Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na czym polega absurd kary, nałożonej na Arkę Gdynia po finale Pucharu Polski

Szymon Szadurski
Szymon Szadurski
Szymon Starnawski /Polska Press
Skandaliczne wręcz kary nałożyła Komisja Dyscyplinarna Polskiego Związku Piłki Nożnej na Arkę Gdynia i jej kibiców.

Decyzje te są pokłosiem wydarzeń z 2 maja z finału Pucharu Polski na PGE Stadionie Narodowym w Warszawie. W trakcie spotkania przeciwko Legii Warszawa fani Arki wielokrotnie używali środków pirotechnicznych. W drugiej połowie z sektora zajmowanego przez kibiców żółto-niebieskich pofrunęły też flary, które m.in. uszkodziły dach i telebim obiektu, a według działaczy PZPN-u zagrażały bezpieczeństwu osób zgromadzonych na stadionie.

Za takie właśnie wybryki fanów Arka zapłacić ma drakońską, rekordowo wysoką karę finansową 200 tys. zł. Dzieje się tak, choć to nie klub z Gdyni, tylko PZPN był organizatorem meczu finałowego. Przedstawiciele Arki nie mieli żadnych możliwości, aby zapobiec wpuszczeniu na obiekt osób posiadających przy sobie dziesiątki kilogramów pirotechniki. Zawiniła agencja ochrony wynajęta przez PZPN.

To jednak nie koniec absurdów, bowiem dodatkowo żadnego z pucharowych meczów Arki w przyszłym sezonie, ani w Gdyni, ani na wyjeździe, nie obejrzy żaden kibic tego klubu. Na stadion przy ul. Olimpijskiej nie wejdą także ci fani, których nie było w Warszawie, a w majowy weekend rozpalili razem z rodziną grilla w ogródku. Organizator finału PP zażyczył sobie co prawda przed spotkaniem imiennej listy osób, które chcą zasiąść na sektorze Arki i taką otrzymał. Odpowiedzialnością za wydarzenia na trybunach postanowił jednak obarczyć wszystkich bez wyjątku sympatyków żółto-niebieskich.

Wisienką na torcie skandalicznych rozstrzygnięć PZPN-u jest udzielenie zakazu wyjazdowego do końca roku na mecze ekstraklasy dla wszystkich kibiców Arki.

Niewykluczone, że klub będzie się od tych decyzji odwoływał.

- Czekamy na uzasadnienie - mówi Tomasz Rybiński, rzecznik Arki. - Kara tak, jak się spodziewaliśmy, jest dotkliwa. Po raz kolejny także za wybryki jednostek cierpieć będą wszyscy kibice.

Wysokość kary dla Arki stawia pod znakiem zapytania sens walki o awans do finału Pucharu Polski w przyszłym roku. Działacze każdego klubu, który wystąpi na PGE Narodowym, liczyć muszą się z tym, że organizator meczu tradycyjnie znowu wpuści na trybuny kibiców z materiałami pirotechnicznymi, jak to miało miejsce w tym roku i ubiegłych latach. Jeśli ktoś czymś rzuci lub wystrzeli, kary będą zapewne jeszcze bardziej dotkliwe. W przypadku Arki zespołowi temu na skutek absurdalnych decyzji PZPN-u opłaca się odpaść w kolejnej edycji Pucharu Polski w jak najwcześniejszej fazie. Klub nie będzie wtedy ponosił kosztów organizacji meczów, a na trybuny i tak nie może nikogo wpuścić, więc z tzw. dnia meczowego nie zarobi ani złotówki.

Krzysztof Sobieraj po meczu Arka - Cracovia: Szacunek kolegów jest dla mnie jak tlen

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Na czym polega absurd kary, nałożonej na Arkę Gdynia po finale Pucharu Polski - Dziennik Bałtycki

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24