PGNiG Superliga. Rekordowa strata PGE VIVE Kielce w tym sezonie. Ale wygrana w Piotrkowie w trybie ekonomicznym [VIDEO, ZDJĘCIA]

Piotrkowianin Piotrków Trybunalski - PGE VIVE Kielce 35:42 (15:19)

PGE VIVE: Kornecki (1-19, 31-39 min, 1/15 = 7 %), Wałach (19-30, 39-60 min, 8/29 = 28 %) - Fernandez 6 (1) – Pehlivan 6 – Karacić 1, D. Dujszebajew 7 – Lijewski 4, Vujović 5 - Janc 10 – Karaliok 3, Guillo. Trener: Talant Dujszebajew.

Piotrkowianin: Procho (1-14 min, 1/14 = 7 %), Kot (14-48 min, 6/18 = 25 %), Pyrka (48-60 min, 2/8 = %) - Mastalerz 4 – Iskra 1, Rutkowski 3, Sobut 3 – Surosz 2, Turkowski 1, Woynowski – Tórz 2, Nastaj 3 - Szopa 10 (5), Kowalczyk 1 – Pacześny 5. Trener: Bartosz Jurecki.

Karne. Piotrkowianin: 5/6 (Szopa trafił w słupek). PGE VIVE: 1/2 (Kot obronił rzut Fernandeza).

Kary. Piotrkowianin: 6 minut (Turkowski 4, Pacześny 2). PGE VIVE: 10 minut (Guillo 4,Vujović, Karaliok, Pehlivan po 2).

Sędziowali: Mariusz Marciniak, Piotr Radziszewski (Wolsztyn).

Widzów: 500.

Przebieg: 1:0, 1:1, 3:1 (‘5), 3:4 (‘9). 4:4, 4;5, 6:5, 6:7, 8:7, 8:8, 9:8, 9:10, 10:10, 10:12, 12:12 (‘22), 12:17 (‘25), 13:17, 13:18, 15:18, 15:19 – 16:19, 16:21, 17:21, 17:22, 19:22, 19:23, 20:23, 20:24. 21:24, 21:26, 22:26, 22:27, 23:27, 23:28, 24:28, 24:31, 25:31, 25:32, 27:32, 27:36, 28:36, 28:37, 30:37, 30:38. 32:38, 32:39, 33:39, 33:41, 34:41, 34:42, 35:42.

Kielczanie wygrali w trybie ekonomicznym. Pierwsze 20 minut w pierwszej połowie i 15 po przerwie mecz był wyrównany, a nawet niewielką przewagę uzyskiwała jedenasta drużyna w tabeli. Skończyło się siedmiobramkowym zwycięstwem, ale nasz zespół stracił rekordową w tym sezonie liczbę bramek w PGNiG Superlidze. Poprzednio ponad 30 (dokładnie 31) rzuciły PGE VIVE Azoty Puławy w poprzedniej kolejce.

Poza kontuzjowanymi Arkadiuszem Moryto, Tomaszem Gębalą i Mateuszem Jachlewskim, szkoleniowiec kielczan dał odpocząć Andreasowi Wolffowi, Alexowi Dujszebajewowi (przeziębienie), Mariuszowi Jurkiewiczowi, Władysławowi Kuleszowi (czwarty zawodnik spoza Unii Europejskiej) i Julenowi Aginagalde (drobne problemy zdrowotne). Do Piotrkowa dotarło więc tylko jedenastu Żółto-Biało-Niebieskich. W zespole gospodarzy zabrakło obrotowego Romana Pożarka i skrzydłowego Tomasza Mroza.

W pierwszej połowie kielczanie sprawiali wrażenie mocno zmęczonych ostatnimi meczami. W efekcie przez ponad 20 minut nie potrafili zbudować wyraźniejszej przewagi, a nawet częściej na prowadzeniu byli piotrkowianie, którzy wykorzystywali dość senną grę naszej defensywy. Akcjom w ataku pozycyjnym brakowało szybkości, na szczęście było kilka okazji do kontrataków, które kończyli Angel Fernandez i Blaż Janc.

ZOBACZ SKRÓT MECZU MATERIALE TVP SPORT

Pozytywny impuls zespołowi dało wejście do bramki Miłosza Wałacha, który trzy dni temu skończył 18 lat. Wychowanek Jedynki Pruchnik odbił dwie piłki, kolejne dwie obrońcy przechwycili i w ciągu trzech minut zespół zespół z Kielc zdobył pięć bramek, ze stanu 12:12 doprowadzając do wyniku 12:17.

Pierwszy kwadrans drugiej połowy to znów wyrównana gra, goście nie mogli przekroczyć bariery pięciu bramek przewagi. Jeszcze w 45 minucie było tylko 24:28. Chwilę wcześniej kontuzji doznał Krzysztof Lijewski, który zderzył się kolanami z Filipem Suroszem. „Lijek” już nie wrócił na boisko, ale wszystko wskazuje na to, że to tylko stłuczenie.

I tak jak w pierwszej połowie, na kilka minut nasi zawodnicy włączyli wyższy bieg, znów, za sprawą Janca, skontrowali. W 47 minucie po golu Branko Vujovicia było 24:31, a w 52 po trafieniu Doruka Pehlivana 27:36. W końcówce drużyna Talanta Dujszebajewa kontrolowała wynik.

W sobotę, 30 listopada, o godzinie 15 PGE VIVE zagra w Hali Legionów ostatni w tym roku mecz Ligi Mistrzów z Mieszkowem Brześć. Kolejny mecz w PGNiG Superlidze kielczanie rozegrają w środę, 4 grudnia, o godzinie 18.30 w Mielcu ze Stalą.

LEGENDY PIŁKI RĘCZNEJ OTWORZYŁY SKLEP

IGOR KARACIĆ I ANDI WOLFF Z PGE VIVE MÓWIĄ PO POLSKU [VIDEO]	SŁAWEK SZMAL SKOŃCZYŁ 41 LAT. Zobaczcie „KASĘ”, JAKIEGO NIE ZNACIE [UNIKALNE ZDJĘCIA]
20 LAT TEMU W KIELCACH ODBYŁ SIĘ PIERWSZY MECZ GWIAZD ISKRA SHOW.	PRAWIE JAK MESSI. MICHAŁ JURECKI WYSTĄPIŁ W TURBOKOZAKU