Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

PKO BP Ekstraklasa: Ligowy finisz sezonu pod znakiem sędziowskich kontrowersji. Lech i Lechia zyskały, Raków i Piast oraz Stal straciły

Jacek Kmiecik
Jacek Kmiecik
W meczu Piast Gliwice - Lech Poznań sędzia przed zdobyciem zwycięskiej bramki popełnił kardynalny błąd
W meczu Piast Gliwice - Lech Poznań sędzia przed zdobyciem zwycięskiej bramki popełnił kardynalny błąd Arkadiusz Gola
Pierwszoplanowymi postaciami na finiszu ekstraklasy są nie tylko piłkarze i trenerzy, ale i popełniający błędy sędziowie...

W 32. kolejce ekstraklasy decyzje arbitrów znowu wzbudziły wiele kontrowersji i były głośnym tematem, który zagłuszył nawet te dotyczące boiskowych zdarzeń. Na sędziów i ich niezrozumiałe postanowienia narzekają wszyscy - zarówno zawodnicy, jak i szkoleniowcy oraz działacze, prezesi i właściciele klubów, a przede wszystkim kibice. Mnożą się uchybienia „gwizdków”, mające wpływ na wyniki i ostateczne rozstrzygnięcia.

Na tapecie znalazły potknięcia sędziów w hicie kolejki Piast Gliwice - Lech Poznań (1:2), a także w spotkaniach Raków Częstochowa - Cracovia (1:1) oraz Lechia Gdańsk - Stal Mielec i na koniec w meczu Górnik Łęczna - Termalica Nieciecza (1:1), czyli konfrontacjach wszystkich drużyn zainteresowanych walką o znaczące cele - mistrzostwo Polski, występy w europejskich rozgrywkach, a także obronę przed spadkiem.

Sędzia nie miał prawa tego nie widzieć!

Decydującą o zwycięstwie, a kto wie - może nawet mistrzostwie Polski bramkę Lech zdobył po akcji, która wcześniej powinna zostać przerwana. Wyprowadzający kontratak pomocnik „Kolejorza”, Dani Ramirez w wyścigu po piłkę uderzył łokciem w twarz pomocnika Piasta, Damiana Kądziora, co kompletnie zignorował warszawski sędzia Paweł Raczkowski. Potem w tej samej akcji odgwizdał faul obrońcy gliwiczan i po rzucie wolnym podyktował korner dla „Kolejorza”, z którego Mikael Ishak strzelił „mistrzowskiego” gola.

- Akcja powinna zostać przerwana, gdy Ramirez znokautował gościa - uważa były reprezentant Polski i napastnik Wisły Kraków oraz Górnika Zabrze, obecnie telewizyjny ekspert piłkarski Andrzej Iwan. - Sędzia, który stał dwa metry od zdarzenia, nie mógł tego nie widzieć, ale puścił grę i to jest dramat. Przecież to nie było draśnięcie ani muśnięcie, tylko solidny cios, normalnie MMA. W trosce o zdrowie powalonego arbiter miał obowiązek przerwać grę i sprawdzić, co się stało z poszkodowanym.

W każdym meczu sadzi „kwiatki”...

Trener Rakowa, Marek Papszun miał obiekcje, czy wyrównujący gol, strzelony przez Cracovię był prawidłowy i czy sędzia Tomasz Kwiatkowski z Warszawy podjął właściwą decyzję.

- Kwiatkowski to w każdym meczu sadzi „kwiatki” - złości się Iwan, nie mając też żadnych wątpliwości, że w ostatniej minucie boju o utrzymanie sędzia Sebastian Jarzębak z Bytomia powinien podyktować rzut karny dla Termaliki.

- Nie ma dyskusji, to musiał być karny! Obrońca Łęcznej rozłożył się trzy metry przed bramką i chciał bronić piłkę ciałem, a ta trafiła go w rękę. To nic, że niechcący, ale to była interwencja w polu karnym i należała się jedenastka. Sędzia z VAR-em ewidentnie skrzywdzili Termalikę - pomstuje Iwan.

Zwariowany VAR

VAR nie wyratował arbitra z kłopotu. Sędzia konsultował decyzję z wideoasystentem, oglądał akcję na stopklatce, ale nie zmienił wcześniej podjętej decyzji, jak zrobił to choćby jego kolega po fachu, prowadzący zawody Lechia - Stal Paweł Malec w doliczonym czasie przy zwycięskim golu Łukasza Zwolińskiego.

Najpierw arbiter z Łodzi bramkę uznał, nie dopatrując się spalonego, następnie po interwencji VAR trafienie anulował, aby ostatecznie po kolejnej konsultacji z VAR zatwierdzić gola. Później przepraszał za zamieszanie z odwoływaniem i przywracaniem bramki, usprawiedliwiając się, iż przy obejrzeniu stopklatki zasugerował się źle narysowaną linią ofsajdu.

- To, co wykonują teraz sędziowie, to się w głowie nie mieści - grzmi Iwan. - To środowisko nadal jest niezbadane. Wciąż nie wiadomo, w jaki sposób przyznawane są w nim stanowiska, jak przeprowadzana jest procedura spadków i awansów. A nawet jak rozliczani są arbitrzy za popełniane błędy i czy w ogóle ponoszą za nie jakieś konsekwencje. Tak to nie ma prawa wyglądać!

Andrzej Iwan, który w polskiej piłce z niejednego pieca chleb jadł, nie ma złudzeń, że źle się dzieje w Kolegium Sędziów. Na tyle, że niezbędna jest błyskawiczna reforma. Pytanie, czy podobne zdanie ma kierownictwo tej organizacji.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24