PGNiG Superliga. Znów rzucili ponad 40 goli. To się robi tradycją Łomży Industrii Kielce. Zobacz zdjęcia

Paweł Kotwica
Paweł Kotwica
W czwartym meczu w tym sezonie przy wyniku Łomży Industrii Kielce była "czwórka z przodu".
W czwartym meczu w tym sezonie przy wyniku Łomży Industrii Kielce była "czwórka z przodu". Rafał Janiak/Energa MKS Kalisz/PGNiG Superliga
W meczu trzeciej kolejki PGNiG Superligi piłkarzy ręcznych, Energa MKS Kalisz przegrała z Łomżą Industrią Kielce 26:43. W każdym z czterech meczów tego sezonu kielczanie rzucili 40 lub więcej bramek.

PGNiG Superliga. Znów rzucili ponad 40 goli. To się robi tradycją Łomży Industrii Kielce. Zobacz zdjęcia

Energa MKS Kalisz - Łomża Industria Kielce 26:43 (17:23)
Łomża Industria Kielce: Wolff (1-22, 46-60 min, 10/24 = 42 %) Kornecki (21-46 min, 4/16 = 25 %) – Nahi 2, Sanchez-Migallon 1, Wiaderny 4 (1) – Karacić 4, D. Dujszebajew 2 – Olejniczak 2, Thrastarson 2 – Remili 2, A. Dujszebajew 5 – Moryto 6 (1), Paczkowski 4 – Domagała 2, Karaliok 7. Trener: Talant Dujszebajew.
Energa MKS: Hrdlicka (1-30 min, 2/24 = 8 %) Szczecina (31-60 min, 3/21 = 14 %) - Bekisz, Kużdeba - Zieniewicz 5, Biernacki 1 – M. Pilitowski, K. Pilitowski 3 – Adamczyk 4, Wróbel 3 – Góralski 3, Drej – Krępa 6, Kus 1, Karpiński, Pedryc. Trener: Paweł Noch.

Karne. Łomża Industria Kielce: 2/3 (Wiaderny trafił w słupek). Energa MKS: 0/1 (Kornecki obronił rzut Góralskiego).

Kary. Łomża Industria Kielce: 4 minuty (Paczkowski, D. Dujszebajew po 2). Energa MKS: 8 minut (K. Pilitowski, Góralski, Karpiński, Zieniewicz po 2).

Widzów: 2560.

Sędziowali: Krzysztof Bąk, Kamil Ciesielski (Zielona Góra).

Przebieg: 0:1, 1:1, 1:2, 2:2 (‘4), 2:6 (‘7), 3:6, 3:8 (‘10), 5:8, 5:9, 6:9, 6:10, 7:10, 7:11, 8:11, 8:12, 8:13, 9:13, 9:14, 10:14, 10:15, 11;15, 11:16, 12:16, 12:17, 13:17, 13:18, 14:18, 14:20 (‘26), 15:20, 15:21, 16:21, 16:22, 17:22, 17:23 – 18:23, 18:27 (‘36), 21:27, 21:28, 23:28, 23:30, 24:30, 24:35 (‘50), 25:35, 25:37, 26:37 (‘53), 26:43.

40 bramek (Piotrków), 43 (Szczecin), 40 (Nantes), 43 (Kalisz) – taką wynikową przeplatankę zrobili sobie w tym sezonie szczypiorniści Łomży Industrii Kielce. W kolejnym meczu, który odbędzie się w czwartek w Barcelonie, o kontynuację tego świętokrzyskiego przekładańca będzie jednak trudno.

Poza kontuzjowanymi Cezarym Surgielem i Elliotem Stenmalmem, wolne dostali Szymon Sićko, Nicolas Tournat i Benoit Kounkoud, a nadal zawieszony jest Tomasz Gębala. Dla kielczan mecz w Kaliszu był pierwszym z serii czterech, które rozegrają wyłącznie na obcych boiskach.

Pierwsza połowa meczu w Kaliszu nieco przypominała tę, którą w środę mistrzowie Polski rozegrali przeciwko francuskiemu HBC Nantes. Nawet wynik był zbliżony (wtedy 23:18, w sobotę 23:17). Tempo było podobne, czyli szybkie. I tak jak w spotkaniu Ligi Mistrzów, bardzo dobrze wyglądała gra ofensywna Żółto-Biało-Niebieskich, którzy rozgrywali szybkie, składne i skuteczne akcje, a dużo gorzej prezentowała się obrona. W tym elemencie nasi zawodnicy grali wtedy nieco ospale i mało agresywnie. Dlatego kaliszanie, głównie ich rozgrywający, zdobywali gole praktycznie bezkarnie. Podobnie układał się ten mecz również bramkowo – drużyna trenera Talanta Dujszebajewa dość szybko i wypracowała kilkubramkowe prowadzenie (bardzo dobrze sprawdził się wariant z Igorem Karaciciem na lewym rozegraniu), potem rywale nieco zmniejszyli straty, a końcówka pierwszej połowy należała do naszej drużyny.

Druga połowa to już lepsza, aktywniejsza gra kielczan pod własną bramką, przez co przeciwnik przez pół godziny zdobył tylko 9 bramek. Nieco więcej było natomiast błędów w rozegraniu piłki (w całym meczu 12 strat, 8 po przerwie), ale za to częściej goście uruchamiali kontratak (10 trafień z tego elementu w całym spotkaniu), nasi zawodnicy kilka razy zaskoczyli też graczy z Kalisza błyskawicznym wznowieniem ze środka.

Mistrzowie Polski dobrze zaczęli grę na początku drugiej części gry i szybko odskoczyli, potem dali się kaliszanom nieco odgryźć, popełniając proste błędy w ataku (23:28 w 43 minucie), ale końcówka w wykonaniu naszej ekipy była piorunująca. Obrona zakorkowała kaliski atak, świetnie w bramce spisywał się Andreas Wolff, który wrócił między słupki na ostatni kwadrans. Niemiec odbił w tym czasie 8 z 10 rzutów rywali, a w ostatnich siedmiu minutach meczu nie dał się pokonać ani raz. Do kontrataków jego koledzy dołożyli ładne akcje w ataku pozycyjnym, kilkoma efektownymi bramkami i jeszcze efektowniejszymi asystami popisał się Alex Dujszebajew, co w sumie dało kolejną pokaźną wygraną.

Kolejny mecz Łomża Industria Kielce rozegra w czwartek, 22 września o godzinie 20.45 w Barcelonie, a następny w PGNiG Superlidze w sobotę, 24 września, o godzinie 19 w Kwidzynie z MMTS.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dni Lawinowo-Skiturowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: PGNiG Superliga. Znów rzucili ponad 40 goli. To się robi tradycją Łomży Industrii Kielce. Zobacz zdjęcia - Echo Dnia Świętokrzyskie

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24