W pierwszej połowie to Wigry stworzyły sobie więcej sytuacji, ale żadnej nie wykorzystały. Jakby tego było mało, Stomil chwilę przed zejściem do szatni nie zmarnował swojej jedynej dogodnej sytuacji – pomógł w niej Patryk Sokołowski, który niefortunnie skierował piłkę głową do własnej siatki.
Po zmianie stron Wigry tak naprawdę nie zmieniły taktyki; dalej prowadziły atak pozycyjny w nadziei, że Stomil w końcu pogubi się w defensywie. Tak też stało się w 53 minucie, gdy prostopadłą piłkę od Damiana Gąski otrzymał Patryk Klimala. Duet zawodników, których być może obejrzymy od lipca w Ekstraklasie, dał gospodarzom wyrównanie.
Kiedy wydawało się, że Wigry zdobędą drugą bramkę i zamkną to spotkanie, wycofany za podwójną gardą Stomil zadał decydujący cios. Znowu asystę zaliczył Piotr Głowacki, a na listę strzelców uderzeniem z paru metrów wpisał się Grzegorz Lech.
Wigry mogą sobie pluć w brodę po tym meczu. Nie zabrakło im pomysłu, ale szczęścia z całą pewnością. W poprzeczkę trafili kolejno: Patryk Klimala, Mariusz Rybicki, Sergiej Pilipczuk.
Piłkarz meczu: Piotr Głowacki
Atrakcyjność meczu: 6/10
Hymny klubów Ekstraklasy. Słyszałeś wszystkie? [RANKING]
eSkadra na Mundial - CIEKAWOSTKI O BIAŁO-CZERWONYCH
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?