Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nikola Grbić chce, żeby w drodze do Paryża siatkarze byli jak Spartanie

Tomasz Biliński
Tomasz Biliński
Nikola Grbić chce, żeby w drodze do Paryża siatkarze byli jak Spartanie
Nikola Grbić chce, żeby w drodze do Paryża siatkarze byli jak Spartanie Andrzej Banas
W kadrze nie potrzebuję żołnierzy, a wojowników, jak Spartanie. Skłonnych do poświęceń. Jeśli ktoś nie jest na nie gotowy, lepiej, żeby go z nami nie było - zapowiedział nowy trener reprezentacji Polski Nikola Grbić, który na igrzyskach w Paryżu chce zdobyć złoty medal.

48-letni Serb w poprzednim tygodniu został ogłoszony trenerem reprezentacji Polski mężczyzn. Był faworytem, odkąd pożegnanie z kadrą zapowiedział Vital Heynen. Jego akcje wzrosły jeszcze bardziej, gdy nowym prezesem Polskiego Związku Piłki Siatkowej został Sebastian Świderski. Obaj - pracując w tych samych rolach, tyle że w ZAKS-ie Kędzierzyn-Koźle - doprowadzili klub m.in. do wygrania Ligi Mistrzów.

- Wiedziałem, że wrócę pracować do Polski, nie wiedziałem tylko, kiedy to nastąpi - nie miał wątpliwości Nikola Grbić podczas poniedziałkowej konferencji online w PZPS. - Gdy Vital poinformował, że po mistrzostwach Europy kończy pracę z kadrą, pomyślałem, że to może być ten moment, by zdobyć najlepsze możliwe doświadczenie i wspólnie osiągnąć sukces. Dlatego nie zastanawiałem się nad tym dwa razy.

Jedynym problemem mógł być Gino Sirci. To właściciel włoskiego klubu Sir Safety Perugia, który zatrudnił Grbicia po poprzednim sezonie. Włoch nie chciał, by szkoleniowiec łączył pracę w klubie i kadrze. Miał złe doświadczenia, bo w identycznej sytuacji był w poprzednim roku Vital Heynen. Perugia, mimo mocnego składu, zawodziła, a Belg wkrótce został zwolniony.

- Wiem, że ma obawy, ale długo z nim o tym rozmawiałem. Mimo że odradzał podejmowanie pracy z reprezentacją Polski, to wysłuchał moich argumentów. Powiedziałem, że wciąż chcę pracować w klubie i osiągnąć z nim sukcesy, tu się nic nie zmienia. Ale to samo chcę zrobić z polską drużyną. Kilka tygodni zajęło, żeby pogodził się z moją decyzją. Oczywiście nie dał mi błogosławieństwa, ale zaakceptował ją - śmiał się były rozgrywający, który dodał, że gdyby impulsywny właściciel w kontrakcie umieścił zapis, że trener nie może podjąć pracy w drużynie narodowej, wtedy by jej nie podpisał.

Sezon klubowy Grbić spędzi we Włoszech. Sytuacje w Polsce będzie monitorował na bieżąco. Pomagać mu w tym będą w zdecydowanej większości polscy asystenci.

- Ich wybór to jedno z moich pierwszych zadań, jakie sobie wyznaczyłem. Myślę, że 90 proc. sztabu będą stanowili Polacy. Jedno miejsce rezerwuję sobie na bliskiego współpracownika spoza Polski - tłumaczył mistrz olimpijski z 2000 r. - Nie podam jeszcze terminu, kiedy to będzie. Wiem natomiast, że czeka nas dużo pracy. Zwłaszcza że będę nieobecny na starcie przygotowań, ponieważ mam nadzieję rywalizować wtedy z klubem o wygranie Ligi Mistrzów. Ale sztab chcę mieć gotowy od pierwszego dnia. Będzie on duży, bo oprócz tego, z którym będę pracował na co dzień, musimy mieć ludzi, którzy - gdy my będziemy na turnieju - będą ćwiczyć z zawodnikami niemieszczącymi się w składzie. I jeszcze dodatkowych, by pracować z graczami, którzy ze względu na długi sezon dołączą do reprezentacji później i będą na innym etapie przygotowań. Lista jest więc pokaźna. I nie jest skończona. Tak samo jest z zawodnikami. Mam na myśli to, że gracze, z którymi rozpoczniemy naszą misję, niekoniecznie muszą zostać w zespole na igrzyska w Paryżu. Tak samo niewykluczone jest, że ci, których w tym roku z nami nie będzie, dołączą do nas w kolejnych latach. Trzy lata to dużo czas, a praca w kadrze to proces.

Wśród kandydatów na trenera kadry wymieniano obecnego szkoleniowca Trefla Gdańsk Michała Winiarskiego. Jednak były przyjmujący reprezentacji nie zgłosił się do konkursu. Niektórzy widzą w nim jednego z asystentów Grbicia.

- Michał jest moim przyjacielem - wspomniał jeden z najlepszych rozgrywających w historii dyscypliny. - Oczywiście chciałbym, żeby ze mną pracował, ale jeszcze nie rozmawialiśmy. Poza tym pierwszy trener w klubie zwykle bywa kiepskim asystentem. Oczywiście nie mam na myśli, że Winiar jest słaby. Po prostu taki wybór zwykle nie jest najlepszy. Z drugiej strony bywa, że asystent pracuje, by zostać pierwszym trenerem. Dla mnie najważniejsze, żeby każdy znał swoją rolę i się na nią godził.

Grbić zapowiedział, że będzie rozmawiał także z siatkarzami, którzy byli ostatnio w kadrze, a także tymi, których w niej nie było. Z nikogo nie rezygnuje. - Przede wszystkim muszę ich poznać. Tak samo jak oni muszą poznać mnie, moją metodologię i wizję drogi na igrzyska w Paryżu - tłumaczył selekcjoner Biało-Czerwonych, który dodał, że oczekuje w drużynie na wojowników.

- Porównując to do militarnej terminologii, nie jestem generałem, który potrzebuje żołnierzy wykonujących moje polecenia. Chcę mieć w zespole wojowników, jak Spartan idących na wojnę. Skłonnych do poświęceń. Jeśli ktoś nie jest na nie gotowy, lepiej, żeby go z nami nie było. Nie chodzi o to, że chcę pokazać, jaki jestem ważny. Trener jest tak dobry, jak dobry ma zespół. Każdy musi dążyć do tego, by być najlepszą wersją samego siebie. I tak pracować, by swoją postawą zachęcać do tego innych - przekonywał Grbić, którego w tym roku czeka rywalizacja w Lidze Narodów i mistrzostwach świata.

JUŻ IDZIESZ? MOŻE CIĘ ZAINTERESUJE:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24