PGNiG Superliga. Krzysztof Lijewski: Ocena za ten mecz jest bardzo dobra, a nawet celująca [WYPOWIEDZI]

Paweł Kotwica
Paweł Kotwica
Drugi trener Łomży Vive Kielce Krzysztof Lijewski był zadowolony z gry drużyny w sobotnim meczu z Sandrą Spa Pogonią Szczecin.
Drugi trener Łomży Vive Kielce Krzysztof Lijewski był zadowolony z gry drużyny w sobotnim meczu z Sandrą Spa Pogonią Szczecin. Materiały prasowe PGNiG Superligi
- Wystawiłbym mojemu zespołowi ocenę bardzo dobrą, nawet celującą. Talant był bardzo zadowolony z postawy naszych zawodników w dzisiejszym meczu, fajnie było widać agresję i wolę walki w obronie - mówił Krzysztof Lijewski, drugi trener piłkarzy ręcznych Łomży Vive Kielce, którzy w pierwszym w tym roku meczu pokonali w sobotę w Hali Legionów Sandrę Spa Pogoń Szczecin 34:21.

- Wystawiłbym mojemu zespołowi ocenę bardzo dobrą, nawet celującą. Talant był bardzo zadowolony z postawy naszych zawodników w dzisiejszym meczu, fajnie było widać agresję i wolę walki w obronie. Wszyscy wiemy, na jakim etapie jesteśmy po tym okresie przygotowawczym, nie graliśmy żadnych sparingów, bo nie było kim grać. Chłopcy bardzo mocno trenowali w ostatnim okresie i nogi były ciężkie. Ale to nie przeszkodziło w tym, by pchać piłkę do przodu. Przyjdzie w następnym tygodniu czas, że zejdziemy z obciążeń treningowych i skupimy się na czystej taktyce oraz technice. W tym meczu fajnie nasi środkowi rozgrywający prowadzili atak pozycyjny, ale przede wszystkim cieszy to, że obrona wyglądała dobrze. Andreas Wolff obronił kilkanaście piłek i odbudował się po przerwie spowodowaną covidem w reprezentacji Niemiec. Cieszymy się, że nie ma żadnego śladu po tej chorobie i że Andi wrócił na sto procent. Dobrze grał, a Mateusz Kornecki delikatnie podkręcił staw skokowy na ostatnim treningu, dlatego trener uznał, że jeśli będzie dobrze grał, to nie będziemy go zmieniać, by Mati mógł wyleczyć ten drobny uraz. Szymon Sićko natomiast miał skręcony staw skokowy przed mistrzostwami i od czasu do czasu jego ból powraca. Decyzja była taka, żeby Szymon odpoczął, a więcej na swoje barki wziął Wlad Kulesz. Każdego zawodnika trzeba pochwalić indywidualnie, bo każdy wywiązał się ze swoich zadań - mówił Krzysztof Lijewski, drugi trener Łomży Vive Kielce.

- Dzisiaj super się wyspałem, mały budził się tylko dwa razy i dał pospać (kilka dni temu Moryto został tatą - przyp. red.). Początki nie są łatwe, trzeba się wszystkiego nauczyć, ale żona daje sobie świetnie radę i uczy mnie przy okazji. Synek dużo macha rękami, mniej nogami, więc kto wie, może będzie z niego piłkarz ręczny (śmiech). Mecz fajny, niektórzy zawodnicy nie grali od ponad miesiąca, więc dla nich szczególnie dobrze, że mogli się dotrzeć i troszeczkę zmęczyć. Mieli krótki okres przygotowawczy, w którym głównie trenowali bez piłki. Wróciliśmy do klubu i po tygodniu rozegraliśmy mecz. To były dwie w miarę równe połowy w naszym wykonaniu, w pierwszej trochę przestrzelonych stuprocentowych sytuacji, a oprócz tego było całkiem nieźle. Ja nie narzekam na zmęczenie, doskwiera mi tylko delikatnie kolano, ale to sprawa przeciążeniowa. Kondycyjnie czuję się bardzo dobrze i czuję, że mogę latać - mówił Arkadiusz Moryto, skrzydłowy kieleckiego zespołu.

- Fajnie, że wróciliśmy! Liga znowu się zaczęła i bardzo dobrze, że od razu z tak trudnym przeciwnikiem, bo pokazało nam to wszystkie nasze błędy i niedociągnięcia przed następnym ważnym spotkaniem z Kwidzynem. Weszliśmy w mecz bardzo zestresowani, to było widać. Byliśmy usztywnieni, graliśmy na prostych nogach, stąd 0:3 i 1:5. Potem weszło trochę rozluźnienia, akcji meczowej i to spotkanie było w miarę wyrównane. Daliśmy wszystkim pograć. Grali 17-latkowie, 18-latkowie. Oni mają się uczyć. Gdzie, jak nie na takim przeciwniku. Oczywiście, jest to porażka trzynastoma bramkami, ale jestem zadowolony z tego grania. Miejsce w tabeli jest bardzo niewygodne. My wiemy, o co gramy – o utrzymanie. Mamy przed sobą bardzo ważne mecze: Kwidzyn, Gdańsk, Mielec. Myślę, że tu nie trzeba nikogo nastawiać, nie widzę zwątpienia w zespole - mówił Rafał Biały, trener Sandry Spa Pogoni Szczecin.

- W pierwszej połowie jeszcze wszyscy mieliśmy siły, w drugiej połowie wyszło, że mieliśmy ciężki sezon przygotowawczy. Było sporo chorych osób i myślę, że wyszedł brak siły. Zdarza się, może mieliśmy gorszy dzień, nie dogadywaliśmy się tak, jakbyśmy chcieli. Jesteśmy w bojowych nastrojach, przegraliśmy, ale to nie koniec świata, mamy jeszcze ważne mecze przed sobą, będziemy się do nich przygotowywać - powiedział Patryk Krok, skrzydłowy drużyny gości.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24