Już przed rozpoczęciem zmagań było jasne, że o złoto powalczy Piotr Lisek (OSOT Szczecin), Sam Kendricks (USA) i Armand Duplantis (Szwecja). Tylko ci tyczkarze w tym roku skakali wysoko, czyli 6 m lub wyżej. Inni mieli być jedynie uzupełnieniem rywalizacji.
I tak było. Dziewięciu tyczkarzy zakończyło zmagania na wysokości 5,70 lub niższej, a faworyci do wysokości 5,80 skakali czysto.
Na wysokości 5,87 zaczęły się schody. Lisek i Duplantis pokonali ją w drugich próbach, a Kendricks w trzeciej. Amerykanin był w konkursie trzeci, ale potrafi walczyć jak mało który sportowiec na świecie.
Na kolejnej wysokości – 5,92 m długo się koncentrował, jakby oddawał ostatni skok w zawodach. I przeskoczył. Objął prowadzenie w rywalizacji, bo szczecinian i Lisek mieli strącenia.
Po skoku Kendricksa Lisek zagrał va banque. Przeniósł dwie próby na 5,97, a Duplantis pozostał i w trzeciej próbie zaliczył. Został więc wiceliderem.
Ale czekaliśmy na dwie próby Liska. Szczecinianin nawet nie obserwował spalonego skoku Szweda. Koncentrował się na sobie, krzyknął i był blisko w pierwszym skoku. Zahaczył klatką piersiową. Kendricks przed skokiem długo stał z zamkniętymi oczami, w końcu poprosił o wsparcie publiczność, ale też spalił.
Po chwili przerwy – Duplantis znów strącił i Lisek wiedział, że albo pokona 5,97 m i będzie prowadził, albo zakończy rywalizację na trzeciej pozycji. I niestety trochę zabrakło do szczęścia. Fantastyczny rok Piotr Lisek zakończył z brązowym medalem MŚ.
W trzeciej próbie na 5,97 m Duplantis prześlizgnął się po poprzeczce, ale ta pozostała na stojakach. Ostatnim skokiem mistrz Europy z 2018 r. wydarł złoto Kendricksowi? Nic z tego. Amerykanin błyskawicznie pogratulował Szwedowi (po chwili zrobił to Lisek) i zaczął się koncentrować na swojej szansie. I kolejny raz potwierdził niesamowitą skalę umiejętności oraz odporności psychicznej. Pokonał tę wysokość i odebrał pochwały od Duplantisa i Liska. Jeszcze raz więc przekonaliśmy się, że tyczkarze rywalizują na wysokościach, a na tartanie potrafią być dobrymi kumplami.
Kolejną wysokością było 6,02 m. To już było za dużo dla obu zawodników. Trójka medalistów wspólnie świętowała sukcesy na materacu.
- Cieszę się, że brałem udział w tak fantastycznym konkursie. Cieszę się z kolejnego medalu w karierze, kolejnego medalu dla Polski - mówił Piotr Lisek. - Celowałem w złoto, ale przed zawodami nie chciałem o tym głośno mówić. Medale rozstrzygały się na naprawdę wysokich skokach.
Dwa lata temu na MŚ w Londynie Kendricks też był najlepszy, przed Liskiem i Renaudem Lavillenie. Francuz w Doha odpadł już w eliminacjach, co było dużą niespodzianką.
Kolejny wielki konkurs tyczkarzy – za rok podczas igrzysk w Tokio.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?