PKO Ekstraklasa. Bramkarz Korony: zawaliliśmy pierwszą połowę

Janusz Majewski
Przemyslaw Swiderski
Piłkarze Korony Kielce w meczu ósmej kolejki piłkarskiej ekstraklasy przegrali u siebie z Pogonią Szczecin (0:1). „Zawaliliśmy pierwszą połowę, byliśmy wtedy tylko tłem dla rywala” - przyznał po spotkaniu bramkarz kielczan Konrad Forenc.

O pierwszych 45 minutach meczu z Pogonią kielczanie powinni jak najszybciej zapomnieć. Wyglądało to tak, jakby piłkarze beniaminka ekstraklasy przestraszyli się rywali. Dominacja „Portowców”, którzy do przerwy zdobyli dwie bramki, nie podlegała dyskusji. Najlepiej postawę swoich zawodników w pierwszej odsłonie pojedynku podsumował trener Leszek Ojrzyński na pomeczowej konferencji prasowej: „to była kompromitacja, a nasz pressing był kpiną, nie pressingiem”.

„Zawaliliśmy pierwszą połowę, byliśmy tłem dla Pogoni. Rywale robili z nami co chcieli. Nie takie były przedmeczowe założenia. Sami jesteśmy sobie winni, że kończymy ten mecz bez żadnego punktu” – powiedział krytycznie o postawie swojego zespołu Forenc, który już w piątej minucie musiał po raz pierwszy wyciągać piłkę z siatki po uderzeniu z rzutu wolnego Damiana Dąbrowskiego.

„Będę jeszcze analizował, czy mogłem zachować się lepiej. Czekałem do końca, bo równie dobrze mogłem dostać strzał w drugi róg. Goniłem piłkę, ale trochę mi brakło do skutecznej interwencji. Jestem po to, żeby pomagać, a tak naprawdę w pierwszej połowie nie pomogłem drużynie. Dlatego z tego powodu jestem strasznie zły” – dodał bramkarz Korony.

W drugich 45 minutach zobaczyliśmy to lepsze oblicze kieleckiego zespołu, który zaczął grać lepiej po nieuznanej bramce dla gości.

„Najważniejsze, że przegrywaliśmy, ale nie poddaliśmy się. Przecież mogliśmy wyjść na drugą połowę i +dostać w czapę+. Teraz mówilibyśmy, że Korona była na kolanach, a tak przecież nie było. Walczyliśmy do ostatniej minuty i po zmianie stron prezentowaliśmy się bardzo dobrze na tle takiego rywala jak Pogoń” – podkreślił Forenc.

„Na drugą połowę wyszliśmy odmienieni z pozytywną energią. Chcieliśmy szybko zdobyć kontaktową bramkę i nam się to udało. Mieliśmy kolejne okazje do tego, żeby przynajmniej zremisować” – zaznaczył pomocnik kielczan Oskar Sewerzyński, który też miał okazję do zmiany niekorzystnego wyniku. Po jego strzale piłka minimalnie minęła bramkę Dante Stipicy.

„Gdybym ciut mocniej piłkę dokręcił, to myślę, że bramkarz byłby bez szans. Szkoda tej sytuacji, podobnie jak wolnego „Ryby” (Jacek Kiełb, kapitan Korony – PAP), po którym od utraty bramki przeciwników uratował słupek. Ale o naszej porażce zawarzyła pierwsza połowa” – przyznał młody pomocnik Korony.

Po ośmiu kolejkach kielczanie mają 10 punktów i zajmują dziewiątą lokatę w tabeli. W następnej kolejce Korona w niedzielę (11 września) zagra na wyjeździe z Miedzią Legnica. (PAP)
Autor: Janusz Majewski
maj/ co/

od 12 lat
Wideo

Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: PKO Ekstraklasa. Bramkarz Korony: zawaliliśmy pierwszą połowę - Gol24

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24