Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

MŚ siatkarek. Klucz do sukcesu tkwi w głowach Polek

Łukasz Konstanty
Łukasz Konstanty
PAP/Adam Warżawa
Po trzech mundialowych zwycięstwach polskie siatkarki doznały pierwszej porażki. W czwartkowy wieczór dobrą passę Biało-Czerwonych przerwały Dominkanki. O ile sama porażka nie stanowi powodu do niepokoju, to niektóre elementy gry w przegranych setach wymagają natychmiastowej poprawy.

Turcja, USA, Serbia - między innymi z tymi zespołami Biało-Czerwone zmierzą się jeszcze w trakcie mundialu. Z pierwszymi rywalkami Polki zagrają już w sobotę na zakończenie pierwszej fazy grupowej, pozostałe staną na drodze naszych siatkarek w przyszłym tygodniu. Wymieniona trójka w rankingu FIVB plasuje się w czołowej szóstce, a więc wyżej, niż nasz czwartkowy rywal. Lepszą pozycję zajmują także Niemki, które najprawdopodobniej również będą w drugiej części mistrzostw świata rywalizować z podopiecznymi Stefano Lavariniego. By myśleć o ćwierćfinale trzeba mecze z silniejszymi przeciwniczkami rozstrzygnąć na własną korzyść.

W trzech przegranych setach z Dominikaną szwankowało kilka elementów, które koniecznie należy poprawić, aby myśleć o korzystnych rozstrzygnięciach w kolejnych spotkaniach. Podstawowym to przyjęcie serwisu rywalek. W żadnym z wcześniejszych spotkań (Chorwacja, Tajlandia, Korea Południowa) nasze zawodniczki nie miały aż takich kłopotów z odbiorem zagrywki. Trudno liczyć na zdobycie punktu w sytuacji, gdy piłka zamiast w kierunku rozgrywającej wędruje do rywalek lub na boki. Oczywiście błędy zdarzają się każdemu, także naszej reprezentacji i z pewnością będą się przytrafiać, niemniej w czwartkowej potyczce można było odnieść wrażenie, zwłaszcza w drugim i trzecim secie, że jest ich zdecydowanie za dużo.

Martwi także nienajlepsza gra w ataku. Uderzenia, po których piłka lądowała poza boiskiem, lekkie zagrania, które zdecydowanie zbyt rzadko zaskakiwały rywalki, wreszcie ogromny problem w kończeniu kontrataków nawet w sytuacjach, w których atakująca zawodniczka miała w teorii na tyle łatwą sytuację, że skuteczny finisz wydawał się formalnością - z takimi kłopotami borykały się Biało-Czerwone w rywalizacji z Dominikaną. Być może wpływ na nasze zawodniczki (i możliwą frustrację niepowodzeniami) miał fakt, że przeciwniczki świetnie grały w defensywie, były niemal wszędzie i walczyły w obronie tak, jakby od wygranej akcji zależało ich dalsze życie, albo przynajmniej udana sportowa kariera, z kolejnymi przeciwniczkami wcale jednak nie będzie łatwiej.

W czwartek Polki popełniały także błędy w zagrywce, brakowało też trochę szczęścia (zdarzyło się, że milimetry decydowały o niepowodzeniu akcji naszych zawodniczek lub sukcesie rywalek). Najbardziej jednak martwi widoczny w każdym z czterech dotychczas rozegranych meczów brak koncentracji i rozprężenie na początku drugiego seta. Za każdym razem Biało-Czerwone świetnie rozpoczynały rywalizację, pewnie wygrywały pierwszą partię, a rywalki nie były w stanie ugrać nawet dwudziestu punktów. Potem jednak przychodził trudny set drugi, w którym coś się zacinało. Tajki prowadziły w pewnym momencie 11:7, najsłabsze w grupie Koreanki do stanu 9:9 toczyły wyrównaną rywalizację. Z Azjatkami następowało szybkie przebudzenie i rozstrzygnięcie drugiej partii na własną korzyść, co dodawało pewności siebie naszym siatkarkom i podłamywało rywalki, które w trzecim secie, choć próbowały jeszcze walczyć, nie były w stanie zatrzymać Polek. Z kolei Chorwatki i Dominikanki słabość Polek wykorzystały.

Właśnie drugi set okazywał się kluczowy w każdym z dotychczasowych spotkań. Dominikanki po doprowadzeniu do wyrównania przejęły w zasadzie kontrolę nad spotkaniem. Podobnie było w meczu z Chorwacją - rywalki po triumfie w drugiej partii, w trzeciej prowadziły już 16:8. Gdyby na ich miejscu była mocniejsza drużyna (Turcja, USA), niemal na pewno tę część spotkania, a może i całego meczu, należałoby spisać na straty. Chorwatki zaczęły jednak popełniać błędy, w naszym zespole z kolei świetnie zaczął funkcjonować blok, w efekcie udało się ogromną stratę odrobić i ostatecznie wygrać seta.

Gratulując niesamowitego i skutecznego pościgu należy jednak zadać ważne pytanie: Jak doszło do tego, że w pewnym momencie strata do niżej notowanych przeciwniczek wynosiła aż osiem punktów? Czy przyczyną jest fakt, że po pierwszym wygranym secie Biało-Czerwone zaczęły (nie tylko z Chorwacją) gubić koncentrację? Czy może też przegrany drugi set spowodował, że w szeregi naszej ekipy zaczął wkradać się strach i niepewność (podobnie także w spotkaniu z Dominikaną), które rzutowały na podejmowane na boisku decyzje? I przede wszystkim - jak temu zaradzić w kolejnych spotkaniach? Sztab szkoleniowy kobiecej reprezentacji musi jak najszybciej znaleźć odpowiedzi, kolejna ważna potyczka zostanie bowiem rozegrana już w sobotę.

Odpowiednie przygotowanie do kolejnych meczów w sferze mentalnej wydają się być kluczowe przed rywalizacją z wyżej notowanymi przeciwniczkami. Wyzbycie się strachu, wiara w sukces, koncentracja przez cały mecz i niezałamywanie się niepowodzeniami mogą wiele znaczyć w meczach z Turcją, USA czy Serbią. A jeśli uda się jeszcze zminimalizować liczbę własnych błędów i poprawić nieco grę w ataku, nasze siatkarki powinny być w stanie toczyć wyrównaną rywalizację z każdym zespołem.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24