"Pandemia? Nasze straty liczone są w milionach". Piotr Waśniewski & Dariusz Sztylka (CZĘŚĆ II - WYWIAD)

Piotr Janas
Piotr Janas
Jakub Guder
Jakub Guder
Fot. Tomasz Hołod / Polska Press
PIOTR WAŚNIEWSKI & DARIUSZ SZTYLKA - WYWIAD (cz. II, 2021). - Wkład właściciela i przychody z praw telewizyjnych dają nam stabilność finansową, ale kolejnym elementem naszego budżetu są także przychody z transferów wychodzących - mówi prezes Śląska Wrocław Piotr Waśniewski. Podsumowanie rundy jesiennej 2021.

Bierzecie pod uwagę tylko i wyłącznie piłkarzy bez kontraktów? Nie ma możliwości, żeby za kogoś zapłacić?
Piotr Waśniewski: To nie jest tak, że nie ma takiej możliwości, ale transfery gotówkowe nie są naszym priorytetem. Jeśli uznamy, że warto za kogoś zapłacić, to pewnie to zrobimy, ale to musi być przeczucie graniczące z pewnością, a o to niełatwo zimą. Zresztą pamiętajmy, że praktycznie nie ma czegoś takiego jak darmowe transfery. Zawsze pojawia się kwestia premii za podpis, prowizji dla menadżera itd. Często to potrafią być setki tysięcy złotych.

A co z pieniędzmi za transfery Przemysława Płachety albo Jakuba Łabojki?
PW: W sytuacji, kiedy klub może utrzymywać się z praw telewizyjnych lub wpływów od właściciela, przychody z transferów można przeznaczyć na transfery przychodzące. W naszym przypadku jest trochę inaczej. Wkład właściciela i przychody z praw telewizyjnych dają nam stabilność finansową, ale kolejnym elementem naszego budżetu są także przychody z transferów wychodzących. Najlepszym przykładem może być transfer Płachety, który zagwarantował nam zachowanie płynności finansowej w bardzo trudnym czasie spadku przychodów klubu w związku z COVID-19.

O jakiej skali spadku przychodów rozmawiamy?
PW: Nie chcę wdawać się w szczegóły, ale straty liczone są w milionach złotych.

Jakich piłkarzy i jakie pozycje zamierzacie wzmocnić tej zimy?
Dariusz Sztylka: Szukamy zawodnika, który będzie w stanie zastąpić Erika Exposito i rywalizować o miejsce w składzie. W zasadzie mamy już wytypowanego takiego piłkarza, ale czekamy na rozwój sytuacji z Erikiem. Najpierw on musi odjeść, by ktoś mógł przyjść. To samo dotyczy innych pozycji. Transfery przychodzące uzależnione są od wychodzących. Bardzo mocno pracujemy nad „dziewiątką”, ale nie jest tak, że będziemy płakać, jeśli nikt za Erika nie przyjdzie. Co do pozostałych pozycji, to bardziej sondujemy rynek, przygotowujemy się na pewne ruchy w dalszej perspektywie.

A jest możliwość, że odjedzie ktoś jeszcze poza Exposito? Mówi się o Mateuszu Praszeliku.
DSZ: Na tę chwilę nie ma żadnej konkretnej oferty dla Mateusza, więc trudno mi się do tego odnieść. Prezes podkreśla, że nie ma piłkarzy, którzy nie są na sprzedaż. Na dzisiaj najbardziej realne jest jednak odejście jednej osoby.

Czyli celujecie w transfer jeden do jednego - odchodzi Erik Exposito, ktoś przychodzi na jego miejsce?
PW: Tak, ale nie będziemy płakać jeśli odejdzie, a nikt na jego miejsce nie przyjdzie. Na tę pozycję mamy w tej chwili - oprócz niego - trzech innych zawodników.

Czy jednak jeśli ze składu wyjmiemy Exposito, a nie damy gwarancji, że ktoś go zastąpi, to nadal możemy oczekiwać od drużyny zajęcia miejsca w pierwszej czwórce?
PW: Trzeba na to spojrzeć przez pryzmat trenera i klubu. Czy kandydat, jakiego będziemy mieli na tapecie i chciałby tu przyjść, spełni założenia nasze, klubowe i trenerskie? My nie wiążemy się z kimś na pół roku, tylko na następne dwa-trzy lata. To jest najważniejsze. Jeśli wszyscy w klubie sobie powiemy, że to piłkarz na kilka kolejnych sezonów, to transfer pewnie dojdzie do skutku. Jeżeli jednak pojawią się jakiekolwiek wątpliwości, to nie będziemy robić tego na siłę.

Jeśli nikt nie wzmocni Śląska po odejściu Hiszpana, nadal będziemy wymagać miejsca w pierwszej czwórce?
PW: Oczywiście. Exposito jest dziś ważnym elementem drużyny, ale jeszcze rok temu jego rola wyglądała nieco inaczej. Jeśli go nie będzie, to ta wyrwa zostanie zalana czymś innym. Inni zawodnicy dostaną szansę.
DSZ: Pamiętajmy, jakie było oburzenie, gdy zrezygnowaliśmy z Marcina Robaka, a wzięliśmy 22-letniego Hiszpana. My widzieliśmy, jaki to jest profil zawodnika i jak zmieni się zespół. Obciążenie zdobywania bramek nie spadało już tylko na „dziewiątkę”, ale rozłożyło się na innych. Nie jest powiedziane, że po transferze Exposito zespół będzie strzelał mniej. Sztab będzie musiał znaleźć inne rozwiązania.
PW: Jeśli chodzi o transferowy łańcuch pokarmowy w Europie, to my raczej jesteśmy na jego początku, niż na końcu. Powinniśmy z tego korzystać. Niezależnie od tego, czy to się podoba dyrektorowi sportowemu czy trenerowi, to w Śląsku każdy zawodnik jest na sprzedaż. To tylko kwestia ceny i ryzyka, które podejmujemy. Tak było z Erikiem pół roku temu, kiedy mieliśmy ofertę. Wówczas jednak uznaliśmy, że byłoby to na niekorzyść Śląska Wrocław. To jest bardziej złożony biznes niż tylko kopanie piłki i wygrywanie lub przegrywanie meczów, choć wyniki stanowią oczywiście wymierny i najważniejszy wskaźnik.

Kilku ważnym zawodnikom za pół roku wygasają kontrakty. Wiecie, komu zaproponujecie nowe umowy?
DSZ: Ta runda nie spełniła naszych oczekiwań. Rozmawianie z tymi zawodnikami teraz, po przeciętnej rundzie, jest bezcelowe. Potrzebna jest analiza tego, co się stało w ostatnich meczach. Zawodnicy, którym kończą się kontrakty, muszą udowodnić, że należy im się miejsce w Śląsku na kolejny sezon.

Co się dzieje z Waldemarem Sobotą? Rozmawialiście z nim o jego formie? Nie tak wyobrażaliśmy sobie jego powrót.
PW: Biorąc pod uwagę, że mówimy o Waldku, powinniśmy powiedzieć: pomidor. Rozmawiamy z nim. Zasługuje na to. Nie traktujemy go jako najemnika. Dla nas i dla niego ostatnie półtora roku to trudne doświadczenie.

Widać to po nim?
PW: Nie przechodzi obok tego obojętnie.

Co będzie z Piotrem Samcem-Talarem?
DSZ: Wraca do Śląska, do drugiej drużyny. Czy spędzi tam wiosnę? To od niego zależy. Jego przygoda z GKS-em Katowice nie była udana. Ma teraz pół roku by przekonać trenera, że warto go włączyć do pierwszego zespołu. W przyszłym roku będzie jeszcze młodzieżowcem. Nie jesteśmy zadowoleni z tego, w jakim kierunku poszedł jego rozwój. Zapowiadał się na piłkarza, który może zrobić dużą karierę, a przez ostatni czas nie postawił kroku do przodu. Uznaliśmy, że jest w takim momencie, iż powinniśmy wziąć go pod swoje skrzydła. Do końca sezonu nie puścimy go na wypożyczenie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: "Pandemia? Nasze straty liczone są w milionach". Piotr Waśniewski & Dariusz Sztylka (CZĘŚĆ II - WYWIAD) - Gazeta Wrocławska

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24