Piotr Protasiewicz ocenia Falubaz po sezonie: Nie byliśmy „chłopcami do bicia"

Maciej Noskowicz
Wideo
od 12 lat
- Drużyna pokazała charakter, uważam, że odjechaliśmy dobry sezon – mówi Piotr Protasiewicz, dyrektor sportowy Falubazu Zielona Góra, podsumowując starty zielonogórzan w PGE Ekstralidze w sezonie 2024. Falubaz zajął szóste miejsce w tabeli, utrzymał się w najwyższej klasie rozgrywek i wystartował w pierwszej rundzie play off.

Emocje związane z tegoroczną rywalizacją Falubazu w PGE Ekstralidze już opadły. Czy jesteś zadowolony z tego, co udało się osiągnąć drużynie w tym sezonie?

- Oceniam sezon na słabą czwórkę, aczkolwiek pamiętajmy, że celem nadrzędnym było utrzymanie w PGE Ekstralidze. Dwa lata temu założyliśmy jakiś plan. Znałem realia, w pierwszym roku chcieliśmy szybko awansować. Już wtedy zdałem sobie sprawę, że nic nie jest proste. Z przebiegu tego sezonu wynika, że równie dobrze mogliśmy zagwarantować sobie utrzymanie dużo wcześniej i skończyć rundę zasadniczą wyżej w tabeli. Nie można być jednak zachłannym. Nie byliśmy „chłopcami do bicia”, na wyjazdach zawodnicy pojechali świetnie, ale brakowało wykończenia w kilku meczach. Drużyna pokazała jednak charakter, uważam, że odjechaliśmy dobry sezon.

Co musiałoby się stać, by ten sezon mógł być jeszcze lepszy?

- Zabrakło punktu, wtedy trafilibyśmy w play offach na innego rywala niż Motor Lublin. Wiem, że apetyt rośnie w miarę jedzenia. W decydujących momentach nie zawsze potrafiliśmy pojechać na miarę swoich możliwości, ale pamiętajmy, że część żużlowców debiutowała w ekstralidze, niektórzy wracali do elity. Nie jest to wszystko takie proste. Pewnym punktem zespołu był jedynie Jarosław Hampel. To był lider w trudnych momentach, pojechał bardzo dobrze, chociażby w Lesznie czy w Lublinie. Jeśli jest zdrowy i dobrze wejdzie w mecz, to potrafi znakomicie rozstrzygać wyścigi. Pewnie w „ekstraligowe buty” wszedł Rasmus Jensen. To jest kompletny zawodnik, byłem jego pewien. Oczywiście ma on swoje słabsze strony, wiemy o nich.

Kibice często podkreślali, że gdy dobry mecz odjadą bracia Piotr i Przemysław Pawliccy, wtedy jest szansa na wygraną. Co ty na to?

- Jeździecko prezentują wręcz światowy poziom, jeśli chodzi o potencjał. Przemek pokazywał wielokrotnie, na co go stać, tylko musi ustabilizować formę, to jest jego największy problem. Piotr miał trudniejszą przeprawę, dostawał trudne numery startowe i trafiał na liderów drużyn przeciwnych. Też miał duże wahania. Myślę, że tej stabilizacji nie zawsze uda się osiągnąć w ciągu jednego sezonu. Ale uważam, że trzeba być zadowolonym z ich postawy.

Nie zobaczymy ich w przyszłym sezonie w barwach Falubazu…

- Ja nie powiem, że ich nie będzie. Bracia to dwóch zawodników, ale nie chcę zagłębiać się w politykę kadrową klubu. Bo sytuacja jest dynamiczna. Wielu żużlowców jest po słowie, ale nie chcę wychodzić przed szereg.

Dlaczego Piotr Pawlicki odchodzi?

- Tak jak wspominałem, nie o wszystkim mogę mówić. Kilka tematów „wyskoczyło” w ostatnich tygodniach i spowodowało, że koncepcję trzeba było zmienić. Dobro drużyny jest najważniejsze i czasami należy podejmować bolesne decyzje.

Czy postawa Jana Kvecha to największe rozczarowanie?

- Nie, on ma duży potencjał jeździecki, w trudnych warunkach torowych, do tego ma potencjał sportowy. Zmienił podejście, bo cykl Grand Prix i ekstraliga to nie jest łatwy kawałek chleba. Na pewno należy do czołówki zawodników U-24, ale uważam, że stać go na dużo więcej. Co do podejścia, można się przyczepić, ale nie chcę tworzyć jakiejś ideologii. Życzę mu jak najlepiej i trzymam za niego kciuki. W przyszłym roku nie będziemy jednak współpracować.

A Michał Curzytek? Obdarzysz go w przyszłym sezonie zaufanie?

- To jest zawodnik, który grzecznie czekał na swoją kolej, pracował. Gdy był w dobrej formie, pojechał do Torunia, ale przytrafiła mu się kontuzja. Wyskoczył na dwa miesiące, mozolnie wracał. Chciałbym, żeby zawodnicy byli tak konsekwentni i pracowici jak on i nie marudzili. Nie ścigał się w ekstralidze, ale jestem spokojny o niego.

Jak wygląda proces budowania składu na sezon 2025? Jest łatwiej niż rok temu?

- Ciut łatwiej, bo pamiętajmy, że nasz awans nastąpił w październiku, a w tym roku już w sierpniu była jasna sprawa, jeśli chodzi o nasze utrzymanie. Rozmowy można było rozpocząć wcześniej, na rynku było w kim wybierać, bo Falubaz jest postrzegany również jako dobry ośrodek. Mogą być pewne przesunięcia w płatnościach, ale klub finalnie się ze wszystkimi rozlicza. A budowa składu? Nie jest to takie proste, wciąż to wszystko trwa. Moim marzeniem jest wprowadzenie do pierwszej drużyny wychowanków.

Co się dzieje, jeśli chodzi o pion szkoleniowy?

- To pytanie do Grzegorza Walaska, on jest za to odpowiedzialny. Świetnie się w tym odnajduje, bardzo się poświęca. Nie zawsze jednak ilość przechodzi w jakość. Wyrwa w szkoleniu trwała długo, więc przez dwa lata nie zostanie ona zmniejszona. Myślę jednak, że niebawem powinniśmy zobaczyć w akcji naszych młodych chłopaków.

A ty zostaniesz w klubie?

- To nie jest tylko do mnie pytanie. Chciałbym, rozmawiamy, wszystko jest na dobrej drodze, ale nie jest to w tej chwili najważniejsze. Dziś budujemy skład na nowy sezon. Myślę, że to będzie pozytywny koniec.

Gala PGE Ekstraligi odbyła się w warszawskim hotelu DoubleTree by Hilton.

Zobaczcie, jak prezentowały się żużlowe gwiazdy na Gali PGE ...

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24