Piłkarze Lechii Gdańsk są zmęczeni? A może jednak nie

Paweł Stankiewicz
Andrzej Zgiet
Po porażce z Bruk-Betem Termaliką Lechia straciła pozycję lidera w Lotto Ekstraklasie. To nie tragedia, ale sygnał do ciężkiej pracy.

Dziewięć miesięcy, dwanaście meczów bez porażki u siebie (w tym jedenaście zwycięstw i jeden remis - przyp.aut.), sześć kolejnych spotkań bez przegranej w tym sezonie wliczając ligę i Puchar Polski oraz pozycja lidera w Lotto Ekstraklasie po sześciu kolejkach. To wszystko brzmiało pięknie i zostało zakończone jedną porażką z Termaliką. Biało-zieloni spadli z pierwszego miejsca na czwarte, ale to nie powód do rozpaczy. Po pierwsze to początek sezonu, a po drugie aż pięć drużyn, w tym biało-zieloni, ma identyczny dorobek punktowy.

- Niestety, trzynastka okazała się pechowa - mówi Haraslin. - Twierdza padła, ale myślę, że nawet Real Madryt nie wygra 15 meczów z rzędu u siebie. A punkty stracone teraz u siebie z Termaliką, mam nadzieję, odrobimy w Niecieczy - powiedział Lukas Haraslin, skrzydłowy biało-zielonych.

- Wyzerowaliśmy licznik. Szkoda - dodaje Jakub Wawrzyniak, obrońca Lechii. - Nikt chyba nie jest zły, że nie stoję tutaj teraz ze spuszczoną głową. Gramy dalej, a naszym celem jest niezmiennie bycie liderem po 37 kolejkach.

Teraz nastąpi blisko dwutygodniowa przerwa w ekstraklasie na potrzeby reprezentacji i to czas dla trenera Piotra Nowaka, aby popracować z drużyną.

- W pierwszej połowie graliśmy zdecydowanie zbyt wolno. Jeszcze nie widziałem w Gdańsku drużyny ustawionej aż tak defensywnej jak Termalica, ale dało jej to efekt i taktyka okazała się słuszna. Termalica dała sygnał, że warto tak grać przeciwko Lechii i musimy być na to przygotowani przed kolejnymi meczami i sobie z tym radzić, a przede wszystkim grać dużo szybciej - mówi Jakub Wawrzyniak.

Piłkarze Lechii teraz chwilę odpoczną, a potem wrócą do pracy. Wygrana z Jagiellonią w Białymstoku dała pozycję lidera, ale to nie oznaczało, że biało-zieloni nie opuszczą pierwszego miejsca do końca sezonu. Tak samo jak porażka z Termaliką nie oznacza, że Lechia jest słaba i nie osiągnie już sukcesu.

- Musimy odpocząć bo to był dla nas fizycznie wyczerpujący tydzień. Można mecz przegrać albo zremisować, ale nie w takich okolicznościach - mówi trener Lechii Piotr Nowak. Dotknęło nas to, co było zmorą na wyjazdach, gdzie zespoły się broniły i przy kilku naszych błędach potrafił to wykorzystać. Mieliśmy wystarczająco dużo sytuacji, żeby przynajmniej zremisować. Nie mogę nic zarzucić zespołowi. Chłopcy próbowali atakować z obu stron, ale brakowało nam dokładności - ocenił trener Nowak.

Inne spojrzenie na sprawę ma Jakub Wawrzyniak.

- Mówienie o zmęczeniu meczem w Pucharze Polski jest dla mnie niepoważne - dodaje Wawrzyniak. Po to gramy w piłkę i trenujemy po dwie godziny dziennie, żeby grać co cztery dni. Pozycja lidera też nas nie zdeprymowała. Na pierwszym miejscu w tabeli mamy być po 37 kolejkach i taki jest nasz plan i cel. Musimy odpowiednio zareagować. Już w drugiej połowie meczu z Koroną dostaliśmy sygnał, podobnie było w Białymstoku, a w spotkaniu z Termaliką ponieśliśmy karę. Przed nami krótka przerwa i tylko szkoda, że w takich humorach będziemy czekali na kolejny, trudny, mecz wyjazdowy z Cracovią - zakończył obrońca Lechii.

Nawałka: Po Euro 2016 jesteśmy bardziej rozpoznawalni. Mam problemy ze spokojnym przejściem do biura

Agencja TVN / x-news

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Piłkarze Lechii Gdańsk są zmęczeni? A może jednak nie - Dziennik Bałtycki

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24