Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Patryk Dobek: Do wioski dotrę na ostatnią chwilę

Jakub Lisowski
Jakub Lisowski
Patryk Dobek
Patryk Dobek Lucyna Nenow/Polska Press
Coraz więcej polskich sportowców dociera do Japonii i tam szykuje się do olimpijskich występów. Na miejscu jest już m.in. żeglarka Pogoni Agnieszka Skrzypulec. Czas na lekkoatletów.

Kiedy wylot do Japonii?

Patryk Dobek: W sobotę. Właśnie jestem w drodze do Warszawy, notabene moim nowym samochodem, który otrzymałem od sponsora [rozmawialiśmy w piątek]. Muszę w Warszawie odebrać sprzęt olimpijski, złożyć ślubowanie i czeka mnie jeszcze kilka innych organizacyjnych spraw.

Nie będzie Pan debiutował na wielkiej imprezie, więc chyba stresu przed wylotem nie ma zbyt dużego?

Nie. Czekamy na wieści z Japonii, bo część polskich sportowców już tam poleciała. Czas na nas, więc po prostu trzeba przez to przejść. Wydaje mi się, że z takich spraw organizacyjnych to najgorsze jest za mną. Wykonałem już dwa testy na koronawirusa i oba były negatywne. Mogę więc lecieć, przyjmą mnie tam.

Jak będą wyglądać najbliższe dwa tygodnie, bo lekkoatleci zaczną zmagania w połowie igrzysk?

Lecimy do Japonii, ale będziemy udawać się od razu na takie zgrupowanie do ośrodka, w którym polska reprezentacja była przed Mistrzostwami Świata w Pekinie w 2015 r. Tam będzie czas na aklimatyzację i treningi. Spędzimy tam około tygodnia. Nie podjęliśmy jeszcze decyzji, kiedy konkretnie zameldujemy się w wiosce olimpijskiej.

Na ostatnią chwilę?

Bardzo możliwe. Wydaje mi się, że wystarczą dwa dni, ale wszystko zależy, jak to sprawnie będzie tam szło. Wiadomo, że wioska olimpijska też ma swój regulamin i trzeba się mu podporządkować. Czekamy na sygnały, czy można tam dotrzeć szybciej czy później. Z reguły jest tak, że pół dnia trzeba przeznaczyć na kwestię zakwaterowania w takiej wiosce i inne organizacyjne kwestie.

Jest Pan typem sportowca, który może przeżywać pierwsze starty w igrzyskach polskich sportowców? Będzie to miało na Pana wpływ?

W tym momencie jeszcze tej całej otoczki nie czuję. Jestem spokojny, a ta nadchodząca impreza jeszcze jest gdzieś z boku. Ale przyjdzie ta chwila, że adrenalina wzrośnie, że coraz więcej będzie się myślało o startach. Ale i wtedy trzeba będzie panować nad emocjami, by robić swoje. Plany treningowe mam i chcemy się zaprezentować jak najlepiej.

Jest Pan zadowolony z przygotowania do IO?

Właśnie wróciłem ze zgrupowania wysokogórskiego w Sankt Moritz w Szwajcarii. To była decyzja trenera, by właśnie tam zrobić ostatnie szlify formy. Z założenia ten obóz powinien zaprocentować za jakieś 2-3 tygodnie. Jestem zadowolony, dyspozycję sprawdziłem podczas mityngu w Monaco, gdzie rywalizowałem z mocnymi zawodnikami. Zająłem szóste miejsce, a niezłym czasem, ale przede wszystkim dużo zyskałem na doświadczeniu. Szkoleniowiec doradzał mi ten występ, by poznać moich olimpijskich konkurentów.

Rozmawiał Jakub Lisowski

Patryk Dobek pół roku temu zdecydował się zmienić konkurencję. Dotychczas był specjalistą w biegu na 400 m przez płotki, ale z tego dystansu zrezygnował, bo nie widział większych szans na rozwój i sukces. W tym roku postawił na 800 m. Już odniósł wiele sukcesów, ustanowił świetny rekord życiowy, a w Tokio zawodnik MKL Szczecin może sprawić ciekawą niespodziankę.
Oprócz Dobka w Tokio lekkoatletyczną grupę z regionu będą stanowić jeszcze: Piotr Lisek (skok o tyczce, OSOT Szczecin), Michał Rozmys (bieg na 1500 m, Barnim Goleniów) i Adam Nowicki (maraton, MKL Szczecin).

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Patryk Dobek: Do wioski dotrę na ostatnią chwilę - Głos Szczeciński

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24