Ostatnie szlify Janowskiego przed startem ligi. Żal było wracać z Hiszpanii

Dawid Foltyniewicz
Paweł Relikowski
Żużlowy sezon można oficjalnie uznać za otwarty! W ostatnią sobotę ścigano się już w Gdańsku (na turnieju zorganizowanym z okazji 65. urodzin Zenona Plecha), a dzień później w Toruniu, gdzie odbyła się inauguracyjna runda cyklu Speedway Best Pairs. Na pierwsze zawody w 2018 roku wciąż czeka Maciej Janowski, który chciałby już wrócić do ścigania.

Żużlowy sezon można oficjalnie uznać za otwarty! W ostatnią sobotę ścigano się już w Gdańsku (na turnieju zorganizowanym z okazji 65. urodzin Zenona Plecha) oraz w Toruniu, gdzie odbyła się inauguracyjna runda cyklu Speedway Best Pairs. Na pierwsze zawody w 2018 roku wciąż czeka Maciej Janowski, który nie może już doczekać się powrotu do ścigania.

Kapitan Betardu Sparty Wrocław jak zwykle w czasie okresu przygotowawczego dużo podróżował. Tuż po grudniowej prezentacji zespołu wyleciał na Karaiby, gdzie przy wyjątkowo sprzyjającej aurze spędzał święta Bożego Narodzenia w gronie znajomych. Już w 2018 roku wybrał się do Hiszpanii, gdzie nie tylko odpoczywał, ale również trenował na motocrossie.

- W sumie to nie narzekam, bo naprawdę miło spędziłem czas, robiłem mnóstwo ciekawych rzeczy i spotkałem masę świetnych ludzi. Treningi w tym roku miałem bardzo mocno urozmaicone. Do standardowego zestawu doszło sporo snowboardu. Muszę przyznać, że chyba nigdy jeszcze nie spędziłem tylu godzin na stoku! To znakomita forma treningu tlenowego. No a jeśli śmiga się z takimi asami, jak Wojtek Pawlusiak, to już sama frajda. Zima jest w porządku. Tylko w zimie, a nie wiosną - śmieje się 26-latek w rozmowie z Red Bullem, będącym jego sponsorem.

Janowski jeździł na motocrossie w momencie, kiedy w polskim środowisku żużlowym rozgorzała dyskusja o sensowności przygotowywania się do nowego sezonu w taki sposób. W ubiegłym roku Janowski przed startem rozgrywek złamał obojczyk. Tuż przed pierwszym meczem rozgrywek PGE Ekstraligi Tomasz Gollob uległ ciężkiemu wypadkowi w Chełmnie. Podczas zgrupowania Fogo Unii Leszno w Lloret del Mar kontuzji kostki doznał natomiast Piotr Pawlicki. Konieczny był zabieg w szpitalu w Barcelonie.

Żużlowiec wrocławskiego klubu zdaje się jednak nie przejmować krytycznymi głosami. - Motocross w Hiszpanii to przygoda z innego bieguna. Było ciepło, słonecznie, bajka! Pojechałem na siedem dni, a zostałem... siedemnaście! Nie dało się inaczej, bo wszystko grało idealnie. Pogoda dopisała fantastycznie, tory były perfekcyjnie przygotowane, do tego znakomite towarzystwo. Byłem tam m.in. z Przemkiem Pawlickim i Tomkiem Jędrzejakiem. Trenowaliśmy bardzo blisko Pitera. Gdyby nie obowiązki w Polsce, pewnie siedziałbym tam miesiąc - stwierdził żużlowiec Betardu Sparty.

Pogoda jak zwykle kapryśna
W ubiegłym roku dwa pierwsze mecze wrocławskiego klubu zostały odwołane z powodu niekorzystnych warunków atmosferycznych. Czyżby u progu nowego sezonu miało być podobnie?

Wydawało się, że podopieczni Rafała Dobruckiego będą mogli wyjechać na tor Stadionu Olimpijskiego już w połowie marca. Plany pokrzyżował jednak śnieg, który okrył nawierzchnię wrocławskiego owalu. - Najczęściej wymienianym słowem w rozmowach między żużlowcami jest ostatnio „pogoda”... Wszyscy czekamy i zastanawiamy się, jak długo zima będzie jeszcze straszyć i gdzie da się trenować? Ktoś sprawdzi jakiś tor, da znać, że można pojeździć i od razu wali tam pół Polski. Żaden tor tego nie wytrzyma i warunki szybko się pogarszają. Doświadczyłem tego w Gnieźnie. Jednego dnia solidnie potrenowałem, a drugiego... wróciłem do domu - opowiada Janowski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Ostatnie szlify Janowskiego przed startem ligi. Żal było wracać z Hiszpanii - Gazeta Wrocławska

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24