Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie tylko "Friendly striker" Kacper Przybyłko. Polacy skuteczni w USA

Kaja Krasnodębska
Kaja Krasnodębska
Wojciech Wojtkielewicz
Piłkarskiego fachu uczył się w Niemczech, lecz rozgłos przyniosła mu dopiero gra w USA. Tutaj odkrył miłość nie tylko do futbolu i stał się ulubieńcem kibiców Philadelphia Union. Kacper Przybyłko konkuruje ze Zlatanem Ibrahimoviciem czy Nemanją Nikoliciem, ale nie jest jedynym Polakiem strzelającym gole w Stanach Zjednoczonych.

Wśród piłkarskich gwiazd Major League Soccer stało się popularnym kierunkiem pod koniec kariery. Kuszą wysokie zarobki, duże zainteresowanie i możliwość mieszkania w Stanach Zjednoczonych. Najwyższa pośród amerykańskich lig nie jest jednak wyłącznie rozgrywkami emerytów, choć regularnie występują tam Wayne Rooney, Nani czy Zlatan Ibrahimović. Ostatni z nich, choć na karku ma już 37 lat, wciąż prezentuje bardzo wysoką formę. W niedzielę strzelił trzy gole w wygranym 7:2 przez Los Angeles Galaxy meczu ze Sporting Kansas City. Notując drugie z tych trafień został też najlepszym strzelcem LA Galaxy w jednym sezonie w historii klubu. Szwed w tym sezonie strzelił już 26 goli w 25 meczach. W klasyfikacji najlepszych strzelców MLS daje mu to drugie miejsce, tuż za Carlosem Velą z Los Angeles FC, który na dwie bramki więcej. W czołówce tabeli najskuteczniejszych znajduje się także Polak, Kacper Przybyłko. Piłkarz Philadelphia Union ma 14 trafień, co daje mu piątą pozycję.

W przeciwieństwie do Ibrahimovicia, podobnie jak inni Polacy, do USA nie przyjechał kończyć kariery, a dopiero ją rozwijać. Coraz bardziej medialne rozgrywki to dla Biało-Czerwonych nieco okrężna, ale rosnąca w popularności droga do najlepszych zachodnich klubów lub po prostu pozwalająca na wyjście z dołka i postawienie kroku do przodu. Taki był przynajmniej cel przeprowadzki Dariusza Formelli. Niespełna 24-letni zawodnik ma za sobą imponującą, jak na ten wiek, liczbę 104 występów w ekstraklasie, ale ostatnie miesiące nie należały dlań do najszczęśliwszych. Zimą odsunięty od pierwszej drużyny Rakowa Częstochowa, nie znalazł nowego klubu. Wiosnę były zawodnik Arki Gdynia, Lecha Poznań i Pogoni Szczecin spędził w IV-ligowych rezerwach ekipy Marka Papszuna, latem przeniósł się do Sacramento Republic, klubu z II ligi amerykańskiej. Podpisał półroczny kontrakt i szybko zadebiutował. Teraz ma już siedem występów (większość z ławki rezerwowych) oraz dwa gole. Oba strzelił w ciągu zaledwie tygodnia, w dwóch kolejnych ligowych meczach. Być może one przybliżą go do stałego miejsca w pierwszym składzie i nowego kontraktu. Bo pomocnik zdaje się czuć w USA naprawdę dobrze.

Podobnie jak jego rówieśnik Przemysław Frankowski. Jeszcze rok temu grał w Jagiellonii Białystok, ale wiadomo było, że transfer zagraniczny to jedynie kwestia czasu. Kierunek jednak zaskoczył, bo niewielu się spodziewało, że siedmiokrotny reprezentant Polski wybierze akurat USA. On jednak zdecydował się na Chicago Fire i podpisał aż trzyletni kontrakt. Jak na razie ten wybór się broni. 24-latek z powodu kontuzji opuścił trzy kolejki, w większości pozostałych wychodził na boisko w pierwszym składzie. Za sobą ma wiele udanych występów, najlepszy zanotował w ten weekend. W wygranym 4:0 meczu z FC Dallas zapisał sobie gola oraz asystę przy bramce … Nemanji Nikolicsa.

Prawie 32-letni Węgier niegdyś zachwycał w ekstraklasie. Zawodnikiem Legii Warszawa był zaledwie przez półtora roku, ale w tym czasie zdążył zostać królem strzelców naszej ligi, mistrzem Polski oraz zdobyć krajowy puchar. Na stałe zapisał się w pamięci kibiców Wojskowych, świetnie spisuje się też za oceanem. W 2017 roku był nie tylko najlepszym strzelcem i zawodnikiem Chicago Fire, ale wygrał też koronę najskuteczniejszego zawodnika MLS. Za konkurencję miał m.in. Davida Villę, byłego piłkarza m.in. Valencii CF czy Barcelony. Wówczas okazał się od niego lepszy, teraz nieco odstaje od czołówki stawki. Z dwunastoma trafieniami nie ma już szans na koronę. To także pokazuje jak liga amerykańska się rozwija. Dwa sezony temu do tytułu najlepszego strzelca wystarczyły mu 24 trafienia, liderujący aktualnie Carlos Vela już teraz ma 28 goli.

Wobec osiągnięć Meksykanina z Los Angeles FC i pamiętając, że ten ma na koncie także 15 asyst, statystyki Przybyłki nie robią już tak wielkiego wrażenia. Należy jednak pamiętać, że Polak jest nieco młodszy – urodził się w 1993 roku. Obaj panowie stanęli naprzeciw siebie w ten weekend. W bezpośrednim starciu na remis: w niedzielę obaj strzelili po golu, a mecz zakończył się wynikiem 1:1. Ponownie mają szansę spotkać się ze sobą w nadchodzących play-off’ach, bowiem Philadelphia Union Polaka w swojej tabeli plasuje się na drugim miejscu na 12 drużyn. Po 30. meczach ma 52 punkty, na co w dużej mierze zapracował Przybyłko. Wystąpił w 23 spotkaniach, jest podstawowym zawodnikiem w swojej drużynie. Takiej pozycji nie miał w żadnym ze swoich poprzednich klubów. Syn Polaków, urodził się w niemieckim Bielefield, bo tam całą rodzinę zaprowadziła piłkarska kariera ojca oraz lekkoatletyczna matki. Rodzice wychowali go w duchu sportu, a nasi zachodni sąsiedzi jego i jego brata bliźniaka piłkarsko. Jako juniorzy występowali razem w lokalnej Arminii, później ich drogi się rozeszły. Jacub gra w czwartoligowym Berliner AK, a Kacper kolejno przeniósł się do FC Koeln czy 1. FC Kaiserslautern. I tak jak w pierwszym z tych klubów grał tylko w drugiej drużynie, tak ostatni dał mu szansę na występy również w 2. Bundeslidze. Na tym poziomie rozgrywkowym zanotował w sumie ponad 110 występów i strzelił 20 goli. W USA w tym sezonie ma już 14.

Na razie do osiągnięć starszego brata – Mateusza, mu jeszcze daleko. On, śladem mamy, postawił na lekkoatletykę. Od najmłodszych lat startuje w skoku wzwyż. Uczestniczył w Igrzyskach Olimpijskich w 2016 roku, rok później zajął piąte miejsce na mistrzostwach świata w Londynie. Z każdym sezonem jest coraz bliżej czołówki: już w 2018 zdobył brąz halowych mistrzostw świata oraz złoto mistrzostw Europy w 2018 w Berlinie.

Kacper jest ulubieńcem kibiców, którzy nawiązując do słynnej kreskówki tytułują go „Kacper the friendly striker” i jak sam przyznaje, tutaj odnalazł szczęście i … miłość. Właśnie za oceanem zakochał się w mieszkającej tam Polce. Oboje pracują w Philadelphii i na razie nie zamierzają się stamtąd wynosić. Umowa 26-latka trwa tylko do końca grudnia, ale pewnie zostanie przedłużona. Co ciekawe, niewiele brakowało, by zamiast do USA trafił do Korony Kielce, z którą – jak powiedział w wywiadzie z Przeglądem Sportowym – był już praktycznie dogadany. Kielczanie w ostatniej chwili próbowali jednak zmienić warunki kontraktu. Napastnik się na to nie zgodził. Był też na testach w Sunderlandzie. Najmocniej na wszystkie jego wybory wpłynęła kontuzja. Gdy jeszcze trenował w Kaiserslautern lekarz wyciągnął mu z palca … kość. To zmieniło całą statykę i na nowo musiał przyzwyczajać się do chodzenia, trzymania równowagi czy kopania w piłkę. To ostatnie wychodzi mu teraz nadzwyczaj dobrze.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

echodnia Jacek Podgórski o meczu Korony Kielce z Pogonią Szczecin

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24