Urodzony w 1940 roku w Horpieniu Tadeusz Czerwiński w swojej zawodowej karierze był głównie dyplomatą. Przebywał na placówkach m.in. w Stanach Zjednoczonych czy ZSRR. Z Wisłą związany był już jednak w latach 70. XX wieku. Działał w strukturach ówczesnego Towarzystwa. Pomagał wtedy przy meczach pucharowych „Białej Gwiazdy”, m.in. z racji dobrej znajomości języków obcych.
Tadeusz Czerwiński współpracował również z Polskim Związkiem Piłki Nożnej, gdzie pełnił funkcję przewodniczącego Komisji Zagranicznej. Do Wisły na dobre wrócił na początku XXI wieku. I w tej nowej Wiśle, już ery Bogusława Cupiała i myślenickiej Tele-Foniki, pełnił różne role. Odchodził też z niej i wracał. Najczęściej wtedy, gdy wpadała w kolejne turbulencje, a we władzach potrzebne były zmiany. Był tutaj najpierw członkiem rady nadzorczej wiślackiej spółki, a 1 marca 2004 roku został jej prezesem, którą to funkcję pełnił do 25 listopada 2004 roku. Odszedł po zawirowaniach związanych z porażką w Pucharze UEFA z Dinamem Tbilisi.
Na jakiś czas rozstał się z Wisłą, ale do niej wrócił, by pełnić rolę najpierw zastępcy, a następnie przewodniczącego rady nadzorczej wiślackiej spółki. Ten ostatni okres jego współpracy i pracy dla „Białej Gwiazdy” nie skończył się najlepiej. Miało to swojej korzenie w podejściu Tadeusza Czerwińskiego do kibiców. On zawsze cenił sobie współpracę z nimi, uważał, że władze klubu powinny wsłuchiwać się w ich głos. Niestety, w przypadku Wisły Kraków poszło to w tamtym okresie zdecydowanie za daleko, a ta współpraca doprowadziła do tego, że na klubie zaczęli żerować nie tyle kibice, co tak naprawdę zwykli bandyci.
Tadeusz Czerwiński próbował się w tym wszystkim odnaleźć, ratować klub, ale też nie da się ukryć, że decyzje, które podejmował nie skończyły się dla niego dobrze. Został zatrzymany, gdy Wisłą na dobre zajęły się już policja, służby, prokuratura. I miał postawione zarzuty w słynnej sprawie, która do dzisiaj nie znalazła epilogu w postaci wyroków sądowych, a w której oskarżone są byłe władze Wisły.
Tadeusz Czerwiński ze względu na stan zdrowia, również podeszły wiek, nie musiał już na rozwój całej sprawy oczekiwać kilkunastu miesięcy w areszcie. Tak jak było w przypadku kilku innych oskarżonych. Ta sprawa jednak kładła się cieniem na jego działalność Wiśle, której był przecież szczerze oddany, ale na pewnym etapie chyba nieco pogubił się w ocenie, co dla klubu jest naprawdę dobre, a co może doprowadzić do jego upadku.
Postawił na Rosję, teraz gra za darmo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?