Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na parkiecie wicemistrza kraju piłkarze ręczni Azotów Puławy powalczą o półfinał Pucharu Polski

Krzysztof Nowacki
Szczypiorniści Azotów Puławy jeszcze nigdy nie wygrali w Płocku, a będą musieli tego dokonać, jeśli chcą pozostać w grze o Puchar Polski. Dzisiaj (godz. 19) zagrają w hali Orlen Wisły mecz ćwierćfinałowy, a na tym etapie o awansie do kolejnej rundy zdecyduje tylko to jedno spotkanie.

- Faworytem na pewno nie będziemy, ale to na gospodarzach ciąży większa presja. My jedziemy z myślą, żeby wygrać i awansować dalej – twierdzi Krzysztof Łyżwa, rozgrywający Azotów.

W tym sezonie obie drużyny dwukrotnie mierzyły się w PGNiG Superlidze i dwukrotnie lepsi byli „nafciarze”. Ale to na parkiecie w Płocku zespół z Puław był bliższy sukcesu i dopiero w ostatnim kwadransie Orlen Wisła przechyliła szalę zwycięstwa na swoją stronę. Podobnie było w poprzednim sezonie, w którym Azoty niemal do ostatniej minuty walczyły w Płocku o wygraną.

- Nasza gra w Płocku wygląda lepiej, a wynik oscyluje wokół remisu. Jest to więc jakiś plus tego, że mecz pucharowy rozegramy właśnie tam. U siebie odczuwamy większą presję, głowa nie jest już taka luźna i gra się trudniej – przyznaje Łyżwa.
Orlen Wisła od kilku sezonów pozostaje w cieniu Vive Tauronu Kielce, ale płocczanie z powodzeniem rywalizują także w Lidze Mistrzów.

Decydująca będzie obrona
Sześć tygodni temu „nafciarze” wygrali ligową potyczkę w Puławach 29:25, a decydująca okazała się druga połowa, w której goście wzmocnili grę obronną.
- W ataku brakowało nam tempa gry. Zamiast grać zespołowo próbowaliśmy indywidualnych akcji i Płock zmuszał nas do oddawania rzutów z nieprzygotowanych pozycji – przyznał trener Marcin Kurowski.

Płocczanie w drugiej połowę wyszli agresywniej w obronie i szybko przerywali akcje Azotów. - Nie potrafiliśmy się temu przeciwstawić, a powinniśmy robić w obronie to samo. Gdybyśmy przez cały mecz grali z takim zębem i zawziętością, jak w pierwszej połowie, to ten mecz wyglądałby zupełnie inaczej - uważa Piotr Masłowski.

Do postawy swojego zespołu w defensywie szkoleniowiec Azotów miał także dużo uwag przed tygodniem, po meczu z Kielcami. – Nie przeciwstawiliśmy się właściwą grą w obronie. Vive rzuciło 40 bramek, co świadczy, że byli praktycznie bezbłędni w ataku. Gdy nie gra się w obronie, to i bramkarzom trudno jest odbić piłkę – stwierdził Kurowski.

Finał w Lublinie?
W czterech poprzednich sezonach rozgrywki o Puchar Polski kończyły się turniejem Final Four, z udziałem czterech najlepszych drużyn. Azoty co roku docierały do tego etapu, ale do meczu finałowego nie udało im się jeszcze awansować (dwukrotnie były na trzecim i dwukrotnie na czwartym miejscu).

W tym roku Związek Piłki Ręcznej w Polsce zmienił zasady wyłaniania zwycięzcy i o puchar powalczą dwa zespoły w jednym meczu finałowym. O organizację tego spotkania (rozgrywanego dzień przed finałem Pucharu Polski kobiet) ubiegał się Lublin. Jak już wczoraj informowaliśmy, po odpadnięciu z tych rozgrywek piłkarek ręcznych MKS Selgros, nie jest jeszcze pewne, czy faktycznie hala Globus będzie w maju (20-21) gospodarzem decydujących spotkań.

Posiłki z ligi francuskiej
Klub z Puław potwierdził wcześniejsze doniesienia bałkańskich mediów o podpisaniu kontraktu z rozgrywającym Marko Panicem. Leworęczny reprezentant Bośni i Hercegowiny podpisał z Azotami trzyletnią umowę. W ostatnich sezonach Panić występował we francuskim Chambery Savoie, a w Puławach zastąpi Rafała Przybylskiego, który w lecie przenosi się do ligi… francuskiej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Na parkiecie wicemistrza kraju piłkarze ręczni Azotów Puławy powalczą o półfinał Pucharu Polski - Kurier Lubelski

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24