Piast Gliwice - Legia Warszawa. Wrócił „Jędza”, ale (poza wynikiem) i tak była nędza

Tomasz Biliński
Tomasz Biliński
Mistrz Polski był lepszy od lidera Lotto Ekstraklasy na jego boisku.
Mistrz Polski był lepszy od lidera Lotto Ekstraklasy na jego boisku. Marzena Bugala- Azarko / Polska Press
PIŁKA NOŻNA. LOTTO EKSTRAKLASA. PIAST GLIWICE - LEGIA WARSZAWA. Legia Warszawa z Arturem Jędrzejczykiem w składzie pokonała dotychczasowego lidera Lotto Ekstraklasy, Piasta Gliwice (3:1). W poniedziałek "Wojskowi" prawdopodobnie rozpoczną pracę z nowym trenerem, Ricardo Sa Pinto.

Poprzedni mecz w Legii Warszawa Artur Jędrzejczyk rozegrał w ostatniej kolejce poprzedniego sezonu. Obecny miał rozpocząć z kontrolowanym opóźnieniem. Głównie dlatego, że był z reprezentacją Polski w Rosji na mistrzostwach świata. Jednak jego powrót do gry niespodziewanie się opóźnił. Powodem była zbyt wysoka pensja. Klub próbował go sprzedać, ale bez powodzenia. Zachęcał go do odejścia, odsuwając od gry, ale i tym nic nie wskórał. Wreszcie go przywrócił, a ten... zdobył bramkę.

W 22. min Jędrzejczyk wykorzystał dośrodkowanie Domagoja Antolicia z rzutu wolnego, uderzając piłkę głową. Po golu włożył piłkę pod koszulkę, dedykując trafienie nienarodzonemu dziecku. To z jego powodu kadrowicz nie chciał słyszeć o wyprowadzce ze stolicy. Odrzucił ofertę m.in. z Turcji.

Problemem jest wysokość obowiązującego do połowy 2020 r. kontraktu „Jędzy”. Według nieoficjalnych informacji, to 800 tysięcy euro rocznie. Dzięki porozumieniu, miesięczne wynagrodzenie zostało obniżone mniej więcej o połowę. Choć całość zostanie wypłacona, tyle że do czerwca 2022 r.

- Sytuacja z Arturem szkodziła klubowi. Obie strony też to zauważyły podczas piątkowego spotkania, do którego doprowadziłem. Szkoda, że zrobiłem to tak późno, bo wtedy zgłosilibyśmy Artura do gry w eliminacjach Ligi Europy - stwierdził trener Legii Aleksandar Vuković.

To właśnie najpilniejszy kłopot - porażka (1:2) z F91 Dudelange w pierwszym meczu trzeciej rundy eliminacji. Rewanż w Luksemburgu w czwartek. Głównie przez to Vuković dokonał zmian w składzie. Na ławce zostali m.in. Michał Pazdan, Cafu, Carlos Lopez czy Jose Kante. Choć trzech ostatnich weszło w drugiej połowie, a Kante strzelił długo wyczekiwanego gola. Dopiero w 86. min, choć od 40. min Legia grała w przewadze jednego zawodnika (mimo to w 56. min straciła bramkę).

W 90. min dotychczasowego lidera Lotto Ekstraklasy dobił Dominik Nagy. Legioniści wypunktowali rywali, ale nie zachwycili. To gospodarze byli groźniejsi, mimo osłabienia.

- Czeka nas istotne spotkanie, dlatego niektórzy mogli odpocząć, inni otrzymali potrzebne im minuty. Straciliśmy kontrolę grając o jednego zawodnika więcej i zostaliśmy ukarani. Wszystkie siły rzuciliśmy na to, by wygrać - tłumaczył Vuković. Dodał, że to jego ostatni mecz w roli trenera Legii.

W poniedziałek ma zastąpić go Ricardo Sa Pinto. 45-letni Portugalczyk w poprzednim sezonie doprowadził Standard Liege do wicemistrzostwa i Pucharu Belgii. W 2012 r. jako trener Sportingu Lizbona doprowadził go do półfinału Ligi Europy. Słynie z twardej ręki.

Piast Gliwice - Legia Warszawa 1:3
Bramki:
Papadopulos 56 - Jędrzejczyk 22, Kanté 86, Nagy 90

Piast: Szmatuła - Pietrowskil, Czerwiński, Sedlar, Kirkeskov - Mak (81 Hateley), Jodłowiec, Dziczekl, Valencial, Félix (46 Konczkowski) - Papadopulos (72 Parzyszek). Trener: Waldemar Fornalik

Legia: Malarz - Jędrzejczyk, Astiz, Wieteska, Hołownia - Nagy, Mączyński (58 Cafú), Żyro (68 Kantél), Antolić, Kucharczyk - Radović (57 Carlitos). Trener: Aleksandar Vuković

Sędziował: Mariusz Złotek (Stalowa Wola)

Widzów: 7 120

Mateusz Wieteska po meczu Piast Gliwice - Legia Warszawa: Najważniejsze, że zdobyliśmy te trzy bramki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Piast Gliwice - Legia Warszawa. Wrócił „Jędza”, ale (poza wynikiem) i tak była nędza - Portal i.pl

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24