie jak największej niespodzianki w rozgrywkach, że stać nas będzie na walkę, jak na przykład w meczu z Chemikiem. Liczę, że będzie więcej takich spotkań. Prezentując taki poziom, jak w Policach, mogłybyśmy dużo ugrać w lidze. Chciałabym też, żebyśmy grały równo, bez dołków.

Rozmawiał Artur Bogacki

Monika Bociek ocenia mecz Polskiego Cukru Muszynianki z Treflem Proximą Kraków (3:1)

Autor: Artur Bogacki

Sportowy24.pl w Małopolsce

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Monika Bociek (Polski Cukier Muszynianka): Chcemy sprawić jak największą niespodziankę - Gazeta Krakowska

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24