Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nieraz gorzej znaczy lepiej! Zdziesiątkowany kontuzjami Promień Żary wygrał z Ilanką Rzepin

Małgorzata Fudali Hakman
Małgorzata Fudali Hakman
Mecz Promień Żary-Ilanka Rzepin
Mecz Promień Żary-Ilanka Rzepin Małgorzata Fudali Hakman
Walczący z plagą kontuzji zespół Łukasza Czyżyka nie może się do końca odnaleźć w tegorocznych rozgrywkach 4. Ligi. Tak naprawdę żaranie rozegrali tylko jeden mecz w pełnym składzie. Choć w pierwszym pojedynku z Budowlanymi kontuzjowany Kuba Ksieżniak nie zagrał od pierwszej minuty, to jednak wszedł na kilkanaście minut i próbował wrócić do formy jaką prezentował w poprzednim sezonie. Jednak potem nastąpił prawdziwy wysyp urazów. Kontuzję złapał Jędrzej Kononowicz, Patryk Jasiak, potem Dawid Czarnecki i sytuacja stała się ze złej- rozpaczliwa. Czyżol miał ogromny ból głowy, żeby jakoś posklejać zespół do kupy. Trzeba mu oddać, że robił co mógł i choć nieraz drużyna wyglądała jak przypadkowa grupa ludzi posklejana za pomocą przylepca, kleju do tapet i plastra na odciski, to jakoś to szło.

Mecz zaczął się źle dla Promienia.

Mecz z Ilanką z pozoru wygląda na łatwą przeprawę. Drużyna z dołu tabeli nie wyglądała na specjalnie groźną i była szansa na łatwe 3 punkty. Problem w tym, że Promień w tym sezonie nie ma nic łatwego. Przeciwnie trudności piętrzą się jedna za drugą i nic nie wskazuje, żeby nagle „ten ktoś na górze” odpuścił żaranom. I tym razem też tak było. Zaczęło się fatalnie. Już w 5. minucie z boiska musiał zejść Kuba Księżniak, któremu odnowiła się, dopiero co zaleczona, kontuzja. Jakby tego było mało, 10 minut później do szatni powędrował Patryk Jasiak. Gracz Promienia, mimo najszczerszych chęci, także nie mógł kontynuować gry po nabytym wcześniej urazie. Na boisko weszli zmiennicy i los się uśmiechnął do gospodarzy. W końcu piłka wpadła do siatki, bo do bramki trafił Oleh Frankovyth, który po rzucie rożnym zdobył główką piękną bramkę. Czy rośnie konkurencja Karolowi Łyczko pokaże czas. Póki co podopieczni Łukasza Czyżyka nie zwalniali tempa i 4 minuty później przytomnie w polu karnym zachował się Kacper Floriańczyk, który wykorzystał błąd golkipera gości i do przerwy gospodarze prowadzili 2:0.

Mecz Promień Żary-Ilanka RzepinMałgorzata Fudali Hakman

Mogło być więcej, ale tyle też wystarczy

W drugiej połowie zespół Promienia nie zamierzał odpuścić i od początku zaatakował przeciwników chcąc powiększyć przewagę wywalczoną w pierwszej części. Na boisku szalał i rył jak dzik w żołędziach Oleh Frankovytch. Był wszędzie i robił wszystko, co zostało nagrodzone bramką stadiony świata. Pomocnik Promienia popisał się wspaniałym strzałem zza pola karnego i pokonał po raz drugi bramkarza Ilanki. Niestety potem nastąpiła chwila dekoncentracji i miejscowi pozwoli sobie wbić gola kontaktowego, którego strzelił Kacper Lewicki, ale to było wszystko na co było stać gości w tym spotkaniu. Przez następne 20 minut na murawie żarskiego stadionu królowali miejscowi, którzy mogli kilka razy podwyższyć wynik, ale zrobił to tylko Kuba Nowak po indywidualnym rajdzie lewym skrzydłem, żarski skrzydłowy strzelił w długi róg bramki Ilanki i ustalił wynik spotkania na 4:1 dla Promienia. W końcu na boisku zobaczyliśmy walcząca do upadłego drużynę Promienia. Wszyscy dali z siebie 120%, a na wyróżnienie zasługuje Kamil Dados, który w tym meczu wykonał kawał „dobrej roboty”.
Tak cieszyli się żaranie ze zwycięstwa. FILM

od 16 lat

Co po meczu powiedzieli obaj szkoleniowcy?

-Niestety zaczęło się dla nas bardzo źle, bo straciliśmy Patryka i Kubę i nadal mamy ogromne problemy kadrowe, ale jakoś musimy sobie radzić. Dzisiaj punkty były nam bardzo potrzebne, bo po 4 meczach bez zwycięstwa liczyliśmy bardzo na zwycięstwo, tym bardziej, że graliśmy z zespołem z dołu tabeli- powiedział Łukasz Czyżyk, szkoleniowiec Promienia Żary. Trochę zabrakło nam skuteczności, bo mieliśmy sytuacje na 5, 6 czy 7, ale cieszymy się z 3 punktów.

Przed Promieniem 4 bardzo trudne mecze. 3 spotkania wyjazdowe z zespołami z czołówki tabeli i mecz derbowy z Czarnymi Żagań na stadionie przy Z38.

-W każdym z tych meczów będzie bardzo ciężko o punkty. Jednak zobaczymy jak to będzie, bo prawdziwy zespół poznaje się nie wtedy kiedy wszystko ładnie i się wygrywa, tylko tez wtedy kiedy są trudne momenty i trzeba się podnieść i zmobilizować. Teraz mamy taki okres, ale na pewno będziemy walczyć w każdym spotkaniu o zwycięstwo-deklaruje żarski trener.

-Początek meczu mieliśmy pod kontrolą, do momentu stałego fragmentu gry, po której straciliśmy bramkę z rzutu rożnego. Później ta nasza pewność trochę siadła, a druga, też przypadkowa bramka ustawiła mecz-stwierdził Dawid Chanas, trener Ilanki Rzepin. – Drużyna Promienia jest na pewno przygotowana na męską grę, a my po prostu nie daliśmy rady fizycznie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na zary.naszemiasto.pl Nasze Miasto