Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Okręgowy Puchar Polski. Victoria Victorii w polskim Wisconsin. Kartofliska nie rozczarowały. Rozczarował wynik

Kaja Krasnodębska
Kaja Krasnodębska
W ramach II rundy Okręgowego Pucharu Polski Kartofliska podjęły w Wiskitkach debiutującą w tych rozgrywkach Victorię Warszawa. Po wyrównanym boju grający w roli gości B-klasowcy wygrali 2:0. Samobójcze trafienie Piotra Kuczy i rzut karny pogrążyły osłabionego pogromcę ETV Ulubiona.

- Zrealizuję jakieś swoje marzenie i mecz drugiej rundy, w którym będziemy gospodarzami, zagramy w polskim Wisconsin czyli Wiskitkach. Krzywe boisko, typowa B-klasa – mówił Radosław Rzeźnikiewicz, prezes i zawodnik drużyny Kartofliska. Po tym jak w I rundzie Okręgowego Pucharu Polski jego drużyna wyeliminowała w ubiegłą sobotę w Radości ETV Ulubioną (7:3), w czwartek w ramach kolejnej rundy podejmowała Victorię Warszawa. Jak zapowiadał, tak zrobił. W Święto Wojska Polskiego wojska Kartoflisk ruszyły do oddalonych od stolicy o około 50 kilometrów Wiskitek, by o 17 stanąć do historycznego boju.

Historycznego, bo był to pierwszy oficjalny mecz Victorii Warszawa. Założony wiosną zespół dopiero w tym sezonie zadebiutuje w rozgrywkach ligowych. Ze względu na położenie geograficzne został przypisany do warszawskiej B-klasy grupy III, gdzie zmierzy się z takimi ekipami jak: Inter Warszawa, Victoria Zerzeń czy GKP Targówek. Inauguracja już pod koniec sierpnia. Zanim jednak jego zawodnicy skupią się na przygotowaniach do premierowego spotkania z Marymontem Warszawa, chcieli dobrze zaprezentować się na tle Kartoflisk, czyli drużyny, która w lidze po prostu nie występuje.

Zobacz zdjęcia z tego wydarzenia:

Okręgowy Puchar Polski. Kartofliska w polskim Wisconsin. Był...

- Nie jesteśmy mocarzami, umówmy się. Rok temu w drugiej rundzie przegraliśmy z Gromem Warszawa 0:7, co uważam za wynik bardzo dobry. Teraz jak przegramy mniej niż 0:15 też będzie bardzo dobrze. Gramy z zespołem nowym w B klasie. To jest ósma liga, ale to jest zespół, który grał sparingi z drużynami z siódmej klasy rozgrywkowej i nie był od nich gorszy. Oni nam dołożą, nie ma co się oszukiwać – przyznawał Rzeźnikiewicz. Optymizmu brakowało również w dniu meczowym, głównie ze względu na braki kadrowe. Od początku wiadomo było, że tego dnia na zbiórce nie stawi się m.in. dziennikarz weszlo.com Jakub Olkiewicz, ale w ostatniej chwili wycofał się również reporter Canal+ Żelisław Żyżyński. Do tego część piłkarzy stawała do kluczowego boju po długiej podróży. Piotr Kucza (FotoPyk) oraz Paweł Mogielnicki (90minut.pl) poprzedni wieczór spędzili w Grecji, na meczu Legii Warszawa.

Ten drugi do Wiskitek przyjechał razem z trenerem Tomaszem Zielińskim (na co dzień komentator ElevenSports) i znalazł się w wyjściowym składzie. O miejsce w jedenastce trudno nie było – na początku na ławce rezerwowych Kartoflisk usiadło tylko dwóch zawodników. Jeden z nich musiał wstać już chwilę później: prowadzący to spotkanie arbiter sędziów bocznych wybierał pośród piłkarzy, po jednym z każdej drużyny. Miało być więc sprawiedliwie, choć powody do narzekań na pracę rozjemcy znalazły się z obu stron. Ze strony gospodarzy największe pretensje były o podyktowany w drugiej połowie rzut karny. Futbolówka po odbiciu się od nogi jednego z obrońców, odbiła się również od jego ręki. Gwizdek zabrzmiał od razu, a do stałego fragmentu gry podszedł kapitan Victorii Karol Lewicki. Pewnie pokonał świetnie radzącego sobie do tej pory Pawła Muszyńskiego i tym samym ustalił końcowy wynik na 2:0. Stał się też pierwszym strzelcem w historii nowozałożonego klubu. Pierwsza bramka to samobój Kuczy.

Samobójcze trafienie padło dopiero w drugiej połowie. Do przerwy utrzymywał się bezbramkowy remis. Dla Kartoflisk był to pewnego rodzaju sukces. Victoria przyjechała do Wiskitek z jasnym celem, jaką była wysoka wygrana. Na to spotkanie przyjechali w pełnym składzie, nowych białych strojach (i niezwykle eleganckim szkoleniowcem). Nie zabrakło sztabu szkoleniowego, profesjonalnego sprzętu i kibiców. Tych na trybunach pojawiło się około 90. Większość przyjechała z daleka, jednak dla takiego wydarzenia warto było spędzić chwilę w samochodzie.

Warto było zobaczyć dobrą grę Kartoflisk w defensywie. Bo choć pierwszy celny strzał oddali dopiero po przerwie, to wcześniej nie pozwalali rywalom na wiele pod własną bramką. Obronie dowodził dobrze dysponowany golkiper, ale i linia defensywy w niczym nie ustępowała znacznie młodszym rywalom. Bo Victoria to drużyna złożona z młodych chłopaków, którzy w dużej mierze już wcześniej występowali w B-klasie, jednak w innych zespołach. Za nimi profesjonalnie przepracowany okres przygotowawczy oraz kilka sparingów z bardziej doświadczonymi drużynami.

Na rozgrzewkę wybiegli już 40 minut przed pierwszym gwizdkiem, w jej przeprowadzeniu ich sztab szkoleniowy ustępował jednak Zielińskiemu i jego asystentowi. Lata obserwowania ojca (ojciec Tomasza, Jacek jest aktualnie trenerem ekstraklasowej Arki Gdynia) nie poszły na marne. Na boisku pojawiły się tyczki i przeszkody. Po profesjonalnych ćwiczeniach części zawodników brakło oddechu czy sił. Ostatecznie jednak dali radę biegać w słońcu przez 90 minut, a z ostatecznego wyniku 0:2 mogli być zadowoleni.

Ale nie byli. Bo choć przed pierwszym gwizdkiem 0:2 braliby w ciemno, po ostatnim było trochę żal. Victoria, wbrew przewidywaniom, nie była dużo lepsza, a jedyne bramki to trafienie samobójcze oraz rzut karny. Tego ostatniego próbowali wymusić również piłkarze Kartoflisk, ale arbiter nie nabrał się na efektowny upadek Konrada Fersztera.

REGIONALNY PUCHAR POLSKI w SPORTOWY24.PL

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24