Tym razem nie będzie możliwości rehabilitacji. Podopieczne Pawła Tetelewskiego wyczerpały margines błędu i muszą wygrać piąte starcie z Pogonią Balticą Szczecin, żeby - po raz drugi z rzędu - dotrzeć do finału.
Jakie są na to szanse? Nie da się jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. To wróżenie z fusów. Bo te zespoły prezentują naprawdę zbliżony poziom. Zresztą dobitnie pokazały to dotychczasowe potyczki. W aż czterech meczach tego sezonu zwycięzca zdobył tylko o jedną bramkę więcej. W dwóch pozostałych różnice były nieco większe, ale i triumfator się zmieniał.
Gdzie tu prawidłowość? Jest tylko jedna. Naprzemienność. Żadna z ekip nie zdołała wygrać dwóch meczów pod rząd. Tymczasem właśnie tego potrzebują wicemistrzynie Polski, aby pozostać w walce o złoto.
- Mam nadzieję, że uda nam się wygrać w Szczecinie. W każdym razie do tego spotkania podejdziemy z podniesioną głową. Będziemy walczyć o to, by finał był nasz - powiedział 41-letni szkoleniowiec.
W nieco lepszym położeniu znajdują się gdynianki. To nie na nich ciąży ogromna presja, lecz na rywalkach. W końcu to Pogoń Baltica wygrała rundę zasadniczą i zagra przed własną publicznością. To po tej drużynie spodziewano się, że - być może - zdetronizuje Selgros Lublin.
W wicemistrzynie Polski mało kto wierzył przed fazą play-off. Chyba tylko niepoprawni optymiści liczyli na to, że żółto-niebieskie zagrają o złoto. Tymczasem zdobyły już one PGNiG Puchar Polski i mogą się pokusić o kolejną sporą niespodziankę.
- Jestem pozytywnie nastawiona do ostatniego meczu. Jak zagramy mocno w obronie i popełnimy mniej błędów, to wynik będzie dla nas korzystny - stwierdziła Monika Kobylińska.
Początek meczu dzisiaj o godz. 18. Transmisja w Polsacie Sport.
Follow https://twitter.com/baltyckisportDołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?