Patrząc na miejsca, jakie Polka i Czeszka zajmują w rankingu WTA, a także ich dotychczasowe osiągnięcia w Londynie, nietrudno było wskazać faworytkę sobotniego meczu. Petra Kvitova to dwukrotna mistrzyni Wimbledonu (z 2011 i 2014 roku) i szósta obecnie rakieta świata. Magda Linette jest 75. a na tutejszych trawnikach w czterech wcześniejszych (singlowych) startach nie wygrała nawet meczu.
Karierę Czeszki przyhamował co prawda pod koniec 2016 roku atak nożownika, w którym mocno ucierpiała jej lewa dłoń (ta, w której trzyma rakietę) i późniejsze urazy innych partii ciała. Problemy z ramieniem wyeliminowały ją z tegorocznego Roland Garros, a do gry wróciła właśnie w Londynie. Polka z kolei w stolicy Anglii rozgrywała do tej pory turniej życia. Mimo wszystko trudno było sobie wyobrazić, aby wygrała ten mecz.
- Kvitova jest bardzo niewygodna, bo gra lewą ręką. Do tego ma bardzo nieprzyjemny serwis i return, którym wręcz miażdży inne tenisistki. One wtedy bardziej nerwowo operują drugim podaniem,a to stwarza zamieszanie i wybija z rytmu - mówił przed jego rozpoczęciem singlowy ćwierćfinalista i deblowy półfinalista Wimbledonu Wojciech Fibak.
Dodał, że problemem Czeszki bywa z kolei brak regularności, bo okresy dobrej gry przeplata seriami błędów, co w przeszłości potrafiła wykorzystywać m.in. Agnieszka Radwańska. Linette nie potrafiła. Poznanianka nie grała źle - przeciwnie, były momenty, gdy potrafiła nawiązać walkę z utytułowaną rywalką, a punkty zdobywała nie tylko po jej nieudanych zagraniach. Zaimponowała zwłaszcza w końcówce pierwszego seta, gdy przegrywając 2:5 obroniła kolejno trzy piłki setowe, później czwartą i ostatecznie wygrała tego gema. Walczyła również w kolejnym.
W drugim secie przewaga Kvitovej była już wyraźniejsza. Czeszka przełamała serwis Polki w trzecim gemie, a po chwili łatwo podwyższyła wynik na 3:1. Linette robiła co mogła, w kolejnym gemie dobrze serwowała, a dwa punkty zdobyła po efektownych akcjach przy siatce. Nic więcej zrobić już jednak nie zdołała i po godzinie i 10 minutach Kvitova zakończyła spotkanie drugą piłką meczową.
Mimo porażki poznanianka może opuścić Londyn z podniesioną głową. W swoim piątym występie na trawie Wimbledonu po raz pierwszy udało jej się przejść pierwszą rundę. Zaimponowała w drugiej, w której pokonała rewelację tego sezonu, półfinalistkę Roland Garros Amerykankę Amandę Anisimovą.
Wimbledon: Numer jeden światowego tenisa za mocny dla Polaka. Hubert Hurkacz przegrał w czterech setach z Novakiem Djokoviciem
Postawił na Rosję, teraz gra za darmo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?