Piotr Myszka: Igrzyska są najważniejsze [ROZMOWA]

Krzysztof Michalski
Fot. Przemysław Świderski
Piotr Myszka głosami naszych Czytelników i werdyktem kapituły został uznany za najlepszego sportowca 2016 roku.

Która z tych dwóch nagród smakuje lepiej?
Zdecydowanie lepiej ta od Czytelników, bo jest to potwierdzenie tego, że mam wielu kibiców. Docenili oni poprzedni sezon, mimo że nie zakończył się on do końca tak, jak bym sobie tego życzył. Chciałbym podziękować wszystkim, którzy na mnie głosowali. Chyba po raz pierwszy wygrałem plebiscyt „Dziennika Bałtyckiego” w głosowaniu kibiców i to bardzo cieszy. Oczywiście cieszy również wyróżnienie przez kapitułę, która wybiera najlepszego sportowca.

Czytelnicy i kapituła uznali ten rok w wykonaniu Piotra Myszki za bardzo udany. A jak sam Piotr Myszka ocenia rok 2016?
Celem było pojechać na igrzyska. Ciężko było wywalczyć kwalifikację, udało mi się pierwszy raz w karierze. To, że na początku roku zdobyłem mistrzostwo świata, dawało dodatkową motywację do tego, żeby jechać na igrzyska i walczyć o medale. Niestety, nie udało się. Przydarzyła się wpadka, medal odpłynął w ostatnim wyścigu i spadłem z trzeciego na czwarte miejsce. Jednak patrząc na cały sezon, to był to sezon marzeń. Osiągnąłem to co planowałem: start w igrzyskach i złoto na mistrzostwach świata. Myślę, że wielu sportowców chciałoby mieć taki rok, jak ja.

Jaki był ten miniony rok dla polskiego windsurfingu?
Jeśli chodzi o seniorów, to zgarnęliśmy prawie wszystko, co się dało w klasie olimpijskiej RS:X, bo Gosia Białecka i ja sięgnęliśmy po mistrzostwo świata. Jest pewien niedosyt juniorów, bo w tym roku jedyny medal na imprezie rangi mistrzowskiej to brąz Lidii Sulikowskiej z SKŻ Ergo Hestia Sopot na mistrzostwach Europy. Nie jest to szczyt naszych możliwości, ale tak czasami bywa. Jest lekki dołek w juniorach, na szczęście w seniorach poza mną i Gosią jest jeszcze wielu utytułowanych zawodników, którzy w 2017 roku mają spore szanse na medale. Patrzę optymistycznie na to, co się działo w zeszłym roku i na to, co będzie się działo przez najbliższe trzy lata poprzedzające igrzyska w Tokio. Mamy ekipę, która w przyszłości może generować medale.

Da się zauważyć wzrost popularności windsurfingu?
Z roku na roku jest coraz lepiej. Dobrze funkcjonuje program Energa Sailing, wspierający zarówno juniorów, jak i kadrę olimpijską. Coraz częściej zawody pokazywane są w telewizji, co w jakiś sposób już przekłada się na popularność i rozpoznawalność wśród kibiców oraz ludzi, którzy chcieliby spróbować windsurfingu. Cały czas wraca temat rywalizacji windsurfingu z kitesurfingiem. Myślę, że teraz siły się wyrównały, a dzięki naszym medalom sporo młodych ludzi chce spróbować windsurfingu. Nastąpiło pewne odbicie, mam nadzieję, że w przyszłości nadal będzie się to rozwijało. W żeglarstwo wchodzi teraz foiling, czyli hydroskrzydła. Są już pierwsze konstrukcje służące do windsurfingu z hydro-skrzydłem, co sprawia, że deska w bardzo spektakularny sposób lata. Pozwala to także pływać w bardzo trudnych warunkach przy brzegu. Daje to możliwość lepszej promocji. Może na igrzyskach za osiem lat będzie już windsurfing z hydroskrzydłem.

Jeśli chodzi o bliższą przyszłość, to jakie są Pana plany, nadzieje i oczekiwania na rok 2017?
Obrona tytułu na mistrzostwach świata w Japonii, które odbędą się we wrześniu. Zawody odbywać się będą na akwenie, który za trzy lata w Tokio ugości olimpijczyków. Będzie to więc idealna okazja, żeby zobaczyć, jak ten akwen wygląda i rozpocząć zbieranie bagażu doświadczeń przed igrzyskami. Cel jest więc podwójny: obrona tytułu i rozpoznanie terenu.

Czyli już myślami wybiega Pan do Tokio i planuje, żeby dokonać tam tego, czego nie udało się w Brazylii?
Muszę tak myśleć, bo w karierze został mi do zdobycia już tylko medal olimpijski. Regaty typu mistrzostwa świata czy Europy są dla mnie regatami już trochę, brzydko mówiąc, drugorzędnymi. Najważniejsze są igrzyska. Chcę tam pojechać i żeby to zrobić, to już trzeba o tym myśleć na poważnie. Takie rozpoznanie terenu jest niezbędne, wszystkie największe teamy na świecie tak robią. W Zatoce Guanabara w Rio byłem siedem razy przed igrzyskami i dokładnie wiedziałem, jakie panują tam warunki. Można powiedzieć, że znałem ją prawie tak dobrze, jak Zatokę Gdańską. Istotnym jest, żeby jechać na igrzyska spokojnym i normalnie podejść do zawodów, a nie dziwić się, że widzi się coś po raz pierwszy.

Wie już Pan coś o Tokio?
Jeszcze nie. Na swojej stronie startowej w internecie mam już link do pogody w miejscu gdzie będą igrzyska i przeglądam sobie pod kątem tego, jakie wiatry tam przeważają. Na razie to jest całe moje rozpoznanie. Jeszcze przed mistrzostwami świata pojedziemy na zgrupowanie do Japonii, żeby już na zawodach nie być zaskoczonym. Popływamy i potrenujemy. Od sierpnia będziemy więc robić już profesjonalną bazę danych na temat akwenu, pogody, zakwaterowania czy wyżywienia pod kątem igrzysk. Takie informacje trzeba zbierać już teraz, żeby potem skupić się na wykonywaniu roboty.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Piotr Myszka: Igrzyska są najważniejsze [ROZMOWA] - Dziennik Bałtycki

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24