Pechowy początek letniego sezonu Piotra Liska. „Nic poważnego”

Jakub Lisowski
Jakub Lisowski
Marcin Szczepański, Piotr Lisek i Agata Staręga (fizjoterapeutka)
Marcin Szczepański, Piotr Lisek i Agata Staręga (fizjoterapeutka) Marcin Szczepański Facebook
Występ Piotra Liska w Drużynowych Mistrzostwach Europy (29-30 maja) w Chorzowie stoi pod znakiem zapytania. Wszystko przez uraz, którego doznał w Dessau-Rosslau.

W Niemczech Lisek zadebiutował w tym roku. Tyle, że w pierwszym skoku miał pecha i konkurs musiał szybko zakończyć.

Uraz Piotra to coś poważnego?
Marcin Szczepański, trener Piotra Liska: Nie, zwykłe odbicie pięty.

To była główna przyczyna rezygnacji z niedzielnego występu w Gateshead w Diamentowej Lidze?
Tak. Piotrek doznał urazu podczas pierwszej próby, ale jeszcze zacisnął zęby, oddał drugą próbę i przeskoczył poprzeczkę. Ale później ból się nasilał i nie było możliwości skakania. Teraz już ból odpuszcza, nic szczególnego. Potrzebna była jednak kilkudniowa przerwa. Do Anglii nie pojechał, bo nie miałoby to sensu, bo my chcemy rywalizować na najwyższych wysokościach z najlepszymi przeciwnikami. Ale potem się okazało, że nic straciliśmy, bo pogoda uniemożliwiła normalną rywalizację. Padał deszcz, wiał wiatr, a to nie są dobre warunki. Następny start to miały być Drużynowe Mistrzostwa Europy, ale stoi to pod znakiem zapytania. Wszystko zależy od zdrowia i stanu pięty. Piotr lubi startować w Polsce, więc podejrzewam, że ma mocny bałagan w głowie, bo chciałby walczyć i reprezentować Polskę w takiej imprezie. Ale jak ból w pięcie nie odpuści, to będziemy musieli zrezygnować z tego występu, bo Igrzyska Olimpijskie są w tym roku najważniejsze.

Do kiedy PZLA czeka na wiążącą od Was informację?
Umówiłem się, że najpóźniej do czwartku się określimy, ale mam też informację, że związek podał już zawodnika rezerwowego, który wystartuje, gdyby Piotr nie był w pełni zdrowy.

Robert Sobera czy Paweł Wojciechowski?
Robert.

Uraz pięty dotyczy tej ważniejszej nogi?
Nie. Piotr odbija się z lewej, a odbił sobie prawą. Warunki były trudne, boczny wiatr sprawiał, że ciężko było trzymać tyczkę i przy pierwszej próbie w konkursie – Piotr nie trafił idealnie w dołek, odbił się, ale zaliczył tzw. cofkę na tartan. Z 5-6 metrów lądował, miał pecha, bo lewą nogą trafił na zeskok, a prawą nie. I tak doszło do odbicia pięty.

Do sezonu przygotowywaliście się m.in. w RPA i Turcji. Cały czas publikowaliście w mediach społecznościowych radosne materiały i…
… i w pierwszym starcie dostaliśmy gonga.

Ale z efektów pracy byliście w 100 procentach zadowoleni?
Uważam, że Piotr jest bardzo dobrze przygotowany do sezonu. Będzie w stanie skakać naprawdę wysoko. Mieliśmy okazję trenować w naprawdę bardzo dobrych warunkach i ta praca zaowocuje przy najbliższych startach. Mamy swój plan przygotowań do igrzysk, więc po kilku występach zrobimy sobie jeszcze małą przerwę na trening, ale wyniki nie ucierpią, bo będziemy szlifować formę czy technikę.

Po DME dużo będzie tych startów?
Kalendarz był ustalony, ale przez ten uraz to na razie wstrzymujemy się z decyzjami. Na pewno Piotr będzie chciał wystartować 13 czerwca w mityngu w Poznaniu, później kolejne występy. Marzy nam się, by pogoda w Szczecinie ustabilizowała się i pozwoliła nam się zamknąć na stadionie i popracować w spokoju. Ustawimy odpowiednio zeskok, co by nam wiatr też pomagał. I ze Szczecina będziemy udawać się na międzynarodowe mityngi. Najbardziej nam zależy, by tę robotę wykonać w lipcu, więc wtedy będzie największa szansa na dobrą pogodę. Ok. 17 lipca wylecimy już na obóz aklimatyzacyjny do Azji, bezpośrednio przed igrzyskami. Piotr z aklimatyzacją nigdy nie miał problemów, a były starty, do których przystępował niejako prosto z samolotu, więc aklimatyzacją zupełnie się nie przejmuję.

Piotr musi na MP (pod koniec czerwca w Poznaniu) wystartować, by potwierdzić kwalifikację olimpijską?
Nie. Skoczył już 5,80 m przed rokiem, zimą to potwierdził. W rankingu światowym jest na 3. miejscu, więc też ma spokój. Dla lekkoatletów najważniejszy jest ten ranking – jak ktoś jest wysoko, to jest pewny występu. W innym przypadku liczy się, czy ma krajowe minimum. W Polsce – Piotr i Paweł mają te minima, a Robert jest na dobrej pozycji w rankingu, ale powinien jeszcze potwierdzić się wynikiem. A wracając do MP to Piotr będzie chciał w nich wystartować. Zawody odbędą się w Poznaniu, więc nie odpuści, bo to blisko jego rodzinnych stron, więc będzie chciał się pokazać. Motoru napędowego też nie możemy mu odbierać, skoro tak bardzo lubi startować.

Rozmawiał Jakub Lisowski

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dni Lawinowo-Skiturowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Pechowy początek letniego sezonu Piotra Liska. „Nic poważnego” - Głos Szczeciński

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24