Patryk Lipski, piłkarz Lechii Gdańsk: Za bardzo się otworzyliśmy. Zdarzył się taki mecz, że szczęście nam nie sprzyjało

Paweł Stankiewicz, Kraków
Patryk Lipski, piłkarz Lechii Gdańsk
Patryk Lipski, piłkarz Lechii Gdańsk Fot. Andrzej Szkocki
Patryk Lipski strzelił pierwszego gola w meczu Lechii Gdańsk z Wisłą Kraków. Niestety, później skuteczniejsi byli piłkarze Wisły i to oni wygrali ostatecznie 5:2.

- Szkoda bramki straconej tuż przed przerwą ze stałego fragmentu. Może mecz inaczej by się potoczył gdybyśmy zeszli na przerwę prowadząc 2:1. Można powiedzieć, że w tym meczu Wiśle wpadło wszystko, co mieli. Zdarzył się taki mecz, że szczęście nam nie sprzyjało. Lepiej przegrać raz tracąc pięć goli i potem wygrywać niż przegrać pięć meczów różnicą jednej bramki. Nie ma się co załamywać tylko trzeba dobrze odpowiedzieć na tę porażkę. Już w kolejnym meczu z Zagłębiem Lubin - zapowiada Patryk.

Pomocnik Lechii docenia grę Wisły i zauważa błędy swojego zespołu.

- Widać, że Wisła dobrze gra piłką. Oglądaliśmy mecze rywali, ale dwie bramki zdobyli po świetnych akcjach, ale jednak daliśmy się też uśpić przy stałych fragmentach gry - ocenił.

Lechii w Krakowie zabrakło konsekwencji w defensywie, którą pokazywała w poprzednich meczach tego sezonu.

- W drugiej połowie, kiedy przegrywaliśmy, zabrakło nam trochę doświadczenia. Rzuciliśmy się do odrabiania strat, choć było jeszcze dużo czasu, zamiast zagrać konsekwentnie w obronie i czekać na szanse bramkowe, które zresztą później były. Byliśmy za bardzo otwarci i pojawiły się za duże przestrzenie pomiędzy poszczególnymi formacjami. Wisła to wykorzystała. Mecz mógł się potoczyć w drugą stronę. Wiem, że straciliśmy pięć goli, ale nie musieliśmy tego meczu przegrać. Flavio miał dwie sytuacje w drugiej połowie, po których fenomenalnie interweniował bramkarz Wisły. Z Zagłębiem u siebie musimy pokazać, że nie przez przypadek jesteśmy wysoko w ligowej tabeli - powiedział Lipski.

W spotkaniu z Zagłębiem jednak Patryka nie zobaczymy na boisku, bowiem będzie musiał pauzować za cztery żółte kartki.

- Niestety. Dostałem czwartą żółtą kartkę. Trochę przypadkowo, ale myślę, że zasłużenie ją dostałem. Cieszę się, że już za dziesięć dni jest mecz Pucharu Polski z Wisłą w Krakowie i jeśli trener mnie wystawi, to będzie moja najbliższa okazja, aby pokazać się na boisku. Szczęście w nieszczęściu , że nie ma przerwy na kadrę i nie będę musiał czekać dwa tygodnie na kolejny mecz tylko w Krakowie pojawi się okazja do rewanżu - zakończył Lipski.

FIFA planuje znacząco zredukować liczbę piłkarzy, którzy mogą zostać wypożyczeni
Press Focus

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24