Novak Djokovic zapłacił najwyższą cenę za burzę szczepionkową, którą sam stworzył

Piotr Olkowicz
Piotr Olkowicz
RYAN LIM/AFP/East News
Niedługo będziemy obchodzić pierwszą rocznicę wydarzeń, które przeszły do historii tenisa. Deportacja Novaka Djokovicia z Australii była burzą, której można było i należało uniknąć.

W Boże Narodzenie 2021 roku koła historii poszły w ruch, a same wydarzenia wykroczyły daleko poza tenis. Wciąż niezaszczepiony przeciwko Covid-19, Djokovic ma wrócić do Australii w najbliższych dniach po otrzymaniu pozwolenia od władz kraju. Zerknijmy jednak wstecz na błędy popełnione przez wszystkie strony w tej sytuacji, w której nie było zwycięzców.

Jak to się zaczęło?

Djoko zdecydowanie deklarował na konferencjach prasowych oraz innymi kanałami, że szczepionki przeciwko wirusowi przyjmować nie zamierza. Żelazna polityka Australii, że niezaszczepieni podróżni nie będą wpuszczani do kraju, została podtrzymana. Zatem scena była przygotowana dla Djokovicia w sposób oczywisty. Aby wyjść na korty AO mógł albo wziąć szczepionkę i zagrać albo złożyć wniosek o zwolnienie medyczne, co pozwoliłoby mu wjechać do Melbourne.

Wielkim błędem była radosna wiadomość w mediach społecznościowych potwierdzająca, że otrzymał zwolnienie lekarskie, ale to spowodowało, że zmieniły się nastroje wśród australijskiej opinii publicznej, gdy okazało się, że Djokovic jest traktowany w specjalny sposób, aby mógł wjechać do kraju.

Ta reakcja zmusiła australijskich polityków do swoistej zmiany podejścia, ponieważ widzieli, że nastroje stały się toksyczne, a ich własne stanowiska są zagrożone, jeśli w zdecydowany sposób nie zareagują.

To, co przyszło później, było wiadomością, która zakończyła się w najbardziej nieprzyjemny sposób. Zanim samolot z Djokoviciem na pokładzie wylądował w Melbourne, szefowie australijskiego rządu zdecydowali, że jednak muszą go zablokować.

Przesłuchanie przez policję graniczną, i po tym, jak Djokovic potwierdził, że nie jest szczepiony, mogły zakończyć się tylko w jeden sposób.

Dni spędzone w areszcie były traumatycznym doświadczeniem, które dla Djokovica były tym trudniejsze do zaakceptowania, że kiedy wjeżdżał do kraju zmieniły się okoliczności, jakie zostały uzgodnione przed wejściem na pokład samolotu do Australii.

Ta historia stała się globalnym wydarzeniem informacyjnym daleko wykraczającym poza społeczność tenisową, a światowy numer 1 znalazł się w oku cyklonu. Jak pamiętamy ostatecznie apelacje Djokovicia na sali sądowej spełzły na niczym i został ostatecznie deportowany z Australii.

Co było dalej?

Djokovic był największym przegranym w historii, która trwała przez cały 2022 rok.

Opuścił wszystkie imprezy w Ameryce Północnej, w tym US Open i cztery turnieje ATP 1000, a poświęcenie, które potwierdził, że jest gotów podjąć, aby uniknąć przyjęcia szczepionki Covid, kosztowało go bardzo wiele.

Djokovic byłby faworytem do wygrania US Open, gdyby pozwolono mu rywalizować, a jego forma, w jakiej się znalazł pozwoliła mu wygrać Wimbledon i finały ATP na koniec sezonu, potwierdzając, że wciąż jest najlepszym graczem na świecie.

Nie ma najmniejszych wątpliwości, że zapłacił brutalnie wysoką cenę za swoją decyzję o szczepionce.

Co będzie dalej?

Djokovic wróci do Melbourne, aby zagrać w Australian Open w przyszłym miesiącu, a znaczna większość Australijczyków sprzeciwia się jego obecności w kraju.

Z tenisowego punktu widzenia nie ma wątpliwości, że Djoković musi być w drabince każdego dużego wydarzenia, bo taka jest wciąż jego pozycja w hierarchii. Musi jednak spojrzeć wstecz na wydarzenia ze stycznia 2021 r. i zastanowić się, że można było sobie z tym lepiej poradzić w wielu aspektach.

Australijscy urzędnicy rządowi biorą co prawda na siebie część winy za zachęcanie Djokovicia do wjazdu do kraju, a następnie zmianę stanowiska.

Tylko Djoković może dzisiaj odpowiedzieć na pytanie, czy jego decyzja o uniknięciu szczepienia przeciwko Covidowi była warta chaosu, jaki przeżył w Australii i jego nieobecności na kluczowych turniejach w 2022 roku.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24