Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piast Gliwice – Jagiellonia Białystok 2:1 RELACJA + ZDJĘCIA Piast wygrał szósty mecz z rzędu i jest liderem. Szmatuła obronił karnego

Tomasz Kuczyński
12.05.2019. Piast - Jagiellonia 2:1.
12.05.2019. Piast - Jagiellonia 2:1. Lucyna Nenow / Polska Press
W meczu 35. kolejki Lotto Ekstraklasy Piast Gliwice wygrał z Jagiellonią Białystok 2:1 (1:0). Bramk: zdobyli Joel Valencia (45+3), Tomasz Jodłowiec (90+1) oraz Jesus Imaz (89-karny). Gliwiczanie wygrali szósty mecz z rzędu i wskoczyli na fotel lidera.

Fani Piasta po wygranej w Warszawie z Legią 1:0 uwierzyli, że gliwicki zespół może zdobyć w tym sezonie mistrzostwo Polski i tłumnie przyszli na mecz z Jagiellonią. Długo przed pierwszym gwizdkiem sędziego przed stadionem ustawiały się kolejki. Stadion przy Okrzei wypełnił się prawie po brzegi, a kibice liczyli na szóste z rzędu zwycięstwo drużyny Waldemara Fornalika. Mecz oglądało 9.028 widzów, co jest rekordem frekwencji przy Okrzei w tym sezonie. Gliwiccy działacze odnotowali komplet na sektorach przeznaczonych dla kibiców Piasta.

Gospodarze musieli sobie radzić bez bramkarza Frantiska Placha, który uległ kontuzji w czasie meczu z Legią. Między słupki powrócił Jakub Szmatuła, który ostatni raz grał 27 października. Kibice wsparli go głośnym skandowaniem imienia i nazwiska.

Piast w tym sezonie nie wygrał z „Jagą” (remis u siebie i porażka na wyjeździe) i widać było, że to trudny rywal dla gliwiczan. Goście zmuszali Piasta do ataku pozycyjnego i mecz wyglądał jak piłkarskie szachy. Dopiero w 26. minucie z rzutu wolnego strzelił Marko Poletanović, odnotowując pierwsze celne uderzenie w spotkaniu. Szmatuła bez trudu złapał piłkę. W odpowiedzi lekko i w środek bramki strzelił Piotr Parzyszek.

Nie przegapcie

W 39. minucie gospodarze mieli wreszcie okazję na kontrę. Po rzucie rożnym Jagiellonii w szybkim ataku Joel Valencia podał do Gerarda Badii, który mógł wyjść na sytuację sam na sam z bramkarzem. „Badi” jednak się potknął, stracił piłkę i z wyrzutem wskazywał miejsce na boisku, gdzie była nierówność.

W 43. minucie zadrżały serca kibiców Piasta, gdy po główce Arvydasa Nivikovasa piłka prawie przeleciała między nogami Szmatuły stojącego na linii. Bramkarz szczęśliwie zdołał jeszcze zareagować.

W końcówce tej części wzrosła temperatura emocji – najpierw piłkarze Piasta domagali się rzutu karnego po zagraniu ręką rywala, ale VAR nie przyznał im racji. W doliczonym czasie Badia podał w pole bramkowe do Valencii, który wślizgiem skierował ją do bramki. Grzegorz Sandomierski, Zoran Arsenić i Bodvar Bodvarsson próbowali jeszcze ratować sytuację, ale Ekwadorczyk był pewny, że przekroczyła linię. Znów nastąpiła pomoc z wozu VAR i sędzia uznał bramkę!

Gospodarze dziesięć minut po wznowieniu gry mogli podwyższyć prowadzenie. Główkował Tomasz Jodłowiec i Sandomierski miał problemy z obroną.

W 68. minucie Jagiellonia przeprowadziła świetną akcję, po której Piasta uratował Szmatuła broniąc strzał Jesusa Imaza. Piłkę idealnie podał mu Novikovas. Gliwiczanie dali się zaskoczyć kontrą, ale mieli jeszcze w bramce Szmatułę.

„Jaga” dążyła do wyrównania i w 86. minucie Sedlar sfaulowałPoletanovicia. Sędzia nie podyktował karnego, ale dostałsygnał z wozu VAR. Po analizie wideo wskazał na „wapno”. Imaz strzelił z 11 metrów i piłka odbita od słupka wpadła do siatki.

To nie był koniec emocji. Gliwiczanie ruszyli do ataku. Jorge Felix nie zdołał pokonać bramkarza, który odbił piłkę, ale Tomasz Jodłowiec wpakował ją wolejem do bramki. Na trybunach nastąpił szał, cała ławka rezerwowych Piasta wraz z trenerami wpadła na murawę z radości.

Mało? No to jeszcze mieliśmy rzut karny dla gości, który sprokurował Sedlar, Szmatuła jednak obronił strzał Imaza! Sędzia zakończył mecz, ale doszło jeszcze do przepychanek na boisku, w efekcie czego Imaz i Patryk Dziczek dostali żółte kartki.

OPINIE TRENERÓW

Waldemar Fornalik (Piast)

- Muszę pogratulować drużynie za wiarę, zaangażowanie i przede wszystkim dobrą grę. Znowu coś wyjątkowego wydarzyło się w Gliwicach. Każdy nasz mecz jest ciekawy. Przyjechał bardzo dobrze zorganizowany zespół o określonym potencjale piłkarskim. W pierwszej półgodzinie mieliśmy problem, żeby złapać swój rytm grania. Ostatni kwadrans pierwszej połowy był już w naszym wykonaniu lepszy.

Wyszliśmy na prowadzenie, a po przerwie można było jeszcze podwyższyć po główce Tomasza Jodłowca, lecz tak się nie stało. Jagiellonia po przeprowadzeniu zmian i wprowadzeniu Romanczuka i Guilherme zaczęła grać lepiej w piłkę. Można powiedzieć, że przejęła kontrolę w meczu i doprowadziła do wyrównania. Później jednak nastąpiła fenomenalna odpowiedź na 2:1 i później końcówka, a w niej rzut karny. Emocji było co nie miara i cieszymy się, że ten mecz zakończył się naszym zwycięstwem, bo w innych nastrojach siedzielibyśmy w przypadku remisu

Okoliczności, jakie towarzyszyły temu meczowi w tej końcówce, były wyjątkowe. Ostatnio z Legią też było dużo emocji i wiele radości, można powiedzieć, że było porównywalnie. Ale jeśli remisuje się mecz w 90. minucie, w doliczonym czasie gry wychodzi się na prowadzenie i jeszcze ratuje się trzy punkty po świetnej obronie Kuby Szmatuły - przy rzucie karnym - to te emocje są nieprawdopodobne.

Radość po końcowym gwizdku była ogromna i podczas niej sam opiekun Niebiesko-Czerwonych ucierpiał. - Coś złego stało się z moją łydką. Być może ktoś w ferworze walki wszedł mi wślizgiem, ale będę to wiedział, bo VAR-owcy to sprawdzą - skwitował z humorem Waldemar Fornalik.

Ireneusz Mamrot (Jagiellonia)

W mojej ocenie zasłużyliśmy na remis. Dla nas miałoby to ogromne znaczenie, bo mielibyśmy punkt przewagi nad zespołami, które rywalizują z nami o czwarte miejsce. W kontekście tego wyniku musimy szukać dalej punktów. Szkoda, bo wyrównaliśmy w końcówce spotkania.

Musimy mądrzej grać, bo dostaliśmy bramkę z kontrataku, po naszej stracie. To były dwa kluczowe momenty. Wiedzieliśmy, że w głowach piłkarzy Piasta Gliwice ta presja będzie się pojawiała. Gospodarze walczą o mistrzostwo Polski. My w drugiej połowie się otworzyliśmy. Straciliśmy bramkę do szatni, a drugą w przedostatniej akcji meczu.

Mieliśmy piłkę meczową przy rzucie karnym Jesusa Imaza. Tutaj nie mamy do niego pretensji, dużo tych jedenastek dla nas wykorzystywał. Natomiast ubolewamy, że dostał czwartą żółtą i zabraknie go w ważnym spotkaniu z Legią. Nie chcę na gorąco oceniać, ale uważam, że doszło do niepotrzebnych prowokacji, a w konsekwencji czego jesteśmy osłabieni.

Piast Gliwice – Jagiellonia Białystok 2:1 (1:0)

1:0 Joel Valencia (45+3), 1:1 Jesus Imaz (89-karny), 2:1 Tomasz Jodłowiec (90+1).

Piast: Szmatuła – Pietrowski, Czerwiński, Sedlar, Kirkeskov – Konczkowski (83. Sokołowski), Dziczek Jodłowiec, Valencia, Badia (65. Felix) – Parzyszek (73. Papadopulos).

Jagiellonia: Sandomierski – Kadlec, Runje, Arsenić, Bodvarsson (77. Kostal) – Wójcicki (60. Guilherme), Adamec (60. Romanczuk), Pospisil, Poletanović, Novikovas – Imaz.

Żółte kartki: Sedlar, Dziczek - Imaz

Sędziował: Jarosław Przybył (Kluczbork)

Widzów: 9.028

Zobaczcie koniecznie

Gerard Badia bohaterem Piasta Gliwice

W PUNKT ODC. 6: Zagłębie Sosnowiec spadło z Ekstraklasy

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24