"Piłkarskie Orły". Piłkarz Górnika Łęczna, Hubert Sobol, odebrał medal

Hubert Sobol strzelił w październiku trzy gole. Dwa w meczach Fortuna 1. ligi i jeden w rozgrywkach Fortuna Pucharu Polski. 22-letni napastnik Górnika wchodził do gry zawsze z ławki i na boisku spędzał w tych spotkaniach średnio po niespełna 30 minut. - Byłem oczywiście zadowolony z goli. Przede wszystkim dlatego, że miały znaczenie dla drużyny, która wygrywała. Na pewno były impulsem i motywacją do dalszej pracy - mówi zwycięzca rankingu „Piłkarskie Orły” w województwie lubelskim w październiku.

Hubert Sobol dołączył do Górnika w lecie, na zasadzie wypożyczenia z Wisły Kraków. Na debiut z zielono-czarnych barwach czekał do 9. kolejki Fortuna 1. ligi. Na boisku spędził jednak tylko chwilę, ponieważ w meczu z ŁKS Łódź wszedł do gry tuż przed końcem spotkania. W sumie w Górniku zagrał w dziewięciu meczach. - Bardzo dobrze czuję się w Górniku. Od pierwszego dnia po przyjeździe mówiłem mojej dziewczynie, że jest super atmosfera w szatni, fajny zespół i wszystko jest w porządku - podkreśla Sobol.

Na zaufanie trenera Marcina Prasoła wciąż jednak musi zapracować. W meczu z GKS Tychy wszedł na boisko w 58. minucie. Pierwszego gola dla Górnika strzelił w doliczonym czasie gry, wykorzystując sytuację sam na sam z bramkarzem, po wyjściu z kontratakiem. Dwa tygodnie później, w meczu ze Skrą Częstochowa, wszedł na boisko w 60. minucie. Pod koniec spotkania wykorzystał dośrodkowanie i wyskakując zza pleców obrońców strzelił gola głową.

Trzy dni później łęcznianie grali z Koroną Kielce w Fortuna Pucharze Polski. Sobol wszedł do gry w 72. minucie, wnosząc sporo ożywienia w ofensywne poczynania zielono-czarnych. Tuż przed końcem spotkania wykorzystał podanie Siergieja Krykuna i zapewnił drużynie awans do kolejnej rundy.

- Jeżeli miałbym wybierać, to z tych trzech goli, ten ostatni był najważniejszy. Dzięki niemu udało nam się przejść dalej. W meczu z Koroną miałem więcej okazji do strzelenia, bo rywale z ekstraklasy postawili wszystko na jedną kartę, poszli do przodu i dzięki temu my w ataku mieliśmy więcej miejsca - wspomina Sobol.

Strzelenie trzech goli w trzech kolejnych meczach nie było jednak przepustką do podstawowego składu Górnika. - Mówiąc szczerze, to myślałem, że jednak będzie. Gdy napastnik, czy inny zawodnik wchodzi z ławki i daje impuls, udowadnia coś, strzela bramki, to daje znać, że chciałby zagrać w pierwszym składzie. Wydawało mi się, że tak się stanie. Ale taka jest piłka. Natomiast nie załamuję się. Jeżeli zespołowi idzie, to super. Ja będę dalej trenował i nie obrażam się. Jestem cierpliwy - przyznaje.

Po udanej serii, 22-letni napastnik zagrał w trzech meczach Górnika. W dwóch ligowych na boisko wchodził na ostatnie 30 minut. Pucharową potyczkę z Piastem Gliwice rozpoczął w wyjściowym składzie i na boisku przebywał do 66. minuty. - Gram bardzo mało i będę robił wszystko, żeby tych minut było więcej. Na pewno jest to trudna sytuacja, ale takie są decyzje trenera. Mi pozostaje dalej trenować. Celem na drugą część sezonu jest oczywiście zdobywanie doświadczenia i strzelanie kolejnych bramek, a z drużyną, żeby wygrywać i iść w górę ligowej tabeli - podkreśla Hubert Sobol.

Ranking „Piłkarskie Orły” wyłania najlepszego strzelca miesiąca w klasyfikacji wojewódzkiej. Uwzględnia bramki strzelone na boiskach ekstraklasy, I, II i III ligi oraz w Pucharze Polski i w europejskich rozgrywkach. Każdy gol jest mnożony przez właściwą dla danej ligi liczbę punktów.