Piknik w Gdyni. Arka zremisowała z Chojniczanką i została mistrzem 1. ligi!

Adam Kamiński
Arka Gdynia - Chojniczanka Chojnice 0:0
Arka Gdynia - Chojniczanka Chojnice 0:0 Przemyslaw Swiderski
Piłkarze Arki Gdynia niedawno wywalczyli awans do ekstraklasy, a teraz zapewnili sobie mistrzostwo 1. ligi. Drużyna Grzegorza Nicińskiego nie zachwyciła jednak w derbach z Chojniczanką, które zakończyły się bezbramkowym remisem.

Takie mecze są tylko dla prawdziwych koneserów piłkarskich wrażeń. Kibiców z prawdziwego zdarzenia, którzy później godzinami będą analizować niuanse taktyczne w obu drużynach. No dobra, żarty żartami, ale jeśli ktoś był w stanie obejrzeć ten mecz od deski do deski to naprawdę wielkie gratulacje, bo momentami aż po prostu chciało się rzucić to wszystko i wyjechać w Bieszczady. Typowa piłka pierwszoligowa, mało składnej gry, więcej kopaniny i słynnego "Adams my musimy na chaos".

Oba zespoły zagrały tak jakby nie chciały sobie zrobić za dużej krzywdy. Niby atakowali, ale jakoś tak bez przekonania. Sytuacji bramkowych było jak na lekarstwo, a wszystko rozkręciło się tak naprawdę w drugiej połowie. Sytuacje wtedy stworzyła sobie Arka, ale Chojniczanka również miała szansę na gola. A propos robienia krzywdy, to cały stadion zamarł gdy na boisku po starciu z Podleśnym leżał Marcus da Silva. Wyglądało nawet jakby stracił przytomność bo Podleśny z dużym impetem wpakował się w skrzydłowego Arki. Na całe szczęście nic się nie stało.

Trener Niciński chcąc sprawdzić Wojowskiego w warunkach bojowych posadził Warcholaka na ławce. I to był chyba jeden z większych błędów szkoleniowca Arki. Wojowski praktycznie niewidoczny był z przodu, zrobił może dwie akcje ofensywne, podczas gdy normalnie Warcholak ma dwie akcje ofensywne na minutę. Zabrakło chyba trochę tego podłączania się lewego obrońcy przez co i Formella miał mniejsze pole manewru.

Jednak to nie jedyny problem Arki. Zdecydowanie brak było widać spokojnego rozegrania piłki. Pierwsza połowa to niemal nieustanna "laga na Sangoya", który praktycznie nic nie mógł zrobić, tak bardzo był osamotniony. W dodatku musiał się mierzyć z kapitalnym w dzisiejszym meczu Kieruzelem, który dobrze przyblokowywał napastnika Arki i górował nad wszystkimi w powietrzu. Sangoy próbował szczęścia jedynie ze stałych fragmentów gry, bezskutecznie, aż do 62. minuty kiedy to pewnym strzałem zapakował piłkę wprost w okienko... Nie, tak nie było, znowu kopnął piłkę w trybuny, po raz 5 w tym meczu.

Ostatecznie jednak mecz w miarę rozkręcił się w drugiej połowie szczególnie po wejściu Bożoka i Nalepy. Z poziomu "dno" wskoczył na "akceptowalny mecz 1. ligi". Pietruszka prawie zapakował piłkę do siatki dośrodkowując, ale trafił w poprzeczkę. Nalepa rozklepał obronę gości do spółki z Marcusem da Silvą ale uderzył za lekko by zaskoczyć bramkarza. Sangoy mógł w końcu strzelić premierowego gola na stadionie w Gdyni, ale przegrał w sytuacji sam na sam z Podleśnym. Również Mikita mógł strzelić gola i przesądzić wynik spotkania ale w idealnej sytuacji uderzył tak samo mocno co niecelnie.

"Wywalczenie 1. miejsca nie zwalnia nas z wyciągnięcia wniosków z tego meczu" - powiedział po spotkaniu Antoni Łukasiewicz. To prawda, ale żeby nie być aż tak krytycznym to Arka dzisiaj po raz osiemnasty w tym sezonie nie przegrała i wywalczyła mistrzostwo 1. ligi. Sukces w tym meczu naprawdę rodził się w bólach i oby to był tylko wypadek przy pracy. Chojniczanka z kolei tym jednym punkcikiem przybliżyła się trochę do utrzymania ale wciąż musi drżeć o życie. Końcówka ligi na górze już wyjaśniona, ale na dole wszystko jeszcze może się zdarzyć. Ostatecznie chyba ten remis wszystkich zadowolił.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Piknik w Gdyni. Arka zremisowała z Chojniczanką i została mistrzem 1. ligi! - Gol24

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24