MŚ siatkarzy 2022. Ukraińcy po meczu z Serbią: Polska jest dla nas jak drugi dom

Piotr Rutkowski
Piotr Rutkowski
Ukraina przegrała z Serbią 3:0 na MŚ siatkarzy
Ukraina przegrała z Serbią 3:0 na MŚ siatkarzy Tomasz Wiktor/PAP
Ukraina przegrała w swoim pierwszym meczu na MŚ siatkarzy z Serbią 3:0 (28:26, 25:21, 25:20). Jednak do starcia w katowickim Spodku wcale dojść nie musiało.

Przypomnijmy, że gospodarzem tegorocznych Mistrzostw Świata miała być Rosja, ale po agresji tego kraju na Ukrainę Międzynarodowa Federacji Piłki Siatkowej (FIVB) 1 marca odebrała jej tę imprezę. Organizację przyznano Polsce i Słowenii, a miejsce wykluczonej reprezentacji Rosji, zajęli Ukraińcy. I nie było w tym żadnego politycznego podtekstu, zwyczajnie żółto-niebiescy dostali się do mundialu z rankingu FIVB, jako najwyżej sklasyfikowana drużyna spośród tych, które uprzednio kwalifikacji nie uzyskały.

W pierwszym swoim meczu na MŚ Ukraina nie była faworytem. Jednak wynik końcowy nie miał dla niej wiodącego znaczenia. Kiedy w twoim kraju rozgrywa się wojna, wtedy myśli są gdzie indziej, inaczej patrzy się na rywalizację sportową. Co innego jest doceniane. Dla Ukraińców niezwykle ważne było wsparcie jakie uzyskali w trakcie trwania pojedynku z Serbią.

– Czekaliśmy na to, że kibice z Ukrainy przyjdą na nasz mecz z Serbią. W waszym kraju panuje niesamowita atmosfera i mieliśmy okazję tego doświadczyć, bo Polska jest dla nas jak drugi dom. Niesamowite było usłyszeć doping, ale przede wszystkim ukraiński hymn, który zaśpiewaliśmy wspólnie z naszymi rodakami na trybunach. To dodało ogromnej energii – powiedział w wywiadzie dla przeglądu sportowego Oleh Płotnycki (od przyszłego sezonu kolega klubowy Leona i Semeniuka w Perugii).

Przyjmujący reprezentacji Ukrainy odniósł się także do sytuacji panującej w jego regionie.
– W moim regionie dwa razy spadły bomby, więc sytuacja jest w miarę stabilna. Gorzej jest w Charkowie czy Mariupolu. Dla głupich Rosjan nie ma znaczenia, gdzie zrzucają bomby, ale mam nadzieję, że wkrótce to wygramy, choć wojna trwa już pół roku, a to stanowczo za długo. My będziemy walczyć i bronić naszego kraju.

Inny reprezentant Ukrainy, Witalij Szczytkow zwrócił uwagę na spokój w Polsce.
– Tutaj możemy spać spokojnie. Nie budzą nas alarmy bombowe – stwierdził w wywiadzie dla przeglądu sportowego.

Przed Ukrainą jeszcze dwa mecze grupowe – z Portoryko i Tunezją, w których będzie niewątpliwie faworytem. Awans do 1/8 finału uzyskają dwa najlepsze zespoły w grupie, trzecia drużyna zaś trafi do "małej tabeli" (z niej wyjdą cztery z sześciu drużyn).

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24